wtorek, 9 stycznia 2018


On ma wzrastać, a ja stać się małym ( J 3,30). Każdego roku dane jest mi przeżywać święta Narodzenia Pańskiego podwójnie. W mojej rodzinie kalendarz jest tak bardzo ekumeniczny, że znajdują się w nim podwójne obchody ważnych uroczystości; od gregoriańskiego świętowania cudu inkarnacji Boga, po zachwyt i radość juliańskiej Epifanii. Wszystko jest przeniknięte atmosferą radości i dziecięcej prostoty serca. Parafrazując Mistrza Eckharta, osiąga się radość w wierze „przez niewiedzę doprowadzającą ostatecznie do Królestwa kochanków Boga.” W tym czasie modląc się nie odrywam wzroku od ikony Narodzenia Chrystusa. Ta barwna teologia towarzyszy mi przez rozciągnięte w czasie świąteczne dni; stanowi przedmiot moich rozważań- wewnętrznych przemyśleń, wzruszeń i adekwatnego do nich aktu szczerej wiary. Miał rację Bierdiajew: „Istnieje jednak Tajemnica, przed którą zatrzymujemy się właśnie z powodu głębi poznania. Poznanie tajemnicy jest pogłębieniem autentycznej tajemnicy. Bóg jest Tajemnicą i poznanie Boga jest oswojeniem się z tajemnicą, która staje się przez to jeszcze bardziej tajemnicza.” Wcielenie jest taką tajemnicą w nadmiarze i nie sposób o niej nie pisać bez poczucia małości i adekwatności słów. Jezus w całej pełni objawia tajemnicę Boga żywego. Wspaniale to ujmuje św. Ignacy z Antiochii: „Bóg jest jeden i objawił się nam przez Jezusa Chrystusa, swojego Syna. On to jest Jego Słowem wychodzącym z milczenia.” Cudowne obdarowanie które bez reszty przeobraża życie ludzkie !  „Jakże człowiek przyszedłby do Boga, gdyby Bóg nie przyszedł człowieka ? Jakby człowiek wyzwolił się ze zrodzenia śmierci, gdyby nie przeżył w wierze nowych narodzin, szczodrze danych jemu przez Boga i możliwych dzięki Temu, który narodził się z Dziewicy”(św. Ireneusz z Lyonu). Przykro słuchać, gdy ktoś skarży się, że nie jest kochany. Stąd nasze życie jest nieustannym świętem- „Świętem Światła”- schodzącego tak delikatnie, że tylko człowiek o duszy dziecka potrafi wychwycić ten moment i się w nim rozsmakować. Każdego dnia jest święto bliskości Boga- filantropii i obdarowywania miłością. Święta, które przeżyliśmy być może uświadomiły nam jedną ważną sprawę- w ekonomii miłości Bożej posiadamy tylko tyle, ile dajemy. Merton pisał: „Miłość jest życiem i bogactwem Jego Królestwa.” Obrót rzeczy- wirujące święto zachwytu i obdarowania !