wtorek, 7 sierpnia 2018


 Bracia: My wszyscy, którzy otrzymaliśmy chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć. Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my postępowali w nowym życiu – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca...  (Rz 6, 3-4. 8-11).

Wczoraj dane mi było namacalnie doświadczyć światła Taboru. „Jeśli widzieć światłość oznacza być w światłości i uczestniczyć w Jego blasku, który ożywia”- napisze św. Ireneusz z Lyonu. Ta światłość rozbłysnęła na twarzyczce mojego synka Serafina, który będąc zanurzonym w chrzcielnym źródle Kościoła stał się chrześcijaninem- nosicielem światłości- oświeconym, napełnionym Duchem Świętym, przyjacielem świętych, cudownym ziarenkiem Królestwa Bożego. „Odkąd zostaliśmy ochrzczeni- pisał św. Jan Chryzostom- dusza nasza oczyszczona przez Ducha jaśnieje bardziej niż słońce i nie tylko wpatrujemy się w chwałę pańską, ale otrzymujemy jej odblask.” Ten blask zajaśniał w duszach wszystkich uczestników tego pięknego obrzędu (Dziękuję mojej kochanej żonie Milence, rodzinie, przyjaciołom i znajomym splecionym we wspólnym dziękczynieniu Bogu). Każdy w jakiś najbardziej osobisty sposób powrócił do momentu własnego narodzenia w wierze. To również powód do mojej przeobfitej radości jako kapłana i fizycznego ojca. Całując namaszczone piersi, oczy i uszy dziecka uwielbiałem Boga za wielką miłość i początek drogi która prowadzi ku przebóstwieniu- byciu podobnym do Chrystusa. Po raz kolejny uświadomiłem sobie, że Przemienienie to również zatrzymanie w swoim sercu odrobiny światła dla siebie, uchwycenie się świetlistej tuniki Chrystusa i zachwyt który Piotr streścił pełnym zdumienia stwierdzeniem: „Panie, dobrze że tu jesteśmy.” A cóż miał powiedzieć innego ? Ta chwila była cudem, świętem, pięknem. Dziękuję Ci, Panie za ten zachwyt !