poniedziałek, 18 grudnia 2017

Mt 1, 18-23

Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto Anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, on bowiem zbawi swój lud od jego grzechów».  

Ewangelista Mateusz w specyficznie semicki sposób przybliża nam szczegóły Narodzenia Pańskiego. Przyglądamy się temu Misterium oczami świętego Józefa. Kiedy rzetelnie prześledzimy ikonografię ilustrującą temat narodzenia Chrystusa, zobaczymy Józefa wycofanego, wystraszonego, niepotrafiącego do końca objąć sercem tej chwili. Jego oczy patrzą gdzieś poza rozgrywającą się scenę, wydają się zawieszone gdzieś w pustce; tak się dzieje wtedy kiedy nie potrafimy poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. „W noc Bożego Narodzenia wydaje się, że Bóg i człowiek zamienili się rolami – pisał J. Pasierb- Bóg jest bezsilny, kruchy, zagrożony, to Jemu trzeba opieki, światła i ciepła.” O czym nam opowiada Ewangelia ? Mówi o początkowym kryzysie Józefa i odwadze zaopiekowania się własną rodziną. Z zalęknionego i poddawanego pokuszeniu mężczyzny, rodzi się człowiek głębokiej wiary i odwagi. Z marginesu wschodnich ikon i osobistej walki z myślami, pojawia się opatrznościowy mąż i ojciec, przyjmujący pod dach swego domu Boży Cud. Jest sprawiedliwy, to znaczy postępuje właściwie, jest sprawiedliwy w stosunku do swojej Oblubienicy; miłość usuwa lęk z jego serca. Bóg wkracza w jego rozmyślania. Głęboki sen staje się przestrzenią ważnych rozstrzygnięć i śmiałych decyzji. Anioł szepcze Józefowi, a ten posłuszny woli Boga czyni jak należy, „bierze swoją Małżonkę do siebie.” Anselm Grun pisał: „Jednak mężczyzna, by właściwie postępować musi, musi wsłuchiwać się w sny. Bez snów mężczyzna będzie ślepcem.” Największe wrażenie robi na mnie obraz Lorenzo Costa Święta Rodzina. Renesansowy artysta ukazuje małego, nagiego Jezusa w spokojnej pozie leżącego na białym płótnie. Maryja i Józef stojący obok siebie spoglądają z wdzięcznością i błogosławieństwem na Dzieciątko. Zdumienie Józefa odzwierciedla ową adoracyjną postawę jaką winien przyjmować chrześcijanin, wyznając wiarę w prawdziwą obecność Chrystusa w Eucharystii; złożonego na białym korporalne i bezbronnego. Miłość uobecnioną, zapraszającą do wejścia w komunię. „Józefie, zwiastuj praojcu Dawidowi przedziwne zdarzenia- głosi liturgia bizantyjska- Dziewicę widziałeś rodzącą, z mędrcami składałeś pokłon- za pasterzami śpiewałeś chwałę – przez anioła zostałeś pouczony. Proś Chrystusa Boga, aby nas zbawił.”