środa, 3 października 2018


Ps 88  

Każdego dnia wołam do Ciebie, Panie,
ręce do Ciebie wyciągam.
Czy uczynisz cud dla umarłych?
Czy wstaną cienie, by wielbić Ciebie?

Chrześcijaństwo wyraża się w zanoszonej do Boga modlitwie. „Módl się o to, abyś umiał się modlić” (M. Gogol). Poruszenie duszy, słowa i język ciała włączają się w uwielbienie oraz dziękczynienie, przenikając czas i przestrzeń. Teofan Zatwornik nauczał, że „modlitwa jest nieprzerwanym staniem przed Bogiem z umysłem w sercu, tak w dzień jak i w nocy, aż do końca życia.” Bez modlitwy nie ma człowieka wiary; nie urzeczywistnia się szukanie Boga. „Modlitwa jest uzewnętrznieniem Chrztu”- twierdził św. Grzegorz z Synaju. Ten duchowy dialog stanowi nie jako potwierdzenie i uwiarygodnienie osobistej relacji do Tego, który jest obiektem miłości, fascynacji i zaufania. Modlitwa rzeźbi „człowieka wewnętrznego- nowego” przeobrażonego w Duchu Świętym. Zrodzonego w Bogu i „rodzącego” Boga. „Modlitwa to odłożenie myśli na bok” (św. Efrem Syryjczyk), zatrzymanie duchowego wzroku na Kimś, kto jest dla nas najważniejszy- Chrystusa w głębi siebie- na ołtarzu własnego serca. Modlitwa również potrzebuje ciała, niczym formy przez którą może wizualizować potok zalewających duszę łask. Ciało uzewnętrznia bogactwo przeżyć wewnętrznych, czyni wyraźnym ekstatyczny zryw ducha. Orygenes wiele wieków temu napisał, iż człowiek pobożny niesie „w ciele obraz owej szczególnej właściwości, wiążącej się w czasie modlitwy z duszą.” Nie można zamknąć modlitwy tylko w słowach, one potrzebują wzmocnienia gestem, którego osnową może być taniec przenikniętego szczęściem ciała. Wówczas cały człowiek zostaje porwany przez modlitwę: nawet jego ręce i stopy, uczestniczą w sposób niewymowny, ale całkiem rzeczywisty i namacalny w modlitwie. Dobrze to rozumieli pierwsi chrześcijanie kiedy w czasie liturgii i poza nią wznosili ramiona i ręce ku górze- stawali się Chrystusowi, imitując znak krzyża i triumf zmartwychwstania. Oranci i orantki – personifikujący zwycięstwo Miłości ! Postacie orantów utrwaliły się w sztuce katakumbowej i na sarkofagach wczesnochrześcijańskich, przeniknęły do mistycznej sztuki Bizancjum i średniowiecznego Zachodu, opowiadając o człowieku wiary wychylonym cudownie ku wieczności, „idealne obrazy zbawionych dusz stojących przed obliczem Boga,” czy według O. Casela, jako „przedstawienie chrześcijańskiego zjednoczenia z Bogiem i zbawienia chrześcijańskiego, które ma swe źródło w tajemnicy Chrystusa.” Odzwierciedla to piękno Kościoła zatopionego w modlitwie, otwartego na dar komunii, użyźniającego glebę świata nieustannym hymnem uwielbienia wobec Chrystusa przechodzącego przez bramę ludzkiej niewiary i zwątpienia. Modlitwa horyzontu i perspektywy w której „Głębia przyzywa głębię.”