środa, 16 czerwca 2021

Chwalę Cię, Panie, całym sercem, opowiadam wszystkie cudowne Twe dzieła (Ps 9,2). Za oknem już wyczuwalne zmysłami lato. Ziemia pod stopami gorąca od nadmiaru słońca, a ludzie po niej stąpający, niczym ziarna wypuszczające łodygę ku górze. To ruch mojego przemienienia w czasie, dokonujący się poprzez euforię oczu. Zaczynasz rozumieć mocniej że wszystko wokół żyje, oddycha i tęskni. Wyciszony i oderwany od wielkomiejskiego hałasu siadam po drzewem, delektując się odmiennością danej mi chwili. Być może tak odsłoni się na horyzoncie historii Królestwo Boże. Bardzo szybko przekonuję się o istnieniu tajemnic, które można w pośpiechu przegapić. Zmęczenie ustępuje, a w jego miejscu pojawia się czułość i radość. Święto zmysłów zatrzymanych przez witalność poranka, śpiew ptaków, taniec drzew i uśmiech przypadkowo napotkanych ludzi. „W człowieku jest nieświadoma żywiołowa zasada, związana z życiem kosmicznym i z ziemią, żywiołem kosmicznym i teurgicznym”(M. Bierdiajew). Świadomość Obecności przychodzi również przez materię. Świat potrzebuje ciepła i przytulenia- dotyku dłoni przechadzającego się Boga. Przyroda tańczy powabnie i wyśpiewuje pieśń słoneczną która nie schodziła z ust świętego Franciszka: „Pochwalony bądź, mój Panie, ze wszystkimi Twymi stworzeniami, nade wszystko z bratem Słońce, bo on jest lampą dnia i nim rozświetlasz drogę… Pochwalony bądź, mój panie, przez matkę Ziemię, która nas żywi i utrzymuje, wydając wszelki owoc, barwne kwiaty i zioła.” Uporczywie gorący wiatr, przywodzi na myśl piękno Raju, gdzie delikatne muśnięcia Ducha przemieniały wszystko w piękno. „Latem, gdy dojrzewają owoce i kwiaty, ziemia jest gorąca, a powietrze jasne… naprzeciw tobie biegnie rój kwiatów i światło”- powie pewien arabski mędrzec. Natura staje się świątynią w której zaczyna drgać wieczność, niczym rytm ciągle trwającej liturgii- spraszającej dary Nieba. „Czy piękno może pozostać w ukryciu- pytam za H. Corbinem- Bo wszystko, co nazywa się pięknem, charakteryzuje się tendencją do ukazywania się innym.” Piękno świata z którego zostaje zerwana zasłona smutku, matowości i niedostrzegalności. Tylko artysta potrafi językiem poezji lub siłą kolorów i kompozycji wyrazić te nieprawdopodobne podniety oczu. Gdy medytujący człowiek spogląda wokół siebie, pojmuje, dlaczego świat jest tak zdumiewający w swoich różnorodnych formach. Natura opowiada dyskretnie- prawie milcząco o Bogu Artyście, a człowiek w tej przepastnej przestrzeni odkrywa ścieżkę spotkania i zbawienia; chwytając energię kosmiczną, człowiek istota ulepiona z prochu i Ducha, staje się przebudzony do oddychania wiecznością. Grzegorz z Nyssy wyraża myśl o doskonałej harmonii miedzy wszechświatem a człowiekiem: „Człowieku, kiedy patrzysz na wszechświat, rozpatrujesz swoją własną naturę.” To, co jawi się nam jako zewnętrzne- staje się zwierciadłem, w którym odbija się ikona Boga. W Nim każda istota i najmniejsze źdźbło trawy odnajduje swój sens istnienia.