Ostatnie chwile
wakacyjnego odpoczynku. Wczoraj wieczorem wróciłem od moich przyjaciół u
których dane mi było spędzić trochę czasu na wsi, jak również wspólnie z nimi celebrować
niedzielną Eucharystię. Wracając samochodem w uszach brzmiały mi słowa
Ewangelii, mówiące o dziesięciu uzdrowionych przez Chrystusa trędowatych i
tylko jedynym człowieku który zdobył się na to, aby za przywrócone zdrowie
podziękować. „Upadł na twarz do nóg Jego i dziękował mu”(Łk 17, 15). „Chwałą
Boga jest żyjący człowiek”- mówi się św. Ireneusz. Jego miłość promieniuje po
to, aby człowiek żył. Wdzięczność na którą tylko nie wielu ludzi jest wstanie się
zdobyć. Tęsknota za Bogiem i potrzeba dziękczynienia jednego Samarytanina była
silniejsza niż dziewięciu innych, utyskujących w modlitwie nad swym
dramatycznym losem zmierzającym ku śmierci. Wiara jest najskuteczniejszym
lekarstwem. „Bóg przychodzi z pomocą tym, którzy pragną się leczyć, dając im
wiarę” (Teodoret z Cyru). Tak wiele razy dotykamy się o uzdrawiającego
Boga, że w pewnym momencie przyjmujemy mentalność tego świata, będąc
przekonanym że za nic nikomu nie muszę być wdzięcznym. Droga człowieka wiedzie
przez rozległy świat w którym wdzięczność, staje się ostatnim słowem „słabych,
wykluczonych i zdezorientowanych”- ludzi potrzaskanych przez życie i paradoksalnie
najbardziej pięknych w oczach Boga. Urodziliśmy się w krainie w której cuda są
czymś tak upragnionym i pożądanym, że kiedy już naprawdę się dzieją, to
przecieramy oczy i w nie wątpimy. Ktoś pięknie napisał, „że cuda są znakiem
wolności Boga i codziennym zajęciem chrześcijan”- choć tak trudno je przyjąć
jak coś zdumiewająco realnego. Jean Corbon pisał, że „poznanie Bożego
współczucia jest być może najgłębszym działaniem Ducha w naszych sercach.”
Eucharystia – po grecku znaczy tyle co dziękczynienie za łaskę otrzymaną przez
Boga w Chrystusie. W sile tego słowa zawiera się najgłębsza z postaw człowieka-
otwartość na dar Obecności i trwanie w pokornej wdzięczności. Dar Źródła
Miłości wytryskujący z przebitego na Krzyżu boku Baranka. Dziękuję, staje
się wyrazistą i pełną emocji modlitwą człowieka wobec Boga. W starożytnej anaforze
Addaja i Mariego odnajdujemy słowa przekute w modlitwę dziękczynienia: „Ty
przyjąłeś naszą ludzką naturę, aby ożywić nas przez swoją Boskość, podniosłeś
upadłych, podniosłeś nas z nędzy, wskrzesiłeś naszą śmiertelność, darowałeś nam
winy, usprawiedliwiłeś nasze grzechy, oświeciłeś nasze umysły..., sprawiłeś, że
zatriumfowało ubóstwo naszej słabej natury przez najgłębsze zmiłowanie Twojej
dobroci.”