Liturgia w duchowości i życiu chrześcijaństwa wschodniego stanowi niezwykłe
bogactwo wartości duchowych i materialnych, których bezpośrednim
odbiorcą jest człowiek, przeniknięty mistycznym pragnieniem zanurzenia w
Misterium obecności Boga, w dramaturgii, sztuce niezwykłej służby i
nieustannego uwielbienia Stwórcy. Celebracja którą tak dokładnie w swoich
dziełach przybliżało wielu wschodnich myślicieli,
stanowi dla odbiorcy wychowanemu w kulturze Zachodu, wydarzenie, w którym
dokonują się święte czynności, jako niezwykłe, w którym Bóg żywy i prawdziwy
daje swoje życie w pełni. Pięknie to wyraża tekst rozpoczynający Anaforę Dwunastu Apostołów: Godną i sprawiedliwą jest rzeczą, abyśmy
wysławiali, prawdziwego Boga Ojca, Jednorodzonego Twego Syna i Świętego Ducha.
Ty z niebytu powołałeś nas do istnienia i upadłych znowu podniosłeś i nie
opuściłeś, czyniąc wszystko, aby nas zaprowadzić do nieba i dać swoje przyszłe
Królestwo. Zdaniem teologów wschodnich człowiek jest istotą liturgiczną,
przekraczającą wymiary swojej egzystencji, ponieważ wykorzystuje i łączy
elementy tego świata, wskazując na inną rzeczywistość, którą pragnie sprowadzić
na ziemię, albo jeszcze inaczej to formułując sprowadzić świat swego istnienia
do samego Boga. Ojcowie Kościoła
zastanawiali się nad pierwszymi rozdziałami Księgi Rodzaju, rozumieli rolę
Adama w raju ziemskim jako funkcję kapłańską i królewską. Był on najwyższym
kapłanem, liturgiem całego stworzenia, które miał doprowadzić do Boga. Stąd
człowiek winien urzeczywistniać całym swym istnieniem to, co odkrywa „twarzą w
twarz” z Bogiem, gdy przychodzi ofiarować Panu w kulcie wszystko, co mieści
jego serce. Serce człowieka, które powinno być wypełnione Bogiem, jest również
przepełnione światłem. To ludzkie serce jest naczyniem, miejscem przestrzenią
nieskończoną […]. W sercu człowieka
dokonuje się wówczas spotkanie światła Bożego i świata. Każde serce ludzkie,
gdy zostanie uświęcone, oczyszczone, oświecone, jest szczeliną, otworem, przez
które dzięki liturgii, przenika cały świat Boga. Przez liturgię wchodzi się
w inny wymiar rzeczywistości, w którym dzięki łasce samego Boga, człowiek może stać się obdarowanym szczególnym darem przebóstwiającej mocy. W liturgii następuje spotkanie słabego człowieczeństwa, z człowieczeństwem Boga, który wynosi je, ku swojej Boskości. Już w Starym Testamencie Bóg wzywał Izraela: „Uświęćcie się więc i bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty: Ja Pan, Bóg wasz (Kpł 20, 7). Tu szczególnym czasem i miejscem uświęcenia staje się liturgia sprawowana w świątyni. W liturgii wschodniej Bóg spotyka się z człowiekiem i objawia mu się w sposób szczególny jako piękno ontologiczne, które zbawia i przemienia świat. W najbardziej wymowny sposób tę tajemnicę opiewa nabożeństwo bizantyjskich nieszporów, które wspominają stworzenie świata i już na samym początku wkładają w usta uczestników słowa Psalmu 104, opisując piękno stworzonego świata. Bóg w tej liturgii pragnie dotrzeć do człowieka przez każdy zakamarek jego jestestwa, podobnie jak opisują to słowa Apokalipsy św. Jana: „Oto stoję u drzwi i kołaczę, jeśli ktoś posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną”(Ap 3, 20). Kiedy Bóg spotyka się z człowiekiem w jego wnętrzu, wówczas nawiązuje się piękny dialog miłości. W sferze widzialnej odpowiedź ta zostaje wyrażona w śpiewie i gestach liturgicznych, wykonywanych z wielką dbałością i pietyzmem. W tym samym czasie w sferze niewidzialnej dokonuje się proces przebóstwienia, dzięki któremu stopniowo człowiek staje się nosicielem samego Boga (theophoros). Liturgia stanowi zatem tę część życia chrześcijańskiego, mistagogię -sakrament sakramentów, która była bliska chrześcijaństwu wschodniemu, jako doświadczenie boskie przenikające całe człowieczeństwo, a jednocześnie źródło intelektualnych poszukiwań u Ojców Kościoła i późniejszych teologów. Sam pisze o tym następująco: Jeżeli kościoły prawosławne są tak bardzo pełne światła, ciepła i jakiejś intymności, dzieje się tak dlatego, że każdy odcinek murów jest ożywiony i przedstawia niebo, stawiając człowieka wobec własnych przodków: aniołów, proroków, apostołów i świętych Człowiek czuje się tak, jakby rzeczywiście był w gościnie u Boga i przebywał w niebie […]. Jest to jakby rodzaj teomaterializmu, widzenia całej natury w Bogu, czyniącego wszystko do koła przeźroczystym, pozwalającego odczuć rzeczywistość niewidzialną. Liturgia uczy człowieka właściwej relacji do Stwórcy, jak również do całej wspólnoty, która pragnie doświadczyć Królestwa Bożego, antycypując je w świętych obrzędach. W liturgii człowiek odkrywa się na wpływ wartości boskich. W ten sposób podbudowany i podniesiony na duchu bliskością Boga człowiek staje się sam doskonalszy i boski. Człowiek uczestnicząc w rozgrywającym się akcie łączenia tego, co ziemskie i duchowe, staje się sam jedną z istot stojących na określonym stopniu hierarchii duchowej, o czym dość szczegółowo pisał Pseudo-Dionizy Areopagita. Było to, ważne ze względu na wielki szacunek jakim otaczano święte czynności. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa katechumenom i grzesznikom odbywającym publiczną pokutę nie pozwalano uczestniczyć w drugiej części liturgii, właściwej dokonującej się Ofierze. Wyraża to św. Justyn Męczennik: Pokarm zaś ten nazywany jest przez nas Eucharystią i nikt inny nie może go przyjmować, jak tylko ten, kto wierzy, że to, czego nauczamy, jest prawdą, kto przyjął chrzest na odpuszczenie grzechów i odrodzenie oraz żyje tak, jak Chrystus nakazał. Nie spożywamy go jednak jako zwykłego chleba
i zwykłego napoju. Jak bowiem za sprawą Logosu Bożego nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus, wcielił się i dla naszego zbawienia przyjął ciało i krew, tak samo również i ten pokarm dzięki modlitwie przez Niego ustanowionej staje się Eucharystią, karmi, przemienia nasze ciało i krew. Liturgia stanowi jednocześnie serce prawosławnej teologii, z której człowiek czerpie siłę, doświadczając osobowo działania Słowa Wcielonego, o którym mówił poprzedni rozdział, jak również ożywiającego źródła, oraz przebóstwiającej mocy Jego Ciała. To dramat przywołujący historię zbawienia i aktualizujący ją na scenie jakim jest wnętrze świątyni, to ciągłe dokonujące się teraz, podnoszące człowieka z profanum i umieszczające w przestrzeni innej, której słowa nie potrafią wyrazić. Trzeba jednak było, by nie tylko nasza natura w swojej substancji podniosła się do wyższego stanu, lecz także, by każdy człowiek z osobna, jeśli zechce, doznał nowego narodzenia i karmił się nowym pokarmem, odpowiadającym temu narodzeniu, i tak osiągnął pełną miarę doskonałości. Te słowa odzwierciedlają misterium zgromadzenia, człowiek przez wspólnotę z drugimi wchodzi w relację przebóstwiającą z łaską samego Boga. Wyraża to tekst Pseudo-Dionizego opisujący obrzędy Eucharystii Objawia on [kapłan sprawujący] nam bowiem to, jak Chrystus wynurzył się z tajemnej głębi swojej Boskości, by przyjąć z miłości do ludzi naszą postać i całkowicie się w nas wcielić […]. Pod tym warunkiem jednak, że stopimy się w jedno z Jego boskim życiem i upodabniając się do Niego, tak dalece, jak jest to możliwe. Wtedy prawdziwie dostąpimy komunii z Bogiem i osiągniemy boską doskonałość.
w inny wymiar rzeczywistości, w którym dzięki łasce samego Boga, człowiek może stać się obdarowanym szczególnym darem przebóstwiającej mocy. W liturgii następuje spotkanie słabego człowieczeństwa, z człowieczeństwem Boga, który wynosi je, ku swojej Boskości. Już w Starym Testamencie Bóg wzywał Izraela: „Uświęćcie się więc i bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty: Ja Pan, Bóg wasz (Kpł 20, 7). Tu szczególnym czasem i miejscem uświęcenia staje się liturgia sprawowana w świątyni. W liturgii wschodniej Bóg spotyka się z człowiekiem i objawia mu się w sposób szczególny jako piękno ontologiczne, które zbawia i przemienia świat. W najbardziej wymowny sposób tę tajemnicę opiewa nabożeństwo bizantyjskich nieszporów, które wspominają stworzenie świata i już na samym początku wkładają w usta uczestników słowa Psalmu 104, opisując piękno stworzonego świata. Bóg w tej liturgii pragnie dotrzeć do człowieka przez każdy zakamarek jego jestestwa, podobnie jak opisują to słowa Apokalipsy św. Jana: „Oto stoję u drzwi i kołaczę, jeśli ktoś posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną”(Ap 3, 20). Kiedy Bóg spotyka się z człowiekiem w jego wnętrzu, wówczas nawiązuje się piękny dialog miłości. W sferze widzialnej odpowiedź ta zostaje wyrażona w śpiewie i gestach liturgicznych, wykonywanych z wielką dbałością i pietyzmem. W tym samym czasie w sferze niewidzialnej dokonuje się proces przebóstwienia, dzięki któremu stopniowo człowiek staje się nosicielem samego Boga (theophoros). Liturgia stanowi zatem tę część życia chrześcijańskiego, mistagogię -sakrament sakramentów, która była bliska chrześcijaństwu wschodniemu, jako doświadczenie boskie przenikające całe człowieczeństwo, a jednocześnie źródło intelektualnych poszukiwań u Ojców Kościoła i późniejszych teologów. Sam pisze o tym następująco: Jeżeli kościoły prawosławne są tak bardzo pełne światła, ciepła i jakiejś intymności, dzieje się tak dlatego, że każdy odcinek murów jest ożywiony i przedstawia niebo, stawiając człowieka wobec własnych przodków: aniołów, proroków, apostołów i świętych Człowiek czuje się tak, jakby rzeczywiście był w gościnie u Boga i przebywał w niebie […]. Jest to jakby rodzaj teomaterializmu, widzenia całej natury w Bogu, czyniącego wszystko do koła przeźroczystym, pozwalającego odczuć rzeczywistość niewidzialną. Liturgia uczy człowieka właściwej relacji do Stwórcy, jak również do całej wspólnoty, która pragnie doświadczyć Królestwa Bożego, antycypując je w świętych obrzędach. W liturgii człowiek odkrywa się na wpływ wartości boskich. W ten sposób podbudowany i podniesiony na duchu bliskością Boga człowiek staje się sam doskonalszy i boski. Człowiek uczestnicząc w rozgrywającym się akcie łączenia tego, co ziemskie i duchowe, staje się sam jedną z istot stojących na określonym stopniu hierarchii duchowej, o czym dość szczegółowo pisał Pseudo-Dionizy Areopagita. Było to, ważne ze względu na wielki szacunek jakim otaczano święte czynności. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa katechumenom i grzesznikom odbywającym publiczną pokutę nie pozwalano uczestniczyć w drugiej części liturgii, właściwej dokonującej się Ofierze. Wyraża to św. Justyn Męczennik: Pokarm zaś ten nazywany jest przez nas Eucharystią i nikt inny nie może go przyjmować, jak tylko ten, kto wierzy, że to, czego nauczamy, jest prawdą, kto przyjął chrzest na odpuszczenie grzechów i odrodzenie oraz żyje tak, jak Chrystus nakazał. Nie spożywamy go jednak jako zwykłego chleba
i zwykłego napoju. Jak bowiem za sprawą Logosu Bożego nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus, wcielił się i dla naszego zbawienia przyjął ciało i krew, tak samo również i ten pokarm dzięki modlitwie przez Niego ustanowionej staje się Eucharystią, karmi, przemienia nasze ciało i krew. Liturgia stanowi jednocześnie serce prawosławnej teologii, z której człowiek czerpie siłę, doświadczając osobowo działania Słowa Wcielonego, o którym mówił poprzedni rozdział, jak również ożywiającego źródła, oraz przebóstwiającej mocy Jego Ciała. To dramat przywołujący historię zbawienia i aktualizujący ją na scenie jakim jest wnętrze świątyni, to ciągłe dokonujące się teraz, podnoszące człowieka z profanum i umieszczające w przestrzeni innej, której słowa nie potrafią wyrazić. Trzeba jednak było, by nie tylko nasza natura w swojej substancji podniosła się do wyższego stanu, lecz także, by każdy człowiek z osobna, jeśli zechce, doznał nowego narodzenia i karmił się nowym pokarmem, odpowiadającym temu narodzeniu, i tak osiągnął pełną miarę doskonałości. Te słowa odzwierciedlają misterium zgromadzenia, człowiek przez wspólnotę z drugimi wchodzi w relację przebóstwiającą z łaską samego Boga. Wyraża to tekst Pseudo-Dionizego opisujący obrzędy Eucharystii Objawia on [kapłan sprawujący] nam bowiem to, jak Chrystus wynurzył się z tajemnej głębi swojej Boskości, by przyjąć z miłości do ludzi naszą postać i całkowicie się w nas wcielić […]. Pod tym warunkiem jednak, że stopimy się w jedno z Jego boskim życiem i upodabniając się do Niego, tak dalece, jak jest to możliwe. Wtedy prawdziwie dostąpimy komunii z Bogiem i osiągniemy boską doskonałość.
W Eucharystii
wzajemne udzielanie i samo ofiarowanie się wszystkich osób Trójcy Świętej zyskuje
sakramentalne uobecnienie. Jeżeli wiara w Trójcę Świętą jest kwestią
dogmatyczną, to Eucharystię należy traktować jako sakramentalne streszczenie
całego misterium Zbawienia. W obu przypadkach mamy do czynienia z Symbolem
jednej tajemnicy Bożego Zbawienia przez Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym. To
sprawia że liturgia utożsamia się z rzeczywistością samego Kościoła i Królestwa
Bożego. Namacalnym tego dowodem jest akcja liturgiczna, poprzedzona dynamiką
„tańca”, wykonywanego przy wchodzeniu przez diakona i posługujących. Po wielkim wejściu następuje długa litania
próśb. Jest to jednocześnie zachęta do wzajemnej miłości, która odwołuje się do
komunii miłości w samym łonie Trójcy Świętej. Przez to wyznanie człowiek może
dopiero kosztować ze stołu nieśmiertelności. Zjednoczenie Chrystusa z każdym wierzącym,
dokonuje się poprzez udział w sakramencie Eucharystii, nie jest oczywiście
takie samo, jak zjednoczenie Logosu Boga z przyjętą przez Niego naturą
człowieka. Jedność sakramentalna jest realną jednością z Jego przebóstwiającą
łaską i energią. Uczestnicząc w
sakramencie Eucharystii, człowiek jednoczy się z przebóstwiającym Ciałem Chrystusa i ma udział wiecznym
niezniszczalnym życiu, to znaczy staje się jednym ciałem z Chrystusem. To
utożsamienie ciała nie następuje automatycznie, lecz jest ofiarowane jako dar
łaski Bożej, który człowiek może przyjąć w duchu i osobiście. Tę doktrynę o
przebóstwiającej łasce w Eucharystii, Evdokimov wiele razy przedstawiał
odwołując się do Ojców Kościoła, jak również do wielu ich interpretatorów
bizantyjskich, takich jak Grzegorz Palamas i Mikołaj Kabasilas. Chrześcijaństwo
wschodnie zawsze uważało Eucharystię za tajemnicę prawdziwej i realnej
wspólnoty z Chrystusem. Nawet w okresie, gdy Eucharystię tłumaczono przez
system symboli przeznaczonych do kontemplacji, nigdy nie kwestionowano prawdy,
że stanowi „misterium które rekapituluje całą boską Ekonomię.
Wyrazem tego jest głębokie przekonanie wielu Ojców Kościoła. Dla
Grzegorza z Nyssy Najświętsza Ofiara
jest konsekwencją dzieła Wcielenia i można ją zrozumieć tylko w kontekście
dwóch natur Syna Bożego, ale nie należy zapomnieć o działaniu Ducha Świętego,
który nieustannie dokonuje tej duchowej przemiany w Ciało Chrystusa. Potrzeba
tu wspomnieć o istotnym twórczym działaniu Ducha Świętego, którego przyzywanie
jest obecne prawie we wszystkich anaforach Wschodu. Szczególnie Ojcowie
syryjscy, stosując język symboli i obrazów, odwołują się do przyjmowania wraz z
Komunią, Ducha Świętego, Tego który jest sprawcą przebóstwienia. Duch Święty jawi się jako moc Boża, z którą człowiek uzyskuje kontakt
dzięki Eucharystii. Owocem tego kontaktu jest skuteczność ofiary
eucharystycznej i uświęcenie człowieka. Wierni zasługują na nazwę „synów Ducha
Świętego” a Kościół jest oblubienicą Bożą.
Liturgia zatem dokonuje się w nowym czasie poprzez Ducha, wszystko
stanowi ciągłą epiklezę, przeistaczającą wszystko, co się w niej dokonuje „
Nas wszystkich spożywających z jednego chleba i jednego kielicha zjednocz razem
we wspólnocie jednego Ducha Świętego”. Wyraża to plastyczny język liturgii wschodniej,
jest taki moment kiedy to diakon przed komunią wlewa do kielicha wrzątek,
symbolizujący żar Ducha Świętego, to wyraz duchowego uczestnictwa człowieka
zanurzonego we Krwi Zbawiciela Zmartwychwstałego. Woda jest jednocześnie ogniem
Jego Mocy, który kiedyś w wieczerniku zstąpił na uczniów, dając im siłę
świadectwa.Wszystko co dokonuje się w liturgii, składa się z języka znaków i symboli
jakby łączników pomiędzy niebem i ziemią. Liturgia jest symbolem i wyraża się symbolami. To jest ta rzeczywistość, którą gdzie indziej nazwaliśmy sakramentalnością właściwą dla całego bytu Bożego, lecz którą człowiek przestał odczuwać i rozpoznawać na „tym świecie” upadłym. Być może dlatego Evdokimov z takim przejęciem i wewnętrznym przekonaniem opisuje głębię symboliki liturgicznej, zanurzonej w innej przestrzeni i czasie. Liturgia rzuca własne światło na antropologię i budzi w sercach hagiofanię, objawienie świętości, z jej podstawowym wymiarem dokosologicznym - adoracji i uwielbienia. Dlatego, liturgicznemu „małemu”i „wielkiemu” wejściu towarzyszy wejście wszystkich chórów anielskich, człowiek natomiast przyłącza się do ich pieśni pochwalnych […]. Przez uczestnictwo, Boża świętość daje początek wszystkim postaciom świętości ludzkiej oraz uświęceniu i świętości całego wszechświata. „Bądźcie święci”, „bądźcie doskonali”, zawsze na obraz Jednego Świętego i Doskonałego. Wyraża to niezwykle fragment z opowieści starców pustyni : „Jeden z ojców mówił, że ktoś kiedyś spotkał abba Sylwana, a widząc jego twarz i ciało jaśniejące jakby anielskie, upadł na twarz. I mówił, że także niektórzy inni mieli taki dar. Powyższe napomnienia odnoszą się do jednej i tej samej pleromy, treści pełnego chwały „przyszłego wieku”, której kosztujemy już tu na ziemi.” Liturgia ukazuje nam człowieka w całym jego misterium jako nosiciela Ducha, co podkreśla wiarę w człowieka. Asceza wszystkich wieków opiera się nie tylko na wierze w Boga, ale też na wierze w człowieka. Wiara ta wynika z faktu przenikania natury przez łaskę niestworzoną, czyli przez przebóstwiające energie Boże, wiecznie promieniujące z istoty Boga. Według św. Augustyna wizja uszczęśliwiająca zaczyna się po śmierci, a według teologii wschodniej jest ona możliwa już tutaj, w tym życiu. Cud jest także fenomenem eschatologicznym, a sakramentach uczestniczymy w eschatologii zrealizowanej. Niedostępnej światłości Boga (1 Tm 6, 16), przejawiającej się w Boskich energiach, odpowiada głębia człowieka, której symbolem jest serce (Jr 17, 9-10). Misterium „Boga ukrytego”, posiada swe przedłużenie w tajemnicy „człowieka ukrytego serca” (1P 3,4). Apofatycznej teologii odpowiada też apofatyczna antropologia. Fundamentalnym tekstem, który pogłębia te refleksje jest nauka Cyryla Jerozolimskiego, skierowana do pierwszych wyznawców, mających być zanurzonymi w Paschalnym Źródle. Pod postacią chleba dane jest ci Ciało, pod postacią wina dana ci jest Krew. Gdy więc przyjmujesz Ciało i Krew Chrystusa, w Ciele i Krwi uczestniczysz […] uczestniczysz w naturze Bożej. O tej pełnej świadomości obecności Pana, nauczał też św. Hilary z Poitiers: […] On w nas trwa dzięki tajemnicy sakramentalnej, to dzięki temu zostaliśmy pouczeni o doskonałej jedności przez Pośrednika, dzięki któremu wraz z nami On trwa w Ojcu, a mieszkając w Ojcu trwa również w nas. W taki sposób dostępujemy jedności z Ojcem. Skoro bowiem On jest
w sposób naturalny przez narodzenie w Ojcu, to również i my w Nim będziemy naturalnie, przez to, że On trwa w nas w sposób naturalny. Komunia staje się świadectwem nie tylko realnej obecności Boga pośród swego ludu, jak również mistycznym zjednoczeniem z Przebóstwionym Panem, co subtelnie wyraża bizantyjska liturgia Eucharystii, komentowana, przez teologa, w sposób misteryjny. Komunia jest świadectwem realnej obecności Chrystusa aż do skończenia świata. Lecz podniesienie kielicha po Komunii i kłęby dymu kadzidła otaczające zanoszone do prothesis dary, gdzie mają być spożyte, symbolizują wstąpienie Jezusa do nieba, skąd już padają pierwsze promienie światła paruzji i nowej Jerozolimy. Jest to eschatologiczny finał liturgii, której uczta jest mesjańska […]. Teraz do świata należy, by stać się Chrystusem: „Widzieliśmy światło prawdziwe, wzięliśmy Ducha niebieskiego, odnaleźliśmy wiarę prawdziwą, niepodzielną, Trójcę adorując. Ona bowiem, nas zbawiła […]”. Nakarmiony i napojony u źródła człowiek staje się jakby kielichem napełnionym obecnością Chrystusa i ofiarowanym ludziom i światu. Tak twórczo przedstawia to ikonografia wschodnia, w bogactwie kolorów i wyobraźni teofanicznej. Jeśli liturgia eucharystyczna stanowi ikonę zbawienia, to ikona, obraz liturgiczny, ma swój sens w tym szczycie, jakim jest Eucharystia, bezkrwawa ofiara chwały, memoriał Wieczerzy Pańskiej, obecność Chrystusa wśród nas i w nas przez przyjęte dary.”
jakby łączników pomiędzy niebem i ziemią. Liturgia jest symbolem i wyraża się symbolami. To jest ta rzeczywistość, którą gdzie indziej nazwaliśmy sakramentalnością właściwą dla całego bytu Bożego, lecz którą człowiek przestał odczuwać i rozpoznawać na „tym świecie” upadłym. Być może dlatego Evdokimov z takim przejęciem i wewnętrznym przekonaniem opisuje głębię symboliki liturgicznej, zanurzonej w innej przestrzeni i czasie. Liturgia rzuca własne światło na antropologię i budzi w sercach hagiofanię, objawienie świętości, z jej podstawowym wymiarem dokosologicznym - adoracji i uwielbienia. Dlatego, liturgicznemu „małemu”i „wielkiemu” wejściu towarzyszy wejście wszystkich chórów anielskich, człowiek natomiast przyłącza się do ich pieśni pochwalnych […]. Przez uczestnictwo, Boża świętość daje początek wszystkim postaciom świętości ludzkiej oraz uświęceniu i świętości całego wszechświata. „Bądźcie święci”, „bądźcie doskonali”, zawsze na obraz Jednego Świętego i Doskonałego. Wyraża to niezwykle fragment z opowieści starców pustyni : „Jeden z ojców mówił, że ktoś kiedyś spotkał abba Sylwana, a widząc jego twarz i ciało jaśniejące jakby anielskie, upadł na twarz. I mówił, że także niektórzy inni mieli taki dar. Powyższe napomnienia odnoszą się do jednej i tej samej pleromy, treści pełnego chwały „przyszłego wieku”, której kosztujemy już tu na ziemi.” Liturgia ukazuje nam człowieka w całym jego misterium jako nosiciela Ducha, co podkreśla wiarę w człowieka. Asceza wszystkich wieków opiera się nie tylko na wierze w Boga, ale też na wierze w człowieka. Wiara ta wynika z faktu przenikania natury przez łaskę niestworzoną, czyli przez przebóstwiające energie Boże, wiecznie promieniujące z istoty Boga. Według św. Augustyna wizja uszczęśliwiająca zaczyna się po śmierci, a według teologii wschodniej jest ona możliwa już tutaj, w tym życiu. Cud jest także fenomenem eschatologicznym, a sakramentach uczestniczymy w eschatologii zrealizowanej. Niedostępnej światłości Boga (1 Tm 6, 16), przejawiającej się w Boskich energiach, odpowiada głębia człowieka, której symbolem jest serce (Jr 17, 9-10). Misterium „Boga ukrytego”, posiada swe przedłużenie w tajemnicy „człowieka ukrytego serca” (1P 3,4). Apofatycznej teologii odpowiada też apofatyczna antropologia. Fundamentalnym tekstem, który pogłębia te refleksje jest nauka Cyryla Jerozolimskiego, skierowana do pierwszych wyznawców, mających być zanurzonymi w Paschalnym Źródle. Pod postacią chleba dane jest ci Ciało, pod postacią wina dana ci jest Krew. Gdy więc przyjmujesz Ciało i Krew Chrystusa, w Ciele i Krwi uczestniczysz […] uczestniczysz w naturze Bożej. O tej pełnej świadomości obecności Pana, nauczał też św. Hilary z Poitiers: […] On w nas trwa dzięki tajemnicy sakramentalnej, to dzięki temu zostaliśmy pouczeni o doskonałej jedności przez Pośrednika, dzięki któremu wraz z nami On trwa w Ojcu, a mieszkając w Ojcu trwa również w nas. W taki sposób dostępujemy jedności z Ojcem. Skoro bowiem On jest
w sposób naturalny przez narodzenie w Ojcu, to również i my w Nim będziemy naturalnie, przez to, że On trwa w nas w sposób naturalny. Komunia staje się świadectwem nie tylko realnej obecności Boga pośród swego ludu, jak również mistycznym zjednoczeniem z Przebóstwionym Panem, co subtelnie wyraża bizantyjska liturgia Eucharystii, komentowana, przez teologa, w sposób misteryjny. Komunia jest świadectwem realnej obecności Chrystusa aż do skończenia świata. Lecz podniesienie kielicha po Komunii i kłęby dymu kadzidła otaczające zanoszone do prothesis dary, gdzie mają być spożyte, symbolizują wstąpienie Jezusa do nieba, skąd już padają pierwsze promienie światła paruzji i nowej Jerozolimy. Jest to eschatologiczny finał liturgii, której uczta jest mesjańska […]. Teraz do świata należy, by stać się Chrystusem: „Widzieliśmy światło prawdziwe, wzięliśmy Ducha niebieskiego, odnaleźliśmy wiarę prawdziwą, niepodzielną, Trójcę adorując. Ona bowiem, nas zbawiła […]”. Nakarmiony i napojony u źródła człowiek staje się jakby kielichem napełnionym obecnością Chrystusa i ofiarowanym ludziom i światu. Tak twórczo przedstawia to ikonografia wschodnia, w bogactwie kolorów i wyobraźni teofanicznej. Jeśli liturgia eucharystyczna stanowi ikonę zbawienia, to ikona, obraz liturgiczny, ma swój sens w tym szczycie, jakim jest Eucharystia, bezkrwawa ofiara chwały, memoriał Wieczerzy Pańskiej, obecność Chrystusa wśród nas i w nas przez przyjęte dary.”
Ikona wieczerzy odwołuje się do każdego człowieka, który przyjmuje
„Niebiański Chleb” i staje się dzieckiem światłości. Cudownie wyraża to język
poezji eucharystycznej, syryjskiego piewcy świętych misteriów św. Efrema: Oto najświętsza świętość. Co uświęca
serafinów w niebie. To jest owoc po którego spożyciu Adam zapragnął stać się
Bogiem. Przystąpcie i przyjmijcie mnie, dzielcie na części, i kosztujcie mnie
ukrytego pod postaciami. Dla zbawienia świata stałem się pokarmem i prawdziwym
chlebem dla zaspokojenia głodu […]. Nie tego spalam kto mnie spożywa, ale tego,
kto jest daleko ode mnie […]. Pijcie kielich płomienia.” „W tym sakramencie
przebóstwienie staje się coraz bardziej osobowe i otwiera nas na niewyczerpalną
nieskończoność tajemnicy trynitarnej, już jesteśmy w niebie.”
Myśliciele chrześcijańskiego Wschodu w swojej wrażliwości na Liturgię jako
Misterium, odwołuje się do Ojców Kościoła wskazując intensywność ich życia
duchowego, płodności intelektualnej i odczytywania życia w kontekście bliskości
sakramentalnej z Bogiem Żywym. Liturgia, życie sakramentalne, stanowiło dla
Ojców swoistą synergię obcowania z Wydarzeniem, które przeżywali i celebrowali.
Teolog pisze o tym następująco: Ojcowie
czytając Pismo Święte, nie obcowali wyłącznie z zapisanym tekstem, lecz z żywym
Chrystusem - z Chrystusem do nich przemawiającym, odżywiali się Słowem jak
eucharystycznym chlebem i winem, a Słowo Pisma otwierało przed nimi głębie
samego Chrystusa. Ich teologia była przedłużeniem czynności sakramentalnych,
przekładem - na terminy jej właściwe
- przeżywanych teofanii […] Światy
liturgii, ikony, a nawet teologii Ojców, stają się zamkniętymi enklawami
znaków, szyframi, i dlatego potrzeba „gwałtowności” wiary, o której mówi
Ewangelia (Łk16,16), ponieważ ona tylko zdolna jest złamać pieczęć Księgi
Życia, aby to Życie mogło wytrysnąć.
Człowiek w liturgii doświadcza, udoskonalenia siebie od strony moralnej,
jak również przebóstwiającej mocy Boga, której świadkiem się staje przez
przyjęcie Ciała Pana i Jego Krwi, obleczony światłem nie z tego świata, staje
się nowym stworzeniem, pięknym na wzór swego Oblubieńca. Dlatego człowiek pełen
pokory pragnie wyśpiewać wraz z całym Kościołem hymn pełen nadziei zwany cherubikonem. Przyjmij mnie dzisiaj, Synu Boży, jako
uczestnika Twojej mistycznej wieczerzy, gdyż nie zdradzę Twym wrogom tajemnicy
ani też nie pocałuję Ciebie jak Judasz, lecz jak łotr wyznaję Ciebie: Pamiętaj
o mnie, Panie, w Twoim królestwie. Alleluja.
Alleluja. Alleluja.