Przypowieść o dziesięciu Pannach
ma charakter alegoryzujący. Występuję tylko w Ewangelii według św. Mateusza. Warto przytoczyć całą perykopę tego tekstu: Wtedy podobne będzie królestwo niebieskie
do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana
młodego. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły
lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały
również oliwę w naczyniach. Gdy się pan
młody opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły. Lecz o północy rozległo się wołanie: Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie
! Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne
rzekły do roztropnych: Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną.
Odpowiedziały roztropne: Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie! Gdy one
szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę
weselną, i drzwi zamknięto. W końcu
nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: Panie, panie, otwórz nam! Lecz on
odpowiedział: Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was (Mt 25,1-13). Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny. Ewangelista który był redaktorem tego
tekstu, umieścił tę przypowieść w ramach długiej mowy eschatologicznej,
przypuszczalnie wygłoszonej w wielki wtorek, po niedzielnym wjeździe Chrystusa do Jerozolimy. Mimo że
przypowieść nie ma paralel w tekstach innych autorów synoptycznych, ani w
apokryficznej Ewangelii Tomasza. Charakterystycznym wydaje się samo
sformułowanie początku przez redaktora, znamienne słowo wtedy, które jednoznacznie odnosi się do paruzji, oraz nie należące
do przypowieści, choć w pełni z nią harmonizujące, końcowe wskazanie na
potrzebę czujności, rodzaj jakby refrenu w sekwencji tematów mówiących o końcu
świata. Interpretacja
tego fragmentu jako semickiej paraboli ewangelicznej idzie w dwóch kierunkach. Pierwszy ma charakter raczej duchowy i nie liczy się z
kontekstem. Opiera się na znanej ze Starego Testamentu idei Boga jako
Oblubieńca narodu wybranego (Oz 2,1-25; Iz 54,4-10). Chrystus-Oblubieniec i
dusze (Kościół) czekające na przyjście oblubieńca. Czujność jest symbolizowana
przez oliwę, a ta z kolei może oznaczać wiarę albo gorliwość, lub dobre
uczynki. Drugi kierunek uważa, iż myślą przewodnią tej przypowieści jest idea
oczekiwania na oblubieńca opóźniającego swoje przyjście. Idea Mesjasza
oblubieńca i sędziego czasów eschatologicznych była obca Żydom, ale ideę
Boga-Oblubieńca narodu znano z ksiąg Starego Testamentu. Jezus w tej
przypowieści zdaje się łączyć obydwie idee (por. 2 Kor 11,2; Ap 21,9). Dziesięć
panien oznacza ogólną liczbę-całość tych, którzy przyjęli naukę Jezusową i
oczekują Jego przyjścia. Według zwyczaju palestyńskiego w czasie ostatniego
aktu ceremonii małżeńskich, kiedy to oblubieniec miał przeprowadzić swoją
oblubienicę do swego domu, orszak weselny dziewcząt oczekiwał w domu na jego
przybycie. Jezus mówiąc o konieczności przygotowania się na moment paruzji
uznał za stosowne w swojej przypowieści nawiązać do tego właśnie zwyczaju chcąc między innymi dać
do zrozumienia, że paruzja będzie momentem radości i ostatecznym aktem tego
zjednoczenia się z Bogiem, jakiego wyrazem jest Królestwo Boże. Ale zaraz na
wstępie Jezus zauważa, że wśród orszaku weselnego dziewcząt, a wśród jego wyznawców, uczniów, są
mądrzy, przewidujący jak również nieroztropni- ociężali i tępi. Wyrazem tej
nieroztropności jest zaniedbanie tego, co konieczne, żeby można z
oblubieńcem wejść na gody weselne. Jezus
nie sprecyzował co należy rozumieć pod symbolem oliwy, ale skoro miała ona dać
światło konieczne przy powitaniu oblubieńca, to wydaje się, że nawiązywał on w
ten sposób do swojej nauki, mówiącej o świetle uczynków, dzięki którym ludzi mogą poznać i
chwalić Ojca Niebieskiego.
Jest rzeczą
ciekawą, że oblubieniec był równie nieczuły na prośby panien nieroztropnych,
jak i ich mądre koleżanki, gdy chodziło o pożyczenie oliwy. Można stąd wysnuć
wniosek, iż Jezusowi chodziło o podkreślenie, że w sprawie zbawienia w momencie
paruzji będą się liczyć wyłącznie własne dobre uczynki i osobista gotowość.
W tym momencie człowiek będzie zdany wyłącznie na siebie. Bóg zaś będzie wtedy oblubieńcem, ale wymagającym i nieubłaganym. Interesująca wydaje się próba interpretacji dokonana przez św. Jana Chryzostoma: sen panien oznaczałby śmierć, lampa-wiarę, dodatkowe naczynie z oliwą-miłość. W chwili zmartwychwstania ci, którzy mają wiarę, ale nie mają miłości, znajdą się na zewnątrz. Oczekujący paruzji są gotowi, mogą wziąć udział w uczcie niebieskiej; ci natomiast, którzy nie są gotowi, zostają z niej wykluczeni.
W interpretacji alegorycznej przypowieść zawiera zatem zarówno groźbę, jak i obietnicę. Chociaż kończy się twardymi słowami, to jej główny akcent spoczywa na obietnicy, na uszczęśliwiającym uczestnictwie w zaślubinach Chrystusa z Kościołem. Zamknięte drzwi przed pannami głupimi stanowią już inną narrację, którą wyrażają chłodne słowa Chrystusa: Nie znam was. Za zamkniętymi drzwiami odbywa się uczta weselna, symbol radości, bliskości i pełni szczęścia, znak mesjańskiego zbawienia, które zostaje dane ludziom pokornym, wiernym, sprawiedliwym i zachowującym czujność serca. Ale z drugiej strony tych zamkniętych drzwi oblicze Chrystusa oblubieńca przemienia się w oblicze sędziego, którego z którego ust wychodzi gorzka prawda o kondycji człowieka. Z wielką duchową przenikliwością oddaje to wybitny XIV wieczny kaznodzieja Jana Tauler: Zastanówcie się ! Człowiek otrzymał od Boga wszystko co posiada wewnątrz i zewnątrz: dobra natury, łaski i szczęśliwości wiecznej. A wszystko to otrzymał po to by Bogu oddał na powrót z miłością, wdzięcznością i uwielbieniem. Otóż te niemądre, trwoniące czas dusze zdobywają się zaledwie na to, by spłacić dług należny Bogu za codzienne dary. A cóż począć z tym niezmiernym długiem całego życia, jaki obciąża człowieka wobec Boga ?Moi drodzy, jeśli się przyjrzymy bliżej i uświadomimy sobie, że trzeba będzie zdać sprawę ze wszystkiego, aż do ostatniej pozycji, jak sądzicie co się z nimi stanie ?Niech uważają, żeby się im nie przydarzyło to samo co niemądrym pannom; o nich nie czytamy nawet, że popełniły grzechy ciężkie, lecz tylko, że nie były na czas gotowe. Chciały się one przygotować, wydaje się wiec, że miały zupełnie dobrą wolę, a mimo to musiały pozostać na zewnątrz, nie zostały wpuszczone
i powiedziano im: Nie znam was.
W tym momencie człowiek będzie zdany wyłącznie na siebie. Bóg zaś będzie wtedy oblubieńcem, ale wymagającym i nieubłaganym. Interesująca wydaje się próba interpretacji dokonana przez św. Jana Chryzostoma: sen panien oznaczałby śmierć, lampa-wiarę, dodatkowe naczynie z oliwą-miłość. W chwili zmartwychwstania ci, którzy mają wiarę, ale nie mają miłości, znajdą się na zewnątrz. Oczekujący paruzji są gotowi, mogą wziąć udział w uczcie niebieskiej; ci natomiast, którzy nie są gotowi, zostają z niej wykluczeni.
W interpretacji alegorycznej przypowieść zawiera zatem zarówno groźbę, jak i obietnicę. Chociaż kończy się twardymi słowami, to jej główny akcent spoczywa na obietnicy, na uszczęśliwiającym uczestnictwie w zaślubinach Chrystusa z Kościołem. Zamknięte drzwi przed pannami głupimi stanowią już inną narrację, którą wyrażają chłodne słowa Chrystusa: Nie znam was. Za zamkniętymi drzwiami odbywa się uczta weselna, symbol radości, bliskości i pełni szczęścia, znak mesjańskiego zbawienia, które zostaje dane ludziom pokornym, wiernym, sprawiedliwym i zachowującym czujność serca. Ale z drugiej strony tych zamkniętych drzwi oblicze Chrystusa oblubieńca przemienia się w oblicze sędziego, którego z którego ust wychodzi gorzka prawda o kondycji człowieka. Z wielką duchową przenikliwością oddaje to wybitny XIV wieczny kaznodzieja Jana Tauler: Zastanówcie się ! Człowiek otrzymał od Boga wszystko co posiada wewnątrz i zewnątrz: dobra natury, łaski i szczęśliwości wiecznej. A wszystko to otrzymał po to by Bogu oddał na powrót z miłością, wdzięcznością i uwielbieniem. Otóż te niemądre, trwoniące czas dusze zdobywają się zaledwie na to, by spłacić dług należny Bogu za codzienne dary. A cóż począć z tym niezmiernym długiem całego życia, jaki obciąża człowieka wobec Boga ?Moi drodzy, jeśli się przyjrzymy bliżej i uświadomimy sobie, że trzeba będzie zdać sprawę ze wszystkiego, aż do ostatniej pozycji, jak sądzicie co się z nimi stanie ?Niech uważają, żeby się im nie przydarzyło to samo co niemądrym pannom; o nich nie czytamy nawet, że popełniły grzechy ciężkie, lecz tylko, że nie były na czas gotowe. Chciały się one przygotować, wydaje się wiec, że miały zupełnie dobrą wolę, a mimo to musiały pozostać na zewnątrz, nie zostały wpuszczone
i powiedziano im: Nie znam was.
W
sztuce średniowiecznej zachodniej przedstawienie to nie jest niezwykłym tak w rzeźbie czy malarstwie. Ojcowie Kościoła i dawniejsze liturgie posługiwali
się bardzo często tym obrazem Panien Mądrych, przede wszystkim zaś odnajdywały
siebie w tej przypowieści dziewice poświęcone Bogu. W katakumbach rzymskich
przypowieść tę przedstawia się dwukrotnie. Jeden z tych fresków pochodzi z I połowy IV
wieku i znajduje się w Coemeterium maius przy
Via Nomentana, drugi, nieco młodszy, w katakumbach świętej Cyriaki, za S.
Lorenzo na Agro Verano. Malowidło bardzo zniszczone z Coemeterium Ostrianum
przy Via Nomentana ukazuje przypowieść w momencie, kiedy Chrystus jako
Oblubieniec świętuje z wybranymi przy stole weselnym. Nie pięć, lecz tylko
cztery mądre panny siedzą wraz z Nim przy stole, gdyż piąte miejsce
przeznaczone jest dla zmarłego, na którego grobie umieszczono tez obraz. Pięć
głupich panien stoi wprawdzie z zapalonymi lampami przed drzwiami, lecz te są
już zamknięte i bronią im wstępu do wspólnej uczty.
Tym którzy przychodzili do katakumb, aby przywołać pamięć nieżyjących bliskich, pozostawała tylko nadzieja, że zmarły polecany ich modlitwom, kiedy nadejdzie Pan zostanie zaproszony do zajęcia miejsca warz z Nim przy stole miłości. Lampy na tych obydwu, bardzo już zatartych freskach, mają kształt pochodni. Świecą się te które należą do mądrych panien, lampy zaś panien głupich są zgaszone i powywracane-obraz Boskiego światła życia, które zgasło w ich duszach. Umieszczenie obrazu tej przypowieści na ścianach katakumb stanowiło potwierdzenie, że zmarli chrześcijanie oczekują powrotu Chrystusa i chociaż zapadli w sen, są gotowi w każdym momencie się przebudzić i przywitać Go. Na fasadzie bazyliki S.Maria In Trastevere w Rzymie sztuka mozaikowa XII wieku stworzyła w polu tympanonu piękną kompozycję mądrych panien, które zbliżają się do Madonny z Dzieciątkiem, zasiadającej na tronie umieszczonym w miejscu centralnym. Ich lampy mają kształt waz. W katedrach Strasburgskiej, Reimskiej, w kościołach St. Denis i St. Germain L.Auxerrois, w przedsionkach bocznych katedry w Chartes i w portalach w Notre Dame paryskiej, spotykamy się z postaciami rzeźbionymi panien mądrych i głupich. W kodeksach miniaturowych i na witrażach katedry w Troyes, natrafiamy na ich przedstawienia malarskie. Jest ich zawsze dziesięć, pięć głupich i pięć roztropnych; ostatnie mają zwykle strój zakonny, obszerne suknie i welony na głowach. Strzegą one pilnie lamp zapalonych, które trzymają w rękach. Panny głupie noszą w sztuce średniowiecznej szaty świeckie, mają głowy odkryte, albo w cylindrycznych czepcach, ich lampy są bez knotów i oleju. Postacie roztropnych panien bywają w ruchach spokojnych, drugie zaś niespokojne i wyrażają na twarzach uczucia przykre. W katedrze w Amiens obok głupich stoi drzewo bez owoców i liści, obok mądrych drzewo to kwitnie i owocami jest przeładowane. Czasem panny mądre prowadzi Chrystus i szatan głupie, przy pierwszych jest kościółek zamknięty, przy drugich z bramą na oścież otwartą. Malowidło lądzkie posiada wiele z tych oznak zapożyczonych z ikonografii francuskiej, ale różni się tym, że ma tylko pięć panien roztropnych. Postępują one jedna za drugą, mając za tło mur z framugami półkolistymi jako przedstawienie raju. Przyjmuje mądre oblubienice anioł skrzydlaty w lewym rogu obrazu. O ile wyobrażenie Panien Mądrych mieści się całkowicie w ramach rozpowszechnionych na terenie całej Europy schematów ikonograficznych wczesnego średniowiecza, to ikonograficzne ujęcie drugiej części przypowieści należy do rzadkości. Nie zna go zupełnie-rzecz ciekawa Nadrenia, w które temat ten należy do najbardziej aktualnych. Najbliższych analogi dostarcza teren Dolnego Śląska i państwo zakonu krzyżackiego w polichromicznym wyobrażeniu w kościele w Strzelcach pod Sobótką, z ok. połowy wieku XIV, gdzie Panny Głupie skrępowane sznurem, posuwają się z podobnymi gestami rozpaczy ku piekłu, umieszczonemu obok sceny z Chrystusem w otchłani, i w rzeźbiarskiej dekoracji północnego portalu kaplicy św. Anny w Malborku z ok. 1340 roku, jeszcze bliższej ujęciem freskowi lądzkiemu. Interesujące podobieństwo w sposobie ich ukazania, gestykulacji i kompozycji budowy obrazu, możemy dostrzec w przedstawieniu Panien Mądrych, w kościele św. Katarzyny w Ornowie Pruskim (1350-1370).
Tym którzy przychodzili do katakumb, aby przywołać pamięć nieżyjących bliskich, pozostawała tylko nadzieja, że zmarły polecany ich modlitwom, kiedy nadejdzie Pan zostanie zaproszony do zajęcia miejsca warz z Nim przy stole miłości. Lampy na tych obydwu, bardzo już zatartych freskach, mają kształt pochodni. Świecą się te które należą do mądrych panien, lampy zaś panien głupich są zgaszone i powywracane-obraz Boskiego światła życia, które zgasło w ich duszach. Umieszczenie obrazu tej przypowieści na ścianach katakumb stanowiło potwierdzenie, że zmarli chrześcijanie oczekują powrotu Chrystusa i chociaż zapadli w sen, są gotowi w każdym momencie się przebudzić i przywitać Go. Na fasadzie bazyliki S.Maria In Trastevere w Rzymie sztuka mozaikowa XII wieku stworzyła w polu tympanonu piękną kompozycję mądrych panien, które zbliżają się do Madonny z Dzieciątkiem, zasiadającej na tronie umieszczonym w miejscu centralnym. Ich lampy mają kształt waz. W katedrach Strasburgskiej, Reimskiej, w kościołach St. Denis i St. Germain L.Auxerrois, w przedsionkach bocznych katedry w Chartes i w portalach w Notre Dame paryskiej, spotykamy się z postaciami rzeźbionymi panien mądrych i głupich. W kodeksach miniaturowych i na witrażach katedry w Troyes, natrafiamy na ich przedstawienia malarskie. Jest ich zawsze dziesięć, pięć głupich i pięć roztropnych; ostatnie mają zwykle strój zakonny, obszerne suknie i welony na głowach. Strzegą one pilnie lamp zapalonych, które trzymają w rękach. Panny głupie noszą w sztuce średniowiecznej szaty świeckie, mają głowy odkryte, albo w cylindrycznych czepcach, ich lampy są bez knotów i oleju. Postacie roztropnych panien bywają w ruchach spokojnych, drugie zaś niespokojne i wyrażają na twarzach uczucia przykre. W katedrze w Amiens obok głupich stoi drzewo bez owoców i liści, obok mądrych drzewo to kwitnie i owocami jest przeładowane. Czasem panny mądre prowadzi Chrystus i szatan głupie, przy pierwszych jest kościółek zamknięty, przy drugich z bramą na oścież otwartą. Malowidło lądzkie posiada wiele z tych oznak zapożyczonych z ikonografii francuskiej, ale różni się tym, że ma tylko pięć panien roztropnych. Postępują one jedna za drugą, mając za tło mur z framugami półkolistymi jako przedstawienie raju. Przyjmuje mądre oblubienice anioł skrzydlaty w lewym rogu obrazu. O ile wyobrażenie Panien Mądrych mieści się całkowicie w ramach rozpowszechnionych na terenie całej Europy schematów ikonograficznych wczesnego średniowiecza, to ikonograficzne ujęcie drugiej części przypowieści należy do rzadkości. Nie zna go zupełnie-rzecz ciekawa Nadrenia, w które temat ten należy do najbardziej aktualnych. Najbliższych analogi dostarcza teren Dolnego Śląska i państwo zakonu krzyżackiego w polichromicznym wyobrażeniu w kościele w Strzelcach pod Sobótką, z ok. połowy wieku XIV, gdzie Panny Głupie skrępowane sznurem, posuwają się z podobnymi gestami rozpaczy ku piekłu, umieszczonemu obok sceny z Chrystusem w otchłani, i w rzeźbiarskiej dekoracji północnego portalu kaplicy św. Anny w Malborku z ok. 1340 roku, jeszcze bliższej ujęciem freskowi lądzkiemu. Interesujące podobieństwo w sposobie ich ukazania, gestykulacji i kompozycji budowy obrazu, możemy dostrzec w przedstawieniu Panien Mądrych, w kościele św. Katarzyny w Ornowie Pruskim (1350-1370).
Na
ścianie cysterskiej kaplicy w Lądzie, mamy ikonograficzny zapis ewangelicznej
przypowieści, ilustrujące przyjście Oblubieńca do oczekujących niewiast. Panny
Roztropne przekraczają progi domu szczęśliwości, zaś Panny Nieroztropne
spotykają się z zamkniętymi drzwiami. Sytuacja i ich położenie ilustruje dramaturgia
różnorodnych postaw, wyrazy twarzy, dynamika ruchów ciała to wszystko tworzy
pewien złożony psychologiczny obraz napięcia, chwili przejścia od stanu radości
po rozpacz. Roztropne niewiasty są pełne wewnętrznego szczęścia i rozpierającej
je dumy, podążają tanecznym krokiem w stronę wyłaniającego się w ich kierunku
anioła. To postawa pełna subtelności, hieratyczności i dworskiej elegancji.
Zostają ukazane jako pełne spokoju, zwiewnie przemieszczają się krokiem pewnym
i dostojnym, w dłoniach trzymają zapalone lampy, oświetlające drogę ku pełni
miłości. Głupie Panny kontrastują z tym
sielankowym obrazem szczęścia, wydają się smutne, apatyczne i nieszczęśliwe,
starają się ruchami rąk odgonić diabelskie postacie popychaczy, ale to okazuje
się bezcelowe. Ta droga napełniona zostaje trwogą opuszczenia, ciała dręczone,
powyginane na skutek konwulsji, pozostają one pozbawione spojrzenia kochającego
Oblubieńca. Ich światłem staje się nie blask zaopatrzonych lamp oliwnych, ale
otchłań piekielna. Widząc ogień piekielny w akcie rozpaczy wyrywają sobie
włosy, łapią się za nadgarstki i kolana, wnoszą w lamentacyjny sposób ręce,
jakby próbowały ostatkiem sił wybłagać jeszcze jedną szansę, przywrócić
utracony czas. To, iż kobiety zostały skazane na karę potępienia wyrażają ich
pasiaste suknie. Pasiaste ubiory w średniowieczu były wyrazem hańby i
wykluczenia społecznego, ludzie z marginesu i opętani podejrzewani o kontakty ze
złem przywdziewali takie stroje. Upadłe kobiety, błazny, kaci czy uliczni
kuglarze.
Przesłanie
ikonograficzne ewangelicznej przypowieści ma na celu poruszenie serca
i rozbudzenie postawy oczekiwania. Każdy z nas winien tedy pilnie czuwać, aby Pan gdy przyjdzie, nie zastał nas śpiącymi. Każdy bowiem zda sprawę przed Bogiem ze swojego postępowania. Czuwa zaś ten, kto trzyma oczy umysłu otwarte na prawdziwe światło; czuwa ten kto zachowuje czynem to, w co uwierzył; czuwa kto odrzucił od siebie ciemności.
i rozbudzenie postawy oczekiwania. Każdy z nas winien tedy pilnie czuwać, aby Pan gdy przyjdzie, nie zastał nas śpiącymi. Każdy bowiem zda sprawę przed Bogiem ze swojego postępowania. Czuwa zaś ten, kto trzyma oczy umysłu otwarte na prawdziwe światło; czuwa ten kto zachowuje czynem to, w co uwierzył; czuwa kto odrzucił od siebie ciemności.