„Rzekła do
Niego kobieta: wiem że przyjdzie Mesjasz zwany, Chrystusem. A kiedy On
przyjdzie, objawi nam wszystko. Powiedział do niej Jezus: Jestem Nim Ja, który
z Tobą mówię”. A kiedy usłyszała te słowa „…zostawiła swój dzban i odeszła do
miasta. I mówiła tam ludziom: Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi
powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?”(J4,25-26.
28-29). Te słowa zachęty które wypowiedziała Samarytanka, aby pójść i zobaczyć
Pana stanowią dla nas przestrzeń ku zrozumieniu Ikony. Źródło stało się Ikoną,
Odwieczny Logos przyjąwszy ludzkie Ciało, stał się dostrzegalny naszym oczom,
wypisał się w obrazie- ikonie, w której chrześcijaństwo przechowuje wizerunek
Boga-Człowieka. Wyraża to święty Paweł bardzo głęboko: „On jest obrazem Boga
niewidzialnego- Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało
wszystko stworzone…On jest przed wszystkim i w Nim wszystko ma
istnienie…”(Kol1,15-17). Ten tekst
stanowi teologiczne potwierdzenie wykonywania sztuki chrześcijańskiej, a konkretnie
wizerunków Zbawiciela. Wszystko dlatego iż zapragnął być widzialnym. Ikona
stanowi w duchowości wschodniego chrześcijaństwa, niejako okno na inną
przemienioną i przebóstwioną rzeczywistość to, obraz święty, nie ze względu na
materię, ale ze względu na Tego, kogo przedstawia. Ikona pozwala również
uchwycić lepiej misterium Eucharystii, pozwala dojrzeć w samej liturgii
celebrowanej funkcję ikonograficzną, to wizualne przedstawienie naszego
zbawienia. Kiedy wchodzi się do świątyni
i widzi się ikony, spowite dymem kadzidła i rozbłyskające świeczuszkami i
lampkami oliwnymi, ma się wrażenie iż dotyka się innego świata, wchodzi się w
to co, dla ludzkiej percepcji jest nieopisywalne, a jednocześnie takie
bliskie. Wtedy jak echo powracają do
mnie słowa św. Jan Damasceńskiego: „Kiedy myśli moje dręczą mnie i
przeszkadzają w zakosztowaniu lektury, wówczas udaje się do świątyni. Wzrok mój
zostaje przykuty i wznosi ma dusze ku uwielbieniu Boga…Padam na ziemię, by
wielbić Boga i modlić się do Niego za pośrednictwem wielu świadków(
przedstawionych na ikonach).”(J.Damasceński „W obronie świętych obrazów,
Traktat I, 1,16). Ikona świadczy o obecności Chrystusa, Matki Zbawiciela,
świętych i przyjaciół zranionych Jego miłością. Tak jak wspominałem o
proklamacji Ewangelii, iż to sam Pan przemawia, tak w ikonie zwiastuje nam i
uobecnia wszystko to, co jest drogą do Źródła i samym Źródłem, za pomocą ściśle określonej proporcji, symboliki,
koloru…itd. Ikona nie stanowi sama z siebie jakieś „sakramentalnej”własnej
rzeczywistości, jest drewnianą deską, pokryta malarskim wizją
artysty-ikonopisty. Swoją inność i sakralność czerpie z uczestnictwa w tym, co
jest inne, doświadczeniu światła którego świadkami stali się Apostołowie na
górze Tabor, którego świadkiem stała się Samarytanka czerpiąca ze studni. Mam
oczywiście świadomość iż, dla wielu ludzi wychowanych w kulturze zachodu, język
ikony może być słabo rozumiany. Może być zetknięciem się z innością, a
jednocześnie intrygować. Trudno jest zrozumieć to bogactwo ikonograficzne
Wschodu, bez jakiejś podstawowej wiedzy teologicznej i swoistej świadomości,
czy mentalności duchowej tak bliskiej
tym ludziom. Do dzisiaj pozostają mi w pamięci wspomnienia jak uczestniczyłem z
młodzieżą prawosławną na kursie pisania ikon. Sam kurs nie obejmował tylko
poznania techniki malarskiej jako takiej, ale był wejściem w całą przebogatą
kulturę religijną, na która się składały spotkania modlitewne bardzo długie w
czasie, pieczołowicie przygotowana Boska Liturgia, jak również post. Kiedy
pewnego poranka wszedłem do cerkwi w Bielsku Podlaskim, poruszyło mnie takie
zdarzenie, weszła młoda dziewczyna studentka, podeszła do ikony Matki Bożej i z
głębokim zaangażowanie i czułością ucałowała Ją. Ten epizod pozostał we mnie
żywy do dziś. Tak więc nie można zrozumieć ikony, bez odniesienia do wnętrza,
zajrzenia do studni i zarzucenia swojego czerpaka. Gdzie można się piękniej nauczyć kobiecości i
macierzyństwa, jak u Matki która stała się przybytkiem dla Bożego Syna. Liturgia
jak mówiliśmy wyraża się i osiąga swój szczyt w sprawowaniu Eucharystii,
połączenia dwóch biegunów zbawienia, którymi są: Wcielenie i Przebóstwienie.
Ikona Świadczy o przenikaniu Boskości w człowieka i w stworzenie, które
uświeca. W tym sensie nie jest jedynie jakąś tam sztuka sakralną, ale jest
sztuka przede wszystkim liturgiczną, przez którą „Pan przenika i zna
nas…spostrzega nasze myśli…kładzie na nas swe dłonie…”(Por. Ps139). Jeśli
Eucharystia, szczyt i źródło naszej wędrówki, pozwala każdemu ochrzczonemu z
nas stać się uczestnikiem życia Bożego, przez przyjecie Świętych Postaci. Tak
ikona rozpoczyna w nas trwanie i zadziwienie „twarzą w Twarz”. Mamy tu dwie
niejako formy jedności misteryjnej, szczególnie mocno obecne Kościołach
Wschodnich. Ważne jest świadomość iż Eucharystia i Ikona wspólnie wyrażają
doświadczenie, które można oddać najprościej „Chodź i zobacz”(J1,39) Chrystusa,
Zbawiciela i Odkupiciela. Na tej płaszczyźnie człowiek uświadamia sobie iż sam
jest ikoną, stworzonym na Boży obraz i podobieństwo, stąd całe nasze życie
winno być ukierunkowane ku przemianie, zdobywaniu Ducha Świętego przychodzącego
do nas nieustannie z nową świeżością i mocą. Świat ikony rozpościera przed nami
perspektywę bycia doskonałym, wskazuje kierunek do Źródła. Jeśli ewangelia
stanowi słowną ikonę Chrystusa, to obraz stara się korespondować z Prawdą
wyrażoną przez Słowo. Stąd obraz skierowany jest do każdego człowieka, ma
charakter uniwersalny i epifaniczny, rzeczywisty i transcendentny. Stąd
„Oblicze Chrystusa Nowego Adama, nabiera na ikonach koloru gliny, a to słowo w
tłumaczeniu na język hebrajski brzmi „Adamah”: przypomina, że Jego oblicze
należy do wszystkich ras, do wszystkich narodów, a także, że Syn Dawida
zrodzony z Dziewicy Marii był Żydem w pełni zakorzenionym w historii.”(M.Quenot
„Zmartwychwstanie i ikona”s.57). Dlatego wielu zapewne znana ikona
przedstawiająca Twarz Chrystusa „Acheiropoietos”, „to znaczy nie uczyniony
ludzką ręką”, jest charyzmatycznym potwierdzeniem tradycjo Kościoła, który w
mocy Ducha przedstawia objawioną Świętość Boga. Jednocześnie usprawiedliwia
obrazy świętych przedstawianych na ikonach, którym się oddaje cześć. Przez
które dzięki łasce, jakim Chrystus jest przez naturę, stajemy się umiłowanym
dziećmi Boga. Ponieważ Chrystus jako nowe stworzenie i Oblicze wszelkich
oblicz, zakłada istnienie innych oblicz, rekapitulując ludzkość, której naturę
przyjął. Dlatego my wpatrując się w oblicza ikon, jesteśmy zaproszeni do
uczestnictwa w nurcie ku Źródłu. Stajemy się błogosławionymi którzy wpatrując
się w Najświętsze Oblicze Boga Wcielonego, wołają: „Chwalę Cię, Panie całym
sercem, opowiadam wszystkie cudowne Twe dzieła. Cieszyć się będę i radować
Tobą, psalm będę śpiewać na cześć Twego imienia, Najwyższy.”(Ps 9,2)
Zobaczyć Oblicze światłości
Bóg wcielił się, aby człowiek
kontemplował Jego oblicze poprzez wszystkie oblicza. Liturgia jako modlitwa
wspólnoty, szuka nieustannie obecności Chrystusa i rozpoznaje ją w każdym ze
swoich członków, w każdym z nas jako żywe ikony. Jedynym obrazem Chrystusa jest
ikona, ale jest ich wiele, co pozwala powiedzieć, że każde ludzkie oblicze jest
także ikoną Chrystusa. Odkrywa ja właśnie owa postawa modlitewna. Każde
przedstawienie oblicza ludzkiego wznosi się, czy tez inaczej to ujmując, ma
pragnienie wznieść się ku doskonałemu wizerunkowi Chrystusa. Dokonuje się to
przez akt Wcielenia, zstąpienia Boga do naszej egzystencji. Jest to „Boskie
Wcielenie Boga-Słowa i Jego uczłowieczenie.”(G.Krug „Myśli o ikonie”s.13).
Każdy z nas stworzony „na obraz” w czasie, pragnie realizować swoje
przeznaczenie i chce stać się na „podobieństwo” Boże. Podobnie jak Chrystus
jest obrazem Ojca, każdy z nas staje się obrazem Chrystusa przez Ducha
Świętego, gdyż „Słowo stało się Ciałem, abyśmy mogli przyjąć Ducha”(św.
Atanazy, PG 26,996C). Dlatego ikona ukazuje człowieka w jego odrodzonym
człowieczeństwie, jest to oczyszczone i przemienione oblicze dnia ósmego,
nowego stworzenia ustanowione na podobieństwie Bożym. Tu odkrywamy powołanie do
odbijania Boga, jest to tęsknota oblicza, aby stać się ikoną. Rozumiemy to w
pełni kiedy przyglądamy się Liturgii, w czasie której diakon okadza wiernych,
jak ikony. Mówienie, że
„Bóg jest światłością i człowiek jest
obrazem Bożym oznacza, że byt ludzki od swego poczęcia ukrywa w sobie siłę,
pragnienie ku temu, aby stać się umiłowanym dzieckiem Boga. Jak powie św. Paweł
„Bowiem wolą Boga jest nasze uświęcenie.”( 1Tes 4,3), które stanowi nasze
uświęcenie i poszukiwanie Światłości. „Oto dlaczego olśniewająca Światłość
Zmartwychwstania nabiera pełnego sensu w obietnicy przyjścia Ducha, który Jeden
sprawia wypływ wód Zmartwychwstania. Na wzór starożytnych Greków, którzy
widzieli w słońcu serce świata, naszym Słońcem jest Chrystus, Światłość
oświecająca każdego człowiek i ciepło ogrzewające serca.”( M.Quenot „Zmartwychwstanie
i ikona” s.228). Stąd każde ludzkie oblicze jest w pewnym sensie częścią
oblicza Chrystusa. Przecież imię „Adam” jest kolektywnie stosowane do całej
ludzkości. Nasze oblicza skażone w pierwszym Adamie rajskim, zostały odrodzone
w Nowym Adamie, gdy przyjął On ludzkie oblicze. Święty Bazyli powie że,
pochodzenie człowieka „umieszcza go ponad światłością, ponad niebem, ponad
gwiazdami, ponad wszystkim”.(„O pochodzeniu człowieka, II,2”). Dlatego też ma
prawo od nas wymagać abyśmy stawali się świętymi „Świętymi bądźcie, bo ja
jestem święty”.(!P1,16). Zaproszenie św. Pawła do „dojścia do człowieka
doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa”(Ef 4,13), odpowiada
przebóstwieniu, o którym wspomniałem już przy okazji omawiania Eucharystii,
jako doświadczenia Trójjedynego Boga w swoich energiach. Odkrywanie tej pełni,
ikoniczności w sobie i innych dokonuje się w pokorze i fascynacji. W
„Opowieściach pielgrzyma”, małym arcydziele przekazującym z niezwykłą
subtelnością doświadczenie duchowe i tradycję słowiańskiego Wschodu, anonimowy
autor tegoż dziełka, wyznaje, że kiedy w drodze odmawiał modlitwę serca,
doświadczył tego o czym pisał św. Paweł. Mówi, że „wszystko, co mnie otaczało,
widziałem w jakiejś zachwycającej postaci: drzewa, trawy, ptaki, ziemię,
powietrze, światło. Wszystko to jakby mówiło mi, że istnieje właśnie dla ludzi,
świadczy o Bożej miłości do człowiek, modli się i wyśpiewuje chwałę
Boga.”(„Szczere opowieści pielgrzyma”s.43-44). Na ikonach jak zauważymy nic nie
odróżnia Chrystusa od świętych, jedynie nimb (aureola) z wpisanym w niego
krzyżem i niekiedy mandorla na tych przedstawieniach, gdy jest w chwale. Może
dlatego wschodnie obrzędy pogrzebu eksponuje właśnie udział człowieka w
takiej rzeczywistości, która opisuje Chrystusa. Pięknie to wyraża tekst
modlitwy: „Boże, daj odpoczynek Twoim sługom i umieść ich w raju, gdzie chóry
świętych, Panie, i sprawiedliwi jaśnieją jak gwiazdy, daj odpoczynek zmarłym
Twoim sługom, nie pomnąc wszystkich ich grzechów”.( eulogitaria, ton 5). Tutaj
światłość staje się celem i kierunkiem ku...rozprasza ciemności, wątpliwości
zwyczajnie bez światłości człowiek nie znajdzie drogi, będzie się miotał to tu,
a może tam. Będzie chodził jak ślepiec wyszukując drogi, potykając się do
ściany do ściany, aż spotka Chrystusa- Światłość, Mandorlę. Kiedy spotka Pana
będzie chciał wejść i zakosztować światłości jak ze źródła. To doświadczenie
usunie lęk, i rozproszy to co, ciemne i niepewne. Wtedy dzięki Światłości,
staniemy się światłością, bo będziemy szczęśliwcami którzy widzą to, co nawet
przed Aniołami jest zakryte, którzy zobaczą Ikonę...strumień światła jak rzekę,
Liturgię wiecznego teraz. Oświecenie naszego wnętrza, całego naszego
człowieczeństwa, spowoduje iż nasze życie będzie głębią, a nasze serce
czerpakiem na miłość Zbawiciela. Jak wyrazi to św. Grzegorz z Nyssy Bóg
znajduje sobie mieszkanie w sercu oczyszczonym .poszukującym piękna. Gdy
znajdzie takie serce, „dusza która zbliża się do światłości sama staje się
światłością”.( Homilia V na Pieśń nad pieśniami, PG44,868). Ta światłość obecna
w sercu każdego człowieka, zajaśnieje dopiero po przejściu bramy jaką jest
śmierć, po przejściu na Liturgię Zmartwychwstania, kiedy Pan uczyni wszystko nowe.
Wtedy całe stworzenie przeniknie wielka światłość, a każdy jak ikona, będzie
częścią wielkiego niebiańskiego ikonostasu, spowitego dymem radości, bo
zobaczymy Go, takim jakim Jest, Światłość ze Światłości, otulonego Światłością.
Kończąc nasze rozważania o Eucharystii i Ikonie, jako jednym wielkim
doświadczeniu wędrówki ku studni, aby zaczerpnąć ze Źródła, pragnę przywołać
jeszcze jedno ikonograficzne wspomnienie. Jest taka piękna współczesna ikona
grecka przedstawiająca te scenę która spinała wszystkie moje myśli . Zostało na
tej ikonie ukazane z wielką drobiazgowością a jednocześnie z wielkim
psychologicznym ładunkiem spotkanie
Człowieka i Boga, Samarytanki i Chrystusa. Chrystus siedzący na głazie , o
pięknych dużych i przenikliwych oczach. Za Nim widać zdumionych Apostołów,
zapewne bijących się z myślami i tłumiących swoje oburzenie jak On ich Mistrz
może rozmawiać z ta kobietą. Przed Chrystusem widać studnię, i blisko jej
otworu niewiasta, która co jest charakterystyczne trzyma w swojej dłoni lewej kubek,
jej prawa dłoń z wielkim przejęciem zostaje wyciągnięta ku Chrystusowi. A On
błogosławi Ją. W tej scenie każdy z nasz może siebie znaleźć, na pewno jako spragniony wędrowiec.
Może jest pytającym siebie jak Samarytanka, gdzie jest Bóg, w jakim miejscy
należy oddawać Mu cześć. A może znalazł już Studnię- Kościół, i Źródło-
Chrystusa Eucharystcznego i jest szczęśliwy. Niech te myśli żyją w nas, czynią
bardziej wrażliwym na Boga, który pragnie manifestować swoją miłość i piękno.
Bądźmy ludzi przenikniętymi troską o wielkość Liturgii, jej godne
przygotowanie, niech Jej celebracja ma przedłużenie w naszym życiu, abyśmy
kiedyś na końcu czasów, potrafili stanąć przed Panem i mieć świadomość iż życie
nasze i tych co, wędrowali obok nas,
było spotkaniem ze Źródłem, Chrystusem Miłością i Światłością.