Słowa
bowiem, które mi powierzyłeś, im przekazałem, a oni je przyjęli i prawdziwie
poznali, że od Ciebie wyszedłem, oraz uwierzyli, że Ty Mnie posłałeś. Ja za
nimi proszę, nie proszę za światem, ale za tymi, których Mi dałeś, ponieważ są
Twoimi (J 17, 1-13).
Rzeczywistość która jawi
się naszemu poznaniu jest tylko fragmentaryczna, częściowa, widmowa, nasycona
ulotnymi spostrzeżeniami które uwikłane są w krosnach czasu i miejsca. Bóg postrzega
rzeczywistość szerzej, wyraźniej, całościowo, nie pozwalając światu być na
opak. Nie ma dla Niego zdarzenia które można opisać karkołomnym słowem:
przypadek. Kiedy wybija właściwa godzina – staję błogosławioną i świętą –
ponieważ w niej dokonuje się dzieło zbawienia i uświęcenia. „To dla Chrystusa
zostało stworzone serce ludzkie, wielka szkatuła, dość obszerna, by pomieścić w
sobie samego Boga. Dlatego tu na ziemi nic nas nie nasyci… Gdyż dusza ludzka
pragnie tego, co nieskończone…, wszystko stworzone dla celu, a pragnienie serca
– by wzbić się ku Chrystusowi”( M.
Kabasilas). Pękają stągwie historii, a
czas otwiera się na inny wymiar, pozwalając ujrzeć Męża Boleści zmiażdżonego cierpieniem,
jako Żyjącego, którego moc odryglowuje bramy Otchłani i detonuje kamień grobu.
To objawienie miłości Ojca która uzewnętrznia się w ikonie Chrystusa, przenikniętego
energiami Ducha, które lada moment przenikną uczniów włączonych i zaproszonych
do posługi świadectwa. Jakże wzruszająca i intymna jest modlitwa Jezusa
zwrócona do Ojca, aby dzieło które zostało powołane i napełnione siłą Ewangelii
– mogło być kontynuowane, aż do wydarzenia Pięćdziesiątnicy i Paruzji. Nie
wszystkim jest dana tak klarowna konstrukcja myślenia o sprawach wiary i
pewnościach, które osadzają się na kamieniach milowych nadziei i miłości. Na opłotkach
są również i tacy, dla których Bóg zniknął z przestrzeni ich życia, „albo może
nawet nigdy nie istniał. Obiektywnie, nasze wybory, złudzenia i fascynacje nie
zmieniają niczego w Bogu. Bóg odrzucony, zapomniany, czy systematycznie
ignorowany, pozostaje niezmiennie bliskim, kochającym Bogiem, który nie chce
narzucać swojej obecności ani uszczęśliwiać swymi wzorcami piękna”- pisał J.
Życiński. Pomimo tego, jest Bogiem pragnienia i daru, który jako najlepszą z
propozycji tego świata, przedkłada każdemu tak – jak to uczynił najpierw
względem uprzednio powołanych ludzi. Droga chrześcijanina jest wędrówką pełną duchowego
sensu, nie wolną od błądzeń i upadków, ale drogą po śladach Mistrza z Nazaretu.
W wieku przyszłym, twierdził Orygenes, „wszyscy znajdą spełnienie w Człowieku
doskonałym i staną się jednym słońcem.”