
J 15, 26 – 16,4a
Jezus
powiedział do swoich uczniów: «Gdy przyjdzie Paraklet, którego Ja wam poślę od
Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On zaświadczy o Mnie. Ale wy też
świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku. To wam powiedziałem, abyście się
nie załamali w wierze…
Obietnica Ojca-
Paraklet- Ten, który jest Pocieszycielem, Obrońcom, Trzecią Osobą Boską
wstawiającą się za nami. Oczekiwanie na zstąpienie Ducha Świętego w darach i
charyzmatach, napełniało młody Kościół świeżością i nadzieją. To niezgłębiona
tajemnica nieustannej żywotności Kościoła; tak jak Duch unosił się na wodami w
czasie aktu Boskiej kreacji, tak spoczywa na wspólnocie wierzących- czyniąc
wiarę płodną i odważną w każdym momencie historii. To nic innego jak
macierzyńska rola Ducha Świętego, wyraża się przez receptywność i życiodajność.
„Ze wszystkich Osób Boskich jest On tą, która w sposób szczególny została nam
„dana”. Jest On Darem Bożym par excellence i od tego bierze swe imię. W Trójcy
Świętej jest On Miłością; to także jest jedno z imion własnych. Ale te
określenia przystają matce bardziej niż jakiemukolwiek innemu i w jakiś sposób
określają matkę. Nikt na ziemi nie jest tak nam „dany” jak nasza matka, i ona
uosabia miłość w tym, co jest najbardziej bezinteresowne, wielkoduszne i
oddane”( A. Lemonnyer). Takim Go wymalował Rublov na słynnej ikonie Trójcy.
Kobiecy, smukły, czarujący młodzieniec, pełen matczynego spojrzenia-
tajemniczy. „Trzeci anioł, najbardziej lekki i uduchowiony, kobiecy niemal,
jest świadkiem dialogu dwóch pozostałych, pochyla głowę na znak zgody z
nimi"- pisał Ałpatov. Żar Ognia, który na ikonie Zwiastowania z Novogrodu,
schodzi niczym lawa (nasienie Boga)- napełniając łono Dziewicy Życiem. Ten, o
którym można opowiadać tylko na sposób symboliczny, zostaje dane Kościołowi. Pneuma-
tchnienie, wiatr muskający zielone liście drzew. Miłość przenikająca przez
materialne mury świątyń, urzeczywistniająca moc sakramentów i użyźniająca glebę
ludzkich serc. Chrystus, doskonale przewidział czas prześladowań, trudności
oraz męczeństwa. Tylko ofiarowana Miłość, mogła podtrzymywać żar w duszach uczniów.
„I chociaż niszczeje w nas człowiek zewnętrzny, jednak ten, który jest
wewnątrz, odnawia się z każdym dniem” (2 Kor 4,16). Dlatego Kościół w chwilach
największych prób, pokornie przyzywał Pocieszyciela. Święty Symeon Nowy Teolog-
wielki mistyk, który namacalnie odczuwał działanie Ducha pisał: „Nie boję się
śmierci, bo ją przezwyciężyłem. Nie wiem, co to takiego smutek… I ja bez
przerwy nocą i dniem widzę światłość”. Pozostawiam na koniec tego rozważania
modlitwę Sorena Kierkegarda: „W naczyniu kruchej gliny my, ludzie, niesiemy
Najświętszego. Ale kiedy Ty, o Duchu Święty, mieszkasz w człowieku, to
mieszkasz w tym, co jest nieskończenie niskie. Ty, Duch świętości, mieszkasz w
nieczystości i brudzie; Ty, Duch mądrości, mieszkasz w głupocie; Ty Duch
prawdy, mieszkasz w kłamstwie ! O zamieszkaj we mnie na stałe… Obyś pewnego
dnia upodobał sobie w tym mieszkaniu, które sam sobie przygotowałeś w
nieczystościach, złości i kłamstwie mojego serca”.