Święty
przychodzi z góry... Majestat Jego okrywa niebiosa, a ziemia pełna jest Jego
chwały. Wspaniałość Jego podobna do światła, promienie z rąk Jego tryskają
(Ha 3,3-4).
Za dwa dni będziemy
przeżywać święto Przemienienia Pańskiego. „Chwała Tobie, który objawiłeś nam
Światłość.” Dla chrześcijan prawosławnych to jedno z najważniejszych wydarzeń
antycypowanych w liturgii Kościoła. Chciałbym w krótkiej refleksji zatrzymać
się nad rzeczywistością światła. Ewangelia Janowa, tak głęboka teologicznie
przedkłada nam subtelnie odczucia światła: „A światłość w ciemności świeci i
ciemność jej nie ogarnęła.” Światło które pochłania ciemność i wydobywa na
zewnątrz kontury i kształty rzeczy. „Niechaj się stanie światłość.” Światło
pierwszego dnia stworzenia; światło spowijające twarze pierwszych rodziców;
światło tęczy wieńczącej pełen błogosławieństwa i opiekuńczości akt Boga. Światło,
czyniące z największych grzeszników świętych. Światło przebóstwienia, czyniące z
dzieci Kościoła nosicieli Ducha i stróżów poranka. „Kościół jaśnieje, w środku
swym jest rozjaśniony”(Suger). W końcu najważniejsze światło, które spowije
ciało Syna Człowieczego- Wcielonego, Przemienionego i Zmartwychwstałego napełniającego
ciemności jutrzenką życia. Ostatni akord: Światło Apokalipsy w którym Niewiasta
odziana w słońce, spoglądając na Nowe Jeruzalem, proklamuje pełne uniesienia
przesłanie wiary: „I już nocy nie będzie...” Jakże wyczuwalne i namacalne staje
się doświadczenie światła i ciemności w Biblii. Ciemności- które możemy
rozumieć jako manifestację zła, infernalną przestrzeń pustki, przeszywającą
separację od źródła życia, w opozycji do światła wypełniającego każdą,
najdrobniejszą nawet szczelinę bytów. Ciemność jawi się zatem jako brak światła.
Na pierwszych stronach Genesis pojawi
się określenie „ciemność nocy.” Teologia komentując ten stan rzeczy, będzie
wskazywać na światło przeobrażające zalegające ciemności nocy w dzień bez
zmierzchu. Znamienne są słowa Pascala: „Gdy nie było ciemności, człowiek nie
odczuwałyby swego skażenia, a gdyby nie było światła, człowiek nie miałby
nadziei uleczenia.” Istnieje uwodząca zmysły i duszę estetyka światła będąca w
silnej opozycji do ciemności. „Światło jest naturą powszechną znajdującą się we
wszystkich ciałach tak niebieskich, jak i ziemskich... Światło jest formą
substancjalną ciał. W zależności od mniejszego lub większego uczestnictwa w
świetle ciała zajmują prawdziwsze i godniejsze miejsce wśród bytów”- wyjaśniał
św. Bonawentura. Tak rozumiane pojęcie światła określa każdą zasadę bytu,
czyniąc świat świetlistym i na zewnątrz objawiającym się feerią przenikających
się tanecznie barw. Światło emanujące z każdej istoty, którą powołały do
istnienia usta Boga. W końcu światło sztuki- tak silnie wyrażone w złotych poświatach
ikon. Jest ono „swym własnym światłem o najwyższej mocy” (W. Schone). Wizerunki,
jako światło samo w sobie, zagarniające spojrzenie modlących się i otwierające
oczy na świat już przeobrażony. „Ikony, oblicza wieczności, wprowadzają nas we
wspólnotę świętych. Świece i lampki wyrażają przekształcenie materii w
światłość”(O. Clement). Osoby z ikon są przeniknięte światłością, będąc w
komunii z Bogiem, ponieważ „stając się bliską światłości, dusza przemienia się
w światłość” (św. Grzegorz z Nyssy). Jesteśmy istotami które przechadzając się
w wąskiej smudze cienia, ostatecznie dochodzą do Święta Światła. Dochodzą i stają w zdumieniu. Ikona Przemienienie przedstawia Chrystusa jako
Światłość. Jego przebóstwione ciało tryska życiodajnymi energiami, czyniąc
świat świetlistym i zdruzgotanym od nadmiaru życia. „W Twojej światłości
oglądamy światłość !”