sobota, 17 lutego 2018


„Albowiem w Tobie jest źródło życia i w Twej światłości oglądamy światłość”(Ps 36, 10)

W historii Kościoła tylko dwóch artystów zostało wyniesionych do chwały ołtarzy- na Zachodzie bł. Fra Angelico (Giovanni da Fiesole 1387- 1455), zaś na Wschodzie św. Andriej Rublov (ok. 1360- 1430). Ten pierwszy malował świat wiecznej szczęśliwości zbawionych w niebie, a drugi wyrastający z tradycji bizantyjsko- ruskiej odtwarzał świat przebóstwiony świetlistością Przemienionego Chrystusa. „Droga przebóstwienia jest więc drogą ku Pięknu”- pisał M.I. Rupnik. W tych dwóch wielkich artystach po raz ostatni chrześcijaństwo przeżywało wspólną drogę wiary; choć ci dwaj osobiście się nie znali i pewnie nie mieli okazji się nigdy spotkać, to łączyła ich nić mistycznej- artystycznej drogi odkrywania wiecznego Piękna jako teologicznej wizji utrwalonej w obrazie. „Sztuka może być odkupieniem grzechu”- twierdził M. Bierdiajew.  Dotykamy w tym miejscu teologii sztuki, tak bardzo namacalnej i doprowadzonej do wyżyn artystycznego geniuszu. Jutro w kalendarzu liturgicznym Kościoła zachodniego pojawia się wspomnienie bł. Fra Angelico. To jeden z moich ulubionych artystów i sprawdzonych orędowników. Kościół zaliczył go w poczet błogosławionych, współcześni już za życia nadali mu przydomek brata anielskiego. Pochodził z pięknej i urodzajnej doliny, dziesięć lat spędził w Umbrii, gdzie dość twórczo działał św. Franciszek. Choć był dominikaninem, w jego sztuce odzwierciedla się prostota i delikatność ducha franciszkańskiego; dziecięca i niczym nie zmącona fascynacja człowiekiem i naturą. Łączył w swoim malarstwie intelektualizm św. Dominika z umiłowaniem biedy i pokorą Ojca Serafickiego. Dokonał harmonijnego jednania średniowiecznego poczucia świętości z renesansową fascynacją światem zewnętrznym. Opowiadał pędzlem o urokliwych i fascynujących zakątkach Raju. „Był żarliwym chrześcijaninem, ze skłonnościami do mistycyzmu. Mówił, że obcował z Chrystusem i przystępował do pracy jedynie w stanie łaski... Jest malarzem raju i jego szczęśliwości... Wstąpiwszy w dwudziestym roku życia do zakonu dominikanów, zdobył sobie szybko uznanie nie tylko w swym klasztorze, ale w całych środkowych Włoszech. Przez osiemnaście lat przebywał w Fiesole i z tego okresu pochodzą takie sławne obrazy jak dwie Koronacje Marii i Sąd Ostateczny. Maluje również freski w katedrze w Orvieto, a we Florencji pokrywa freskami cele dwóch pięter, krużganki, kapitularz i kościół w klasztorze San Marco. Do najbardziej znanych spośród tych należy Zwiastowanie Marii,  w którym zastosował dość już rozwiniętą perspektywę malarską” (A. Ligocki). Nikt inny jak Fra Angelico nie oddał równie wzruszająco szczęścia zbawionych, których witają w przenikniętym świetlistością świecie anioły utkane z różów, jasnych błękitów. Przestrzenie w jego malowidłach są ukwiecone wielkanocna radością ze spotkania z żywym i obwieszczającym światu miłość Chrystusem. Posługując się myślą Pseudo-Dionizego Areopagity, artysta za pomocą świetlistych barw odtwarza „Boga przekraczającego samego siebie” do którego „zbliżamy się badając Jego nieobecność.” Dostrzegamy to zdumienie w rozpoznaniu Marii Magdaleny „Nolli me tangere”- gdzie idyliczny świat z poruszającym się zwiewnie Chrystusem, staje się dla niej Epifanią. Wrażliwe oczy serca są wstanie wychwycić „niematerialne światło, które przemienia ciała i stanowi antycypację zmartwychwstania” (J. Seer). To sztuka na wskroś paschalna- zrodzona z kontemplacji Krzyża i pocałunku złożonego na chwalebnych ranach Odkupiciela.