czwartek, 15 marca 2018


Wj 32, 7

Pan rzekł do Mojżesza: «Zstąp na dół, bo sprzeniewierzył się lud twój, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej. Bardzo szybko zawrócili z drogi, którą im nakazałem, i utworzyli sobie posąg cielca odlanego z metalu, i oddali mu pokłon, i złożyli mu ofiary, mówiąc: „Izraelu, oto twój bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej”».

Co jest „cielcem” dzisiejszego świata ? Wydaje mi się, że takim niebezpiecznym symptomem naszych czasów jest brak pozwolenia sobie na bycie w miejscu; „zatrzymanie się” oznacza dla wielu stratę, choć pewnie do końca nie potrafią już ocenić co się kalkuluje, a co nie. Żyjemy w świecie naznaczonym tak dynamicznie rozwijającą się technologią komunikatorów. Obserwuję nieustannie moich uczniów jak niecierpliwie spoglądają na telefony komórkowe wyłapując każdą sposobną chwilę aby do nich zajrzeć. Jakby nie chcieli utracić coś z wszechobecnego wirtualnego „być.” Moja koleżanka z uczelni zajmująca się psychologią i komunikacją powiedziała: „Mózg ucznia to miejsce pracy nauczyciela.” Ale jak można trafić do hermetycznego i eksplodującego od nadmiaru bodźców miejsca rozprężających i skurczających się zwojów ? Szybki przepływ informacji, obrazów, dźwięku skutecznie uniemożliwia ludziom na chwilę wytchnienia- konfrontacji z ciszą. Rozmaite media faszerują umysły, magazynując podświadomość „tonami” informacji od których nie może się wyzwolić nasz wiecznie zapracowany umysł. W odczuciu wielu wrażliwych i wnikliwych obserwatorów rzeczywistości, najniebezpieczniejszym elementem życia jest pęd ku rozrywce. Wokół tego zjawiska rozwinął się cały przemysł z szerokim wachlarzem usług, tak aby zabawić człowieka na śmierć. Filantropia rozrywkowa stała się globalnym dystrybutorem, zaspokajającym wszystkie- nawet te najbardziej wyszukane ludzkie zachcianki. Wielu ludzi zabija wszechobecną nudę i smutek duszy rozedrganym ze wszechmiar show. Nie mówimy tu o zabawie w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, która wiązała ludzi w poczuciu radości, odprężenia, dzielenia się sobą i delektowania się życiem- taniec, śpiew, wino i wysublimowana kuchnia. Czasami czuję się zagubiony w tej drapieżnej, samolubnej i destruktywnej aktywności innych ludzi. Miał rację św. Grzegorz Palamas: „Poza Bogiem rozum staje się podobny do bestii i do demonów, a oddaliwszy się od swojej natury, pożąda tego, co mu jest obce.” Poszukiwanie spokoju i przestrzeń w której można wyciszyć serce, stanie się niebawem najdroższym towarem rynkowym. Może dlatego wielu wrażliwych ludzi ucieka w ustronne miejsca- jak najdalej od nachalnego i toksycznego świata. Uciekają od pułapek tego świata i tych „zresetowań” po których boli ciało, a dusza cierpi. Wielki Post uświadamia nam, że każdy człowiek potrzebuje ascezy- „oznacza ona wewnętrzną walkę dla osiągnięcia panowania tego, co duchowe, nad tym, co materialne.” Asceza w rozumieniu chrześcijańskim ma chronić ludzkiego ducha przed zawłaszczeniem przez świat i jest zwróceniem się ku temu, co dobre. „We wszystkim, co istnieje- pisał W. Sołowjow- powinniśmy dojrzeć możliwość dobra i przyczyniać się do tego, aby owa możliwość stała się rzeczywistością.” Kościół w tym czasie zanosi do Boga wołanie o metamorfozę świata, rzeczywistości a nade wszystko ludzkich serc. Chodzi najprościej mówiąc o uduchowienie ciała i zmysłów.  „Istota życia chrześcijańskiego- powie Teofan Pustelnik- polega na przeobrażeniu duszy i ciała oraz wprowadzeniu ich do sfery Ducha, to znaczy na uduchowieniu duszy i ciała.” Nad moim biurkiem mam umieszczoną  piękną sentencję  Rozanowa, która każdego dnia przypomina mi jak postrzegać rzeczywistość w której poruszam się i jestem. „Żyj każdym dniem tak, jakbyś przeżywał całe swoje życie właśnie dla tego jednego dnia.”