Mała dziewczynka w czasie ulicznej kolędnicy chwyciła mnie kiedyś za dłoń i powiedziała: proszę księdza Bóg musi bardzo kochać dzieci, zapytałem skąd wiesz ? Takim pewnym głosem odpowiedziała: ponieważ Bóg sam stał się Dzieckiem ! Wzruszyłem się ogromnie, radość wypisała sie na mojej twarzy od ucha do ucha i poruszyłem skrzydłami, ponieważ byłem przebrany za anioła. Prosta i piękna zarazem teologia małego człowieczka. Czy święta Bożego Narodzenia sprzyjają takim rozmyślaniom ? W tym czasie pewnie wolimy myśleć o zakupach, dobrze przygotowanym mieszkaniu, świecidełkach które oblepiają centra handlowe itd. Pragniemy radosnej atmosfery, góry prezentów, i bliskości osób wśród których czujemy się dobrze. To wszystko jest pewnie ważne, ale czy powinno aż tak, nas angażować. "Ale prawda jest taka, że Bóg przyszedł na świat, bo człowiek jest zły. Nie dlatego jednak, że został wadliwie stworzony. Jest zły, bo nie spełnia własnych oczekiwań. Jest zły, bo nie dorasta do wyobrażeń o sobie. Jest zły, bo chciałby być inny, ale nie potrafi". Boimy się tak myśleć, żeby przypadkiem nie naruszyć klimatu świątecznej sielanki. A przecież Bóg wchodzi w nasze życie, naszą nędzę i kruchość. Przynosi światło, tak jak rozświetlił ciemności betlejemskiej nocy, gdy iluminacja wytrysnęła z groty. Jezus przyszedł na świat aby zmierzyć się z naszymi lękami, obdarować serce człowieka szczęściem. "BÓG STAŁ SIĘ CZŁOWIEKIEM, ABY CZŁOWIEK MÓGŁ STAĆ SIĘ BOGIEM". Wcielenie Chrystusa samo w sobie jest już aktem zbawienia. Biorąc na siebie nasze rozbite człowieczeństwo, On odnawia je i, według słów pewnej Bożonarodzeniowej pieśni "podnosi ku górze upadły obraz". Dobrowolne uniżenie się Boga pozwala nam uchwycić najważniejsze treści wiary, mianowicie to, że nasze człowieczeństwo zostaje przeistoczone miłością. Kiedy weźmiemy do naszych dłoni opłatek to gest łamania odsyła nas do Eucharystii- Miłości i bezgranicznego daru Boga. Życie nasze ma być łamane i rozdawane w liturgii miłości. O tyle staję się człowiekiem o ile potrafię kochać, wtedy jest Boże Narodzenie. Bóg chce kochać przez nas świat, tych najmniejszych, bezradnych i łaknących miłości.