środa, 10 października 2018


Łk 11, 1-4

Jezus, przebywając w jakimś miejscu, modlił się, a kiedy skończył, rzekł jeden z uczniów do Niego: «Panie, naucz nas modlić się, tak jak i Jan nauczył swoich uczniów». A On rzekł do nich: «Kiedy będziecie się modlić, mówcie: Ojcze, niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo! Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto przeciw nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie».

Architektura modlitwy Ojcze nasz jest niezwykle interesująca i zdaje się nie być przypadkowym zestawieniem próśb przekazanych przez Chrystusa. Kościół przyjął wersję Mateusza, która jest pełniejsza. Święty Łukasz opuszcza trzecie wezwanie- przyjdź Królestwo Twoje- oraz część ostatniego: zbaw nas od złego. Tekst ten wydaje się nie pełny: modlitwa według św. Mateusza obejmuje inwokację i sześć próśb w dwóch grupach- tworząc swoisty szkielet, „a więc siedem wersetów, co nie tylko jest zgodne z metryką semicką i wprowadza doskonałą symetrię- trzy życzenia dotyczące Boga w odniesieniu do ludzi i trzy prośby modlących się- lecz przede wszystkim stanowi kosmiczną całość opartą na wartości cyfry siedem.” Jest w tym jakiś subtelny porządek i duchowy zamysł ogarniający całą rzeczywistość człowieka włączoną w nurt modlitwy. Modlitwa którą pozostawia Nauczyciel jako odpowiedź na być może naiwne pytanie kogoś z zewnątrz, wskazuje na intymny dialog- rozmowę dziecka z Ojcem. Wchodzimy w głębię modlitwy w takim momencie, kiedy zamiast myśleć o Bogu odległym, niedostępnym, stajemy pełni małości i bezgranicznego zaufania naprzeciw Taty. „Ojcze nasz, która wyrasta z Jezusowego westchnienia Abba, boska Mądrość złączyła w jedno to, co boskie z tym, co ludzkie. Sama formuła jest mostem, bramą, pośredniczką. Niezwykłe bogactwo ukryte w tej modlitwie na przestrzeni wieków zostało w sposób zadziwiający rozwinięte przez modlitwę Kościoła. Umysł zdumiewa się, gdy dostrzega, jak ów krótki tekst wędrował w czasie i przestrzeni, stając się na natchnieniem dla ludzi w różnych sytuacjach i kulturach”(M. Bielawski). Chyba nie ma takiego chrześcijanina który nie potrafiłby w sposób spontaniczny odmówić tej modlitwy; ona wyryła się w sercu niczym najpiękniejsza sentencja utrwalona w bloku kamienia. Abba zawsze rozmiękcza serce Kościoła, (przemienia go w orantkę wznoszącą wertykalnie dłonie), szczególnie wtedy, kiedy staje się być ciasny, hermetyczny, opróżniony z wrażliwego i pełnego miłości spojrzenia na człowieka. „Dlaczego mówimy Modlitwę Pańską, nim przyjmiemy Ciało i Krew Chrystusa- pytał w jednym z kazań św. Augustyn- Bo jeżeli w skutek ludzkiej słabości myśl nasza skierowała się ku temu, co niewłaściwe, jeżeli język nasz wypowiedział coś, czego wypowiedzieć nie należało, jeśli oko nasze spojrzało na coś, na co nie wypadało spojrzeć, jeśli ucho nasze usłyszało pochlebstwo, którego nie powinno słyszeć, jeżeli więc coś takiego popełniliśmy dzięki pokusie tego świata, i ze słabości życia ludzkiego, to wszystko to zostaje zmazane przez Modlitwę Pańską, w której mówimy: „I odpuść nam nasze winy.”