sobota, 14 lipca 2018


Iz 6, 1-8

W roku śmierci króla Ozjasza ujrzałem Pana zasiadającego na wysokim i wyniosłym tronie, a tren Jego szaty wypełniał świątynię. Serafiny stały ponad Nim; każdy z nich miał po sześć skrzydeł; dwoma zakrywał swą twarz, dwoma okrywał swoje nogi, a dwoma latał. I wołał jeden do drugiego: «Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały». Od głosu tego, który wołał, zadrgały futryny drzwi, a świątynia napełniła się dymem.

W VI wieku bizantyjski cesarz Justynian ufundował na Synaju- miejscu ukazania się Boga Mojżeszowi w płonącym krzewie u stóp góry, kościół i klasztor w którym znajdują się po dziś dzień jedne z najcenniejszych mozaik sztuki pierwszego tysiąclecia chrześcijaństwa. W tym szczególnym miejscu stanowiącym ważny punkt licznych pielgrzymek po szlakach dawnych patriarchów Palestyny, znajduje się przedstawienie Przemienienia Chrystusa. Śladów tego wyobrażenia nie znajdziemy nawet w rozsławionej świetlistymi mozaikami Ravennie czy Rzymie. Jest to jedyne tak stare wyobrażenie tego tematu w mozaice, a jednocześnie najbardziej pierwotna teologiczna refleksja Kościoła Wschodu o przenikniętym energiami przebóstwionym Zbawicielu. „Bóg żyje i króluje w swej chwale. Niestworzona światłość, odsyłająca do swego niedostępnego źródła, objawiająca je i skrywająca jednocześnie, stanowi odwieczne objawienie Boga. Chwała- kabod lub to, co Ojcowie i święty Grzegorz Palamas nazywają boskimi energiami, nieustannie niczym rzeka piękna, wytryskują z Ojca, przez Syna, w Duchu Świętym.” Spotykamy tutaj ikonograficzną wizję, która zdaje się przerastać żydowską mistykę sephiroth, wskazując na Tego, który jest centrum dziejów świata- apokaliptyczny Kyrios zasiadający na tronie, scalony blaskiem odwiecznie emanującej chwały. Jean Danielou dowodził, że religie mojżeszowa i chrześcijańska za pomocą symboli ukazują nową jakość życia- istnienia w Bogu. Tylko tej pierwszej brakuje wizualizacji- misterium spojrzenia w głąb bytu. Taką przeobrażającą wizję utkał mistrzowsko z barwnych kamieni, anonimowy- kontemplujący akord świetlistości artysta. Z postaci Chrystusa wydobywa się siedem symetrycznie rozmieszczonych promieni wybiegających kompozycyjnie poza mandrolę i rozszerzających się w miarę oddalenia od punktu wyjścia. Na każdego z ewangelicznych świadków tego wydarzenia pada jeden promień, przemieniając barwę szat w zetknięciu się z nim. „Staliśmy się nieśmiertelni, ujrzeliśmy światło, znaleźliśmy bogów”- głosi wierszowany tekst hinduskiej Rigwedy. Doświadczenie Taboru staje się przedsmakiem Królestwa Bożego zainaugurowanego wraz z nadejściem Paruzji. Kościołowi „dobrze tu będzie na wieczność.” Energetyczne promieniowanie zapowiada możliwość wejścia w komunię z Bogiem, przedarcie się przez perichorezę i wejście w centrum bijącej- niczym źródło Miłości. „Człowiek jako ośrodek i władca stworzenia zostanie wówczas przywrócony do swego pierwotnego znaczenia, które zostało obniżone przez grzech i śmierć; ta restauracja zakłada zmartwychwstanie”- pisał J. Meyendorff. Świetlista wizja zaprasza odbiorców do porzucenia tej ziemi i oglądania przyszłości zamykającej się ostatecznie w Bogu. Pozostaje nam westchnąć za świętym Efremem: „Oczyma duszy widzę raj.”