niedziela, 7 stycznia 2018


Mk 1, 9-11

W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie. W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i ducha jak gołębicę zstępującego na Niego. A z nieba odezwał się głos: «Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie».

Człowiek duchowy rodzi się z materii wody, tak jak fizycznie wychodzi z łona matki opuszczając najbardziej przyjazny dla niego akwen wodny. Element akwatyczny stanowi zatem fundament ludzkiego życia. Ten życiowy element obrał również Chrystus kiedy wszedł w wody Jordanu i pozwolił się ochrzcić z rąk Jana Chrzciciela. Tym samym nadał płynnej materii moc uświęcenia. Dobrze to oddają słowa Tertuliana: „Woda płynąca z kolebki pierwszego stworzenia jest jednak wytworem ziemi, podczas gdy woda nowego narodzenia stanowi owoc Ducha Świętego.” Chrzest jest najbardziej wyraźnym znakiem Paschy Chrystusa. „On sam przyjął chrzest w wodzie; kiedy został zaproszony na wesele, rozpoczął prezentację swej siły poprzez wodę; kiedy głosił kazania, zaprasza spragnionych do uczestniczenia w jego wiecznej wodzie; wzmacnia swą siłę przy studni; chodzi po wodzie… Świadectwo chrztu kontynuowane jest aż do dnia Pasji. Kiedy zostanie skazany na ukrzyżowanie, znów pojawi się woda; a kiedy jego bok zostanie przebity, z rany wypływa woda.” Chrześcijanin rodzi się w tej materii. Wydarzenie chrztu w życiu każdego człowieka wierzącego jest wydarzeniem zbawczym w którym dynamiczna obecność Chrystusa i Ducha Świętego współtworzą nowego człowieka. „Właśnie w tej percepcji wody jako życia, śmierci i jako narodzenia na nowo tkwi jej sens w sakramencie chrztu- pisał A. Schmemann- Stojąc wokół chrzcielnicy, uczestnicząc w pobłogosławieniu wody, stajemy się świadkami nowego aktu jej przygotowania do nowego życia, do nowego stworzenia.” Katechumen wchodzi do basenu chrzcielnego jak do „płynnego grobu”- następuje antycypacja Paschy wraz z Chrystusem. Święty Jan Chryzostom w swojej katechezie mówi wyraźnie: „Czynność zejścia w wodę, a następnie wynurzenia się z niej symbolizuje zstąpienie do piekieł i wyjście stamtąd.” Chrzest zatem jest odrodzeniem, narodzinami i zmartwychwstaniem- partycypacją w wieczności Boga. Niezwykle ujmujące są wczesnochrześcijańskie opisy praktyki udzielania tego sakramentu. Katechumeni podchodzili do sadzawki chrzcielnej, która mogła mieć od dwóch do trzech metrów długości, metr do dwóch szerokości i około metra głębokości. Do dzisiaj zachowały się baptysteria w kształcie greckiego krzyża, gdzie po bokach były schody prowadzące do wody, a w wielu miejscach przestrzeń oddzielały kotary. Katechumeni wchodzili do basenu nago i zanurzali się w wodzie, podczas gdy biskup wypowiadał donośnie imię każdej osoby i recytował formułę chrzcielną: „Chrzczę cię w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego.” Po czym ochrzczeni- christianitas- już należący do Chrystusa wychodzili z wody i byli namaszczani olejkiem i ubierani w białe szaty. Pięknie referuje dla nas sens duchowy tego rytu św. Grzegorz z Nyssy. Mówi o człowieku przed chrztem- przyodzianym niczym rajski i grzeszny Adam w tunikę ze skóry oraz zeschłych liści. Po chrzcie zmienia się wygląd człowieka, bowiem przyoblekł się w światłość, nieśmiertelność i niezniszczalność. „Czymś wielkim jest Chrzest- powie św. Cyryl Jerozolimski do katechumenów- jest okupem dla jeńców, odpuszczeniem grzechów, śmiercią winy, odrodzeniem duszy, świetlaną szatą, świętą i nienaruszalną pieczęcią, powozem do nieba, rozkoszą raju, prawem obywatelstwa w królestwie, darem dziecięctwa”. Kościół w swoim łonie rodzi „nowe ryby” i  daje nieustannie to, czym sam żyje- życiem z Boga !