„Studnia” przestrzeń Pana
Można z całą
pewnością powiedzieć iż Bóg potrzebuje przestrzeni aby móc manifestować swoją
wielkość i chwałę. On „zdobi się wspaniałością i przyodziewa się w piękno”.
Człowiek zaczarowany tym pięknem staje naprzeciw i kontempluje w zachwycie
swego Boga. Chce być blisko, tak bardzo aby śledzić każdy Jego ruch, gest,
słowo...aby nie stracić ani chwili. Ten cud dokonuje się w przestrzeni, brzmi
to zapewne niezwykle wirtualnie, ale jakże prawdziwie. Przestrzeń ta jest
wielowymiarowa, stanowi ona miejsce uobecnienia, takie materialne-
Świątynia-budynek jak również serce człowieka, zdolne otworzyć się Chwałę Pana.
Jednym słowem to wszystko stanowi naszą mistyczną studnie, nie tyle miejsce
zatrzymania, przejścia, ale wytchnienia, nie tyle co oazę, ale Namiot Spotkania,
spleciony ludzkim wysiłkiem i oczekiwaniem aż zostanie rozbity. Kiedy Chrystus
mówi do Samarytanki: „Nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w
Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca”(J4,21), to mówi o sobie jako miejscu
świętym, wszechobecnym, znoszącym wyłączność każdego miejsca widzialnego,
namacalnego. „Od tej chwili każde nawiedzenie świątyni jest już pielgrzymką do
miejsca świętego. To właśnie wyjaśnia wielość miejsc, zachowujących znaczenie
centrum, właśnie dlatego że nie są one centrami geograficznymi, lecz
kosmicznymi, usytuowanymi nie w poziomie lecz w pionie, który łączy każdy punkt
z wymiarem pozaziemskim.”(P. Evdokimov „Sztuka ikony. Teologia piękna. s.120).
stanowi to niezwykle duchowy rys świątyni, w którą wpisuje się cała historia ludzkich
doświadczeń w czasie. Myślimy również o Świątyni
chrześcijańskiej miejscu spotkań wielu pokoleń „wędrowców” ku Źródłu. Święty
German patriarcha Konstantynopola powie: „Świątynia jest niebem ziemskim, w
tych niebieskich przestrzeniach Bóg mieszka i przechadza się”. Jakże to trafne
i duchowe stwierdzenie możemy przenieść na grunt świątyni chrześcijańskiej,
przestrzeni celebracji liturgii, kiedyś szczególnie syntezy sztuk wielu. Całe
wieki pokoleń chrześcijan budowały świątynie według głębokiego sensu i zamysłu
teologicznego. Wszystko było tak precyzyjnie przemyślane i zaplanowane. Każdy
element wystroju miał manifestować wielkość i głębię Boga. Samarytanka pozwala
nam zrozumieć więcej i pełniej, ona niezrozumiała spotkania z Nieznajomym jako
zachęty do rozbicia namiotu, ale do odnalezienia Królestwa wnętrza, który po
wielu wiekach będzie ucieleśniony w materialnej formie świątyni
chrześcijańskiej. Już Salomon z historii wiemy iż zbudował Bogu świątynię,
„jako obraz i zapowiedź przyszłego Kościoła oraz Ciała Pańskiego”- powie święty
Augustyn.(„Objaśnienie Psalmów s.26). Jednocześnie sam Chrystus nazywa swoje
ciało świątynią: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na
nowo”(J2,19). Wiemy dobrze iż taką świątynia stała się Maryja której łono stało
się mieszkaniem dla „Nieba”. Proklus z Konstantynopola powie „O świątynio, w
której Bóg stał się kapłanem”. Tak
więc dla nas ludzi wiary, świątynią jest Kościół jako materialne miejsce w
którym doświadczmy w sposób szczególny Chrystusa w sakramentalnych
czynnościach. Kiedyś chrześcijanom mocno towarzyszyła świadomość i kościoły
buduje się po, to aby w nich sprawować Liturgię-Źródło, dla potrzeb kultu
stawiano ołtarz, na którym miało się dokonywać dzieło uświęcenia i zbawienia
ludu chrześcijańskiego. Na ołtarzu antycypuje się Śmierć i Zmartwychwstanie
Pana, w misterium Jego Paschy. Pierwsze Kościoły budowano skierowane na Wschód,
ta orientacja przypominała nieustannie iż Chrystus tam się Wcielił i dokonał
dzieła Odkupienia, jak również na końcu czasów w Pięćdziesiątnicy
eschatologicznej, przyjdzie jako Król w Paruzji, aby jeszcze raz spotkać się ze
swym stworzeniem i wszystko „uczynić nowym”. „Dlatego Każdy chrześcijanin modli
się zwrócony ku wschodowi, przed jego duchowym okiem rysuje się raj jako owa
„pierwotna ojczyzna”, gdzie jest on całkowicie sobą, żyjąc w doskonałej
harmonii ze swoim Stwórcą, z którym rozmawia tam twarzą w twarz, w harmonii ze
swoimi bliźnimi, z samym sobą oraz ze stworzeniami, które go otaczają.”(G.Bunge
„Gliniane naczynia”s.48). Stąd jakże ważna jest przestrzeń i cały kontekst
teologiczno-symboliczny, który się z nią wiąże. Sakrament Źródła dokonuje się w
miejscu, przestrzeni materii i ducha, wytworów sztuki i ludzkiego
zaangażowania. Liturgia to swoista Boska „Sztuka” w której wszystko się spełnia
i dokonuje naprawdę na oczach uczestników, ona potrzebuje miejsca, „rekwizytów”
jako nośników wartości duchowych, uświęcających wszystko co, przenika czas i
Łaska Boga Żywego. Misterium to rozgrywa się na sakralnej scenie świątyni, jako
żywy i twórczy dialog rozpięty pomiędzy teraz a wiecznością, między być a
stawać się. To dramat dialogowany pomiędzy kapłanem- liturgiem, a ludem ,przed
którym otwiera się Niebo, w całej przebogatej ekonomi zbawienia. Tu i teraz
słowa Chrystusa nabierają mocy uobecnienia, one stają się ciągle aktualne, mimo
upływu czasu. Pod wpływem Liturgii, jak rzeka ponoszą nas w nurcie
życia...przez to każdy moment tego wydarzenia staje się oczywistością,
„studnią” z której można czerpać z niewyczerpalnego źródła łask, Chrystusa A i
Q. W tej przestrzeni uczymy się jak być gotowymi na spotkanie z Oblubieńcem,
aby kiedyś w chwili kiedy nas pochwyci w wiadomym dla Niego momencie, abyśmy
potrafili z radością i namaszczeniem wyśpiewać psalm triumfu życia, eschatycznej spełnionej radości, której
źródłem będzie nadchodzący w obłokach Pan, Interpretator dziejów świata i
Sędzia historii każdego z nas. Wtedy staniemy nadzy przed Nim, zanurzeni w
nadziei Liturgii Nieba, spowici światłem jutrzenki, i wtedy zabrzmi preludium
spotkania: „Alleluja. Chwalcie Boga w Jego świątyni, chwalcie Go na ogromnym
Jego nieboskłonie. Chwalcie Go za potężne Jego czyny, chwalcie Go za wielką
Jego potęgę. Chwalcie Go dźwiękiem rogu, chwalcie Go na harfie i cytrze.
Chwalcie Go bębnem i tańcem, chwalcie Go na strunach i flecie. Chwalcie Go na
cymbałach dźwięcznych, chwalcie Go na cymbałach brzęczących: Wszystko, co żyje,
niech chwali Pana. Alleluja. (Ps 150).