środa, 28 kwietnia 2021
Siódmy anioł zatrąbił, a w niebie rozległy się donośne głosy, mówiące: „Nastało nad światem królowanie Pana naszego i Jego Pomazańca, i będzie królować na wieki wieków.” A dwudziestu czterech Starców, zasiadających na tronach swych przed tronem Boga, padło na oblicza i oddało pokłon Bogu, mówiąc: „Dzięki czynimy Tobie, Panie Boże wszechmogący, Który jesteś i Który byłeś, że objąłeś wielką Twą władzę i zacząłeś królować”(Ap 11, 15-17).
Historię przenika światło Paschy i poryw Ognia, otwierający ludzką percepcję na sprawy ostateczne. Świat w którym jest nam dane egzystować, przyjął postawę „embrionalną”- kurcząc się w przewidywalnych granicach własnego poznania. Można naiwnie myśleć, „że bramy śmierci należą do Boga. A życie jest nasze”(J. Bourin). Pomimo rozleglej wiedzy którą się szczycimy, nasza percepcja świata i tego, co poza nim jest delikatnie mówiąc- naiwnie dziecięca- niedostatecznie trwała, aby ogarnąć horyzonty które proklamuje Wizjoner z Patmos w Apokalipsie. „Historią można czytać we wszystkich kierunkach- pisał J. Favier- Niezależnie od tego, czy wyraża się to w długich okresach głębokich zmian w życiu gospodarczym, czy w ewolucji kulturowej, w krótkim czasie codziennych przebłysków, czy w średnim czasie, w którym wpisane jest doświadczenie kolejnych pokoleń, chronologia nadaje skalę następstwa faktów i obserwacje wpisujące się w logikę przyczyn i konsekwencji.” Jednym ze szczególnych zadań historyka jest weryfikacja faktów, demaskowanie ich i jak najbardziej uczciwa poznawczo rekonstrukcja rzeczywistości do której można się zbliżyć dzięki zachowanym źródłom. Dla teologa (szerzej filozofa religijnego)- w historii zawiera się kiełkowanie „ziarna”- poruszająca ciągłość następstw, podprowadzająca ludzkość ku ostatecznemu przeobrażeniu. Średniowiecze nie znało takiego rozróżnienia. Czas, przestrzeń i rozgrywające się na jej scenie wydarzenia były ukierunkowane na Paruzję. Człowiek był pielgrzymem którego intrygowało i dogłębnie przenikało drganie wieczności. W jego uszach rozlegał się dźwięk trąb zapraszający do nieustannego przekraczania profanum. Wiara nie była elementem dodanym do struktur świata; jej światło rozpraszało szamoczące umysł i duszę niepokoje, przyniosło spokój wewnętrzny. „Najprostszy nawet chrześcijanin wie dobrze, że każde miejsce na świecie jest częścią wszechświata, a cały świat jest świątynią Boga. Modląc się więc w każdym miejscu, zamyka oczy zmysłowe, otwiera oczy duszy i wznosi się ponad świat cały”(Orygenes). Dzieła sztuki tego czasu odgrywają kluczową rolę w zrozumieniu tej obłaskawiającej i niepozwalającej na bezczynność aktywności ludzi wiary. Ecclesiae artifex bonus uwiarygadniający w kamiennych portalach moment spotkania z Bogiem wychodzącym ku ludzkości. Sztuka pozwalająca otrzeć się o limes wieczności. Odwołuje się do symbolu wtajemniczenia. „Natura jest świątynią, gdzie filary żywe. Wydają z siebie czasem szept słów niepojęty. Człowiek wśród nich jak lasem symbolów objęty”(Ch. Baudelaire). Spoglądam na zdjęcie jednego z najpiękniejszych i najobszerniejszych od strony ikonograficznej portali hiszpańskiego romanizmu, zachodniej fasady kościoła w Ripol (Katalonia). Kamień ma „siłę ognistą”- jak mawiała Hildegarda z Bingen, w tym przypadku staje się cudownym „ikonostasem” zapraszającym do przekroczenia świętego progu. Pozbawioną tympanonu bramę wiary, tworzy siedem łuków spoczywających na pilastrach i kolumnach, w których wiruje bogaty świat roślinny i zwierzęcy (namiastka Raju)- odkutego z niebywała zręcznością. W archiwoltach zapętlone postacie ze Starego Testamentu, wyobrażenia miesięcy, a na wierzchołku- ukazany w towarzystwie aniołów Chrystus na majestacie „najbardziej ukryty i najbardziej obecny”(św. Augustyn). Po obu stronach tego intrygującego widowiska, rozsiedli się Starcy Apokalipsy przypatrujący się uważnie historii wyrwanej już z ram ziemskiego czasu. Brama świątyni prowadzi do życia wiecznego. Chrystus powiedział: „Ja jestem bramą. Jeśli kto wejdzie przeze mnie, będzie zbawiony”(J 10, 9).