sobota, 24 kwietnia 2021

W moich ostatnich rozważaniach wiele miejsca poświęciłem teologii historii, nieudolnie choć w pełni świadomie odwołując się do intuicji które przecież nie były obce wielu niespokojnym myślicielom naszej, czy poprzedniej epoki. „Jedynie nadrzędną i wszechobecną normę sztuki romańskiej, wyznacza potęga, która nie jest z tego świata ziemskiego, ale z królestwa nadprzyrodzonego. Ona to daje umysłowi i ręce artysty ten stopień wolności” (J. Gantner). Opracowując tekst poświęcony kulturze romanizmu, powróciłem do intuicji które przed wielu już lat nakreślił w książce pt. Nowe Średniowiecze Mikołaj Bierdiajew. Choć publikacja ukazała się bez mała wiek temu, zdaje się ciągle promieniować świeżością idei. Potrafi on z właściwą dla siebie przenikliwością i erudycją uchwycić to, co każda epoka we właściwy dla siebie sposób wniosła do dziedzictwa ogólnohistorycznego. „Odwieczne fundamenty Europy chwieją się. Wszystko, co dotychczas było uświęcone zwyczajnie zmienia się. Drga to, co uchodziło za nienaruszalne…” Już z tego jednego zdania rezonuje prawda o niepokoju który spowija naszą codzienność- tak bardzo niestałą- a zarazem poddaną licznym dominantom przeciwstawnych sił. „Dziś nareszcie zaczynamy rozumieć, że wszystko, co najlepsze i najpiękniejsze znajduje się nie w przyszłości, ale w wieczności.” Zdaniem myśliciela epoką która najgłębiej rozumiała zmienność zjawisk i potrafiła uchwycić horyzont wieczności- było Średniowiecze. Epoka eschatologicznej wrażliwości- pełna prostodusznych i szczerych tęsknot za Rajem ! „Od XII wieku Chrystus- Zbawiciel szerzej otwiera ramiona dla ludzkości. Staje się bramą, przez którą wszedłwszy dostąpić można objawienia i zbawienia.”- pisał w Kulturze średniowiecznej Europy Jacques Le Goff. To, co dla współczesnych kojarzy się z czasem pokractwa, niewiedzy, okrucieństwa, zapóźnienia, mroku i obskuranctwa- było w rzeczywistości strugą światła przechodzącą przez szczelinę poznania ku Bogu w którym dokonuje się ów dynamizm historii. „Dusza średniowieczna, chrześcijańska zbudziła się pod wpływem woli tworzenia. Przebudzenie to ujawniło swoje duchowe oblicze w XII i XIII wieku. Objawiło się wspaniały rozkwitem świętości, która wzniosła twórczość ludzką, na najwyższe dla ducha ludzkiego wyżyny.” Naszą współczesną kulturę cechuje zmienność i zmęczenie, perwersja i nieustanne przesuwanie granic. „Kultura karmiona sakralną symboliką zamiera.” Nauka i sztuka zostały pozbawione korzeni i unoszą się na powierzchni- niczym wahadło- ciążąc ku zmieniającym się gustom. „Dziś stajemy się świadkami barbaryzacji świata europejskiego. Po wyrafinowanej dekadencji, cechującej apogeum kultury europejskiej, następuje skolei inwazja barbarzyństwa… Odnosimy wrażenie, że rozkłada się i zamiera piękno, że od tej chwili staje się niemożliwością swobodna gra ludzkich sił twórczych, że wolna indywidualność ludzka dochodzi do swego kresu.” Artysta nie nosi już w swojej duszy potrzeby piękna. Jego sztuka przestała być katalogatyczna- zrodzona z modlitwy i szacunku do materii, która powinna być przemieniona w żarze prorockiego zachwytu. „Właśnie ten symbolizm kultury, w którym zamykała się jej wielkość i piękno- przeżywa kryzys.” Potrzeba nam dzisiaj umiejętności zachwytu nad światem który tak bardzo znamionował i intrygował ludzi średniowiecza. Wyobraźni która potrafiła przenosić to, co mityczne i legendarne do otaczającej rzeczywistości, czyniąc najdrobniejsze szczegóły życia barwnymi i świetlistymi; porywającymi duszę ku sprawom absolutnym. Trzeba nam oczu ludzi szalonych duchowo- biedaków i żebraków dla których świat był jedynie odcinkiem drogi ku domowi którego drzwi uchylał miłosierny Chrystus. W tym świecie było wielu ludzi niewykształconych- analfabetów- których zdolność do uprawiania mądrości i postrzegania symbolicznego były o wiele bardziej rozwinięte niż wielu dzisiejszych, domorosłych intelektualistów z uruchomioną wyszukiwarką telefonu komórkowego. „Pamiętajmy też, że w owych czasach nie wszyscy uczyli się pisać, ale wszyscy uczyli się śpiewać”(R. Pernaud). Potrafili wyśpiewywać Bogu słoneczną pieśń uwielbienia jak święty Franciszek i całe rzesze jemu podobnych świętych szaleńców.