piątek, 15 lutego 2019


Mk 7, 32-37

Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok, z dala od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: «Effatha», to znaczy: Otwórz się. Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić. Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali. I przepełnieni zdumieniem mówili: «Dobrze wszystko uczynił. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę».

Effatha –wypowiada Chrystus nad człowiekiem pozbawionym słuchu i mowy. Wkłada palce w uszy, a śliną dotyka języka. Ten mało higieniczny ryt, staje się jakże wymownym znakiem sakramentu uzdrowienia. W starożytnej kulturze przez splunięcie wyrażano wstręt fizyczny i moralny. Również dzisiaj obrzydza nas widok czyjeś śliny. Z drugiej strony przypisywano ślinie działanie lecznicze. Ślina która z zasady posiada funkcję trawienną i uczestniczy w odbieraniu bodźców, połączona z modlitwą pragnienia Jezusa staje się materią łaski. Ten cud jest obrazem „oświecenia” którego dostępuje przez chrzcielne źródło człowiek. „Nie zapominajcie o Duchu Świętym, w chwili waszego oświecenia jest On gotów naznaczyć duszę waszą pieczęcią, która napełnia lękiem demony. On was uzbroi do walki, da wam siłę...”(św. Cyryl Jerozolimski). Kościół będzie kontynuował ten gest Pana; przejdzie on bowiem do obrzędów inicjacji chrześcijańskiej. „Ślina symbolizuje mądrość otrzymaną z ust Odkupiciela w Boskich słowach. Ślina przecież spływa z głowy do ust. Gdy zatem tą mądrością, którą jest On sam, zostaje dotknięty nasz język, natychmiast staje się zdolny do głoszenia Ewangelii.” W Kościele starożytnym w ramach wprowadzenia katechumenów w tajemnice wiary, rozpoczynano od komentarza Ewangelii o otwarciu uszu: „Przyszliście celem otworzenia wam uszu Ewangelii.” Święty Ambroży pisał o obrzędzie dotknięcia uszu, które symbolizowało otwarcie na mówienie i słuchanie, oraz nosa- zmysłu powonienia, w celu otrzymania woni wiecznej pobożności. Jego duchowy uczeń święty Augustyn widział w połączeniu śliny i prochu ziemi obraz zjednoczenia w Chrystusie dwóch natur: bóstwa i człowieczeństwa: „Przybył Pan; co uczynił ? Na wielką tajemnicę zwrócił uwagę. Splunął na ziemię, ze śliny błotu uczynił, bo Słowo ciałem się stało. Namaścił tym oczy niewidomego.” Niezwykłą duchową głębię odkrywamy w geście włożenia palców w uszy niesłyszącego; bowiem wiara rodzi się z tego, co się słyszy- Ewangelii. W interpretacji świętego Grzegorza Wielkiego „Palcem Boga jest nazwany Duch Święty. Włożenie więc palców w uszy oznacza, że dzięki darom Ducha Świętego umysł głuchego otwiera się i okazuje posłuszeństwo.” Dlatego adepci przygotowujący się inicjacji nazywani byli audientes- słuchającymi. Do dzisiaj w obrzędzie chrzcielnym kapłan namaszczając katechumena w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego, kolejno na klatce piersiowej, ramionach, uszach czy stopach, zanosi błaganie aby pierwsze z tych namaszczeń było dla „uzdrowienia duszy i ciała.” Dopiero po tym namaszczeniu trzykrotnie zanurza się katechumena w baptysterium. Z łona wody wychodzi już uzdrowiony i odkupiony człowiek. Jak powie Mikołaj Kabasilas, chrzest „rozdaje ludziom prawdziwe życie i egzystencję.”