czwartek, 24 czerwca 2021

Nieme malowidła na ścianie potrafią mówić- słyszymy w homilii św. Grzegorza z Nyssy. Cimabue jeden z najwybitniejszych artystów włoskiego średniowiecza w jednym z segmentów mozaikowej dekoracji kopuły Baptysterium we Florencji, przedstawił żywot świętego Jana Chrzciciela- Poprzednika Pańskiego. Mozaika w której możemy dostrzec splot przenikających z Konstantynopola wpływów sztuki bizantyjskiej oraz ducha średniowiecznego Zachodu, promieniującego z północy, świadczą o oryginalności włoskiego malarstwa i jego wyrafinowanej estetyki. Ten jakże fascynujący malarsko cykl, rozpoczyna scena narodzin i nadania imienia Prorokowi, które kreśli na pergaminie dłoń podeszłego już w latach Zachariasza. „Bóg niczego nie czyni zupełnie sam”(św. Makary). To Bóg przez zatopionego w niemocy słów ojca, wyznacza mu imię i przeznacza do określonego zadania- staje się zwornikiem nowej mesjańskiej historii i nowym Eliaszem. „Tamten został uniesiony do nieba, ten zaś był poprzednikiem Pańskim i umarł przed Nim, aby zstąpiwszy do otchłani przepowiedzieć tam Jego przyjście”- powie Orygenes. Mamy tu również reminiscencję starotestamentalnych wezwań: „Oto kładę moje słowa w twoje usta”(Jr 1,9) Poruszony tchnieniem Ducha Świętego, Zachariasz zapowiada misję własnego syna w następujących słowach: „A i ty, dziecię, prorokiem Najwyższego zwać się będziesz, bo pójdziesz przed Panem torując Mu drogi; Jego ludowi dasz poznać zbawienie.” Jan Chrzciciel- homo viator- jest wyjątkową postacią na styku Starego i Nowego Testamentu. „Zwiastun Słońca”- opisze go poetycko język teologicznej ekspresji. Przyjaciel i piewca Słońca zstępującego „z wysoka, by zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają.” Liturgia nazywa Jana „jasną gwiazdą zaranną,” której wzejście zapowiada jutrzenkę Świtu. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że w liturgii Kościoła przypadają dwa ważne obchody tego Świętego- narodzenie i męczeńska śmierć. Narodzeniu Jana, podobnie jak narodzeniu Chrystusa, towarzyszy wiele cudownych znaków. Jego cudowne poczęcie zostaje oznajmione przez Anioła Maryi, jako znak, że „dla Boga nie ma nic niemożliwego.” Aura tajemniczości spowijająca chłopca który stanie się „głosem wołającym na pustyni” i „największym z ludzi”- usłyszymy w podniosłej pochwale Mistrza z Nazaretu. „Anioł Pustyni” w wielbłądziej skórze i trzepoczącymi skrzydłami jak pokazuje go wymownie ikonografia ruska, którego słowa będą cierpkie i przemieniające na wskroś ludzkie dusze. Rzucił on z wielką łatwością wyzwanie naturze, czyniąc ją otwartą na przemianę- metanoia. Archetyp doskonałej męskości i ideał anachorety pod którego stopami pustynia rozkwitnie nawróconymi dla Królestwa Bożego duszami- na powrót zwróconymi Bogu. „Niech się oddalą od świata ludzi nieprawych i udadzą na pustynię, by tam prostować Jego ścieżki”- mówi Reguła wspólnoty esseńskiej z Qumran. Asceta wyrywający ludzi z idolatrii samych siebie. Ikona pełna światła i natchnionej samotności. Niekwestionowany autorytet moralny i opatrznościowy burzyciel sumień. Zwycięzca zła i głos przejmującej dogłębnie prawdy. W jednym z troparionów święta słyszymy: „Ponieważ walczyłeś odważnie za prawdę, tobie dane było obwieszczanie z radością tym, którzy stali nad przepaścią, że oto pojawił się w ciele ludzkim Bóg, który usunie grzechy tego świata.” Ludzką historię pełną pokus, upadków, zwątpień, tragicznej bezradności i ucieczki- Asceta pustyni czyni miejscem przeobrażonym; przestrzenią napełnioną Bogiem. Człowiek o spojrzeniu tak przeszywającym i transparentnym, że nic się nie ukryje przed Jego wzrokiem. Piewca świata stworzonego dla wolnych, dla silnych duchem. „Zbawienie świata jest wyparciem zła w sferę niebytu, umocnieniem świata prawdziwego i zniszczeniem świata fałszywego. Zafałszowany, złudny świat jest złem i niebytem; on nie powinien być broniony, jest godzien tylko ognia”- pisał M. Bierdiajew. Buntownik i niestrudzony orędownik tych, dla których droga duchowego ocalenia wydaje się mglista i pozbawiona nadziei. Heros wiary- zapalający ogniem świat i zatwardziałe ludzkie serca. Orędownik wielkiego wstawiennictwa który w towarzystwie Maryi – Deesis- będzie przedstawiał Zbawicielowi modlitewne westchnienia chrześcijańskiego ludu. Służebnica i Przyjaciel stają w blasku i radości triumfującego odwiecznie Pana. Pragnienie miłości Chrystusowej zwyciężyło w nim do końca. Męczennik, którego ścięta na misie głowa, stanie się emblematem heroiczności cnót i nieugiętej postawy wobec zła. Jan naraził się Herodowi, wypominając mu jego nieprawe małżeństwo z Herodiadą; w następstwie obietnicy danej przez króla Salome, córce Herodiady, został ścięty w twierdzy Macheront. „Prawda zrodziła nienawiść… Odpowiedzieli mu złem za dobro. Zasiał pszenicę, ale zebrał ciernie”(św. Augustyn). Jego grób był czczony w Sebeste, czyli w Samarii. Ojcowie Kościoła często podkreślali, że dzień narodzin Jana Chrzciciela należy do uroczystego święta- magnus dies, które promieniuje dla dzieci wiary obfitością łask. Wspomnienie świętego Jana przypada na okres przesilenia letniego. Zachowało się wiele pięknych i mających swój średniowieczy rodowód tradycji związanych z tym świętym. Takim przykładem zachowanej po dziś dzień obrzędowości jest tradycja błogosławienia wody- jezior i rzek. Innym zwyczajem jest rytuał zapalania ognisk- tzw. Ognie świętojańskie (sobótki) rozniecane w dzień poprzedzający uroczystość świętego Jana. Niegdyś młodzieńcy chcąc popisać się przed urodziwymi dziewczętami, przeskakiwali ogniska, dając asumpt całonocnej zabawie. Było w tym również coś na wskroś inicjacyjnego. Ogień miał również charakter oczyszczający od złych demonów- egzorcyzmujący otaczający człowieka świat. Kończę słowami zapisanymi w Sakramentarzu z Werony: „Boże, daj sercom naszym postępować w prostocie dróg Twoich, której uczył św. Jan Chrzciciel, głos wołający.”