sobota, 25 listopada 2017


Ps 9

Chwalić Cię będę, Panie, całym sercem moim,
opowiem wszystkie cudowne Twe dzieła.
Cieszyć się będę i radować Tobą,
zaśpiewam psalm na cześć Twego imienia, Najwyższy.

Wczoraj pisałem o teologicznym zachwycie nad światem i rozpoznawaniu subtelnych śladów obecności Boga. Pragnę jeszcze pogłębić te myśli i nadać im pewien patrystyczny wydźwięk. W Wyznaniach św. Augustyna znajduje się rozmyślanie dotyczące miłości do świata: „Jeśli podobają ci się rzeczy stworzone, chwal w nich Boga ! Skieruj swoją miłość na ich Twórcę, abyś w tym, co się tobie podoba, nie przestał podobać się Bogu. A jeśli podobają ci się ludzie, to kochaj ich w Bogu, ponieważ oni też mogą ulec zmianie, a tylko w Nim się utrzymują na stałe przy życiu, bo inaczej zginęliby niechybnie. W Bogu kochaj wszystko, i, o ile możesz, wszystkich pociągaj do Niego.” Ojciec Kościoła uświadamia istotną kwestię. Nie chodzi tylko o pełen wrażliwości i estetycznej afirmacji ogląd świata, ale dojście do źródła tego piękna- samego Boga. „Możemy łatwo odrzucić te rzeczy, które urzekają nas swym pięknem, bogactwem i rozmaitością, tylko wtedy- powie św. Leon Wielki- kiedy w pięknie tego świata kochamy więcej Stwórcę niż stworzenie.” Myśliciele jednoznacznie ukazują ścieżkę jaką powinien podążać chrześcijanin dokonując mądrego i pokornego oglądu rzeczywistości. Życie i harmonia piękna obecna w stworzonym świecie, ustawia człowieka w pozycji niewypowiedzianego zachwytu- ku Temu, który każdego dnia powołuj coś z niebytu do istnienia. Jesteśmy częścią nieustannie dokonującego się cudu w nas i obok nas. „I jeśli ktoś, oglądając, rozumie, co widzi, to musi też wiedzieć, że nie ogląda Boga samego, lecz tylko jakieś byty dzięki Niemu istniejące i dające się poznać... Największą bowiem i najdoskonalszą niewiedzą jest wiedza o Tym, który przekracza wszystko, co poznawalne”- będzie przekonywał w swojej Teologii mistycznej Pseudo- Dionizy Areopagita. Bóg mnie przekracza. Choćbym się nie wiem jak wysilał intelektualnie, wszystko co o Nim będę orzekał będzie wątłe, niepełne, nieadekwatne... Ale byty stworzone opowiedzą znacznie więcej. „Niebo, ziemia, morze, po prostu cały ten świat jest wielką i chwalebną księgą Bożą, w której Bóg otwiera się samym swym milczeniem” (św. Grzegorz Teolog). Człowiek posiada w sobie głębokie pragnienie i przeświadczenie, że chciałby wznieść się poza tym oglądem i wiedzą, zatapiając się całkowicie w Nim. Mamy tu potrzebę przejścia od materii ku zjednoczeniu z Bogiem, które mistyka zgrabnie nazwie przemienieniem lub przeobrażeniem. „W swej nieopisanej dobroci, Bóg transcendentny wobec wszystkich rzeczy, niepojęty i niewypowiedziany, zezwala nam uczestniczyć w sobie samym... i jest niewidzialnie widzialny”- będą wspólnie orzekać myśliciele chrześcijańscy. Jakże płynnie można przejść od zachwytu sensualnego do duchowego oglądu i stania się „uczestnikiem Bożej natury” (2 P 1,4). Tak rozumiana kontemplacja wchodzi w wizję eschatologiczną. Przemienienia dostąpi ostatecznie nie tylko ludzkie ciało, jak również całe stworzenie- metamorphosis. „Królestwo Boże- pisał z należytą głębią Fiodorow- jest dostępne dla ruchu molekuł i atomów we wszechświecie, co sprawia, że zmartwychwstanie i przemienienie wszystkich rzeczy jest możliwe.” Człowiek który potrafi się nad tym zdumieć, potrafi jednocześnie wejść w przestrzeń Tego, który przychodząc, czyni wszystko nowym.