sobota, 1 grudnia 2018


Ps 25

Daj mi poznać Twoje drogi, Panie,
naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami.
Prowadź mnie w prawdzie według swych pouczeń,
Boże i zbawco, w Tobie mam nadzieję.

Adwent - to czas oczekiwania na dwa fundamentalne wydarzenia- Wcielenie i  Paruzję. Wyrażają to dobrze słowa wczesnochrześcijańskiego pisarza Nowacjana: „Jak zapowiedział Izajasz: „Oto Panna pocznie i porodzi Syna i nazwie Go imieniem Emmanuel, co się tłumaczy: Bóg z nami”, tak samo Chrystus mówi: „Oto Ja jestem z wami aż do skończenia świata”. Wobec tego On jest Bogiem z nami, a nawet o wiele bardziej: On jest też w nas”. Z niezwykłą subtelnością wyraża istotę tego czasu oczekiwania J. Pasierb: „Adwent to świt. Adwent to daleki tłumny fryz pełen postaci i zdarzeń, nieczytelny i pozbawiony sensu, gdyby w Betlejem za panowania cesarza Augusta w Rzymie i różnych tetrarchów w Palestynie, nie narodziło się dziecko, któremu nadano imię Jezus, a którego matką była Maryja. Adwent to mała izba w domu cieśli, gdzie zjawił się żonie archanioł, którego imię Gabriel znaczy „Zwiastujący człowieka”. Adwent to pustynia, na której widać wyniosłą postać odzianą w skórę wielbłąda. Adwent to liturgia. Adwent to nasze życie. Adwent to nasza śmierć i nasze zmartwychwstanie. Adwent to ostateczne przyjście Chrystusa”. To czas dopełniania się i zbliżania, czas wzrostu i rozwoju, oczekiwania i tęsknoty. Czas przychodzenia Tego, który jest zawsze, znajomy i nieznany. Czas ufności i radości…, naszego powrotu, hebrajskiego szub, co znaczy zmienić się, czas proroctwa i świadectwa…” Już dwunastowieczny cysterski mistyk Elred z Rievaulx postawił ważne pytanie: „Jak może przyjść do nieba i na ziemię Ten, który je wypełnia ?” – po czym udziela odpowiedzi- „Był zatem obecny i nieobecny jednocześnie.” Liturgia tego czasu pozwala nam odkrywać jego Obecność. Niech to będzie czas duchowego wzrostu, czujności i odważnego świadectwa w przepowiadaniu bliskości Boga do człowieka. Mamy nieść Jezusa wraz z Maryją, po to, aby nasze życie zostało wypełnione światłem… Mamy Go począć duchowo, aby wejść w kontemplację cudownej bliskości Boga który przychodzi aby przemienić i przebóstwić „Bóg staje się człowiekiem aby człowiek mógł stać się uczestnikiem boskiej natury”. Najważniejsze to mamy zachować czujność serca, aby nic i nikt nie wyprowadził nas z równowagi. Bóg będzie przychodził w każdej chwili, w delikatnych impulsach serca, partykułach ludzkiej dobroci. Nie bądźmy zajęci sobą ! Świat już wystarczająco mocno szaleje w tej afirmacji siebie; zbyt wielu ludzi kręci się wokół własnej osi. Pozwólmy sobie na tęsknotę za Bogiem. Exupery napisał znane słowa: „Jeśli chcesz zbudować statek, naucz ludzi tęsknoty za odległymi morzami”. W tęsknocie znajduje się niewypowiedziana siła, która nas uzdalnia aby skutecznie ominąć te wszystkie fałszywe pragnienia. Zapytajmy siebie o naszą najgłębszą tęsknotę...Bóg za mną tęskni, czy ja potrafię zatęsknić za Nim ?