wtorek, 8 czerwca 2021

O, świecie niewidzialny, widzimy cię. O, świecie namacalny, dotykamy cię. O, świecie niepoznawalny, znamy cię. Nieuchwytny, chwytamy cię- czytamy u poety i mistyka Francisa Thompsona. Czy człowiek zadyszanej nowoczesności jest zdolny do tak wewnętrznej i przenikliwej percepcji świata ? Mistyka i towarzysząca jej wrażliwość, nie jest domeną charyzmatycznych ludzi dawnych epok. Jakże mylne jest przekonanie, że naszą rzeczywistość cechuje jedynie obojętność na sprawy ducha i dokonujące się wyjałowienie, postępujące wraz z egoistycznym apetytem na zasobność portfela i pomnażanie dóbr. Życie duchowe wytryskuje równie intensywnie w każdym czasie, czyniąc naszą osobistą historię naznaczoną muśnięciem zstępującego Ducha. „Zrozum- powie Orygenes- że masz w sobie pomniejszony drugi wszechświat. Jest w tobie słońce, jest księżyc, są też gwiazdy.” Granice tego świata nie są rozpoznawalne na mapie i nie stanowią część dobrze znanej, czy wytyczonej topografii. To przestrzeń wieczności- Królestwo wewnątrz mnie, którego bramę trzeba ciekawsko sforsować. Pomimo zgiełku świata z niemniejszą intensywnością wydobywa się z głębin duszy pytanie o Boga i miłosne pochwycenie z pasją, która towarzyszyła całym pokoleniom ludzi przeobrażonych- poderwanych z miejsca ku przygodzie wiary. Pod powierzchnią zaspanego i skurczonego embrionalnie świata, przedziera się kluczowe dla ludzi nadziei przesłanie: „Bóg jest we wszystkich.” Nie wyraża się w tym stwierdzeniu infantylne marzenie chrześcijaństwa o triumfalnym pochodzie wiary, lecz pełna łagodności pewność namacalności Boga wzbudzającego nie tylko uwielbienie, ale nade wszystko miłość- ponieważ On sam jest Philantropos- będący samą miłością i samym miłosierdziem względem nas. Mysterium fascinosum- nieprzerwanie i wiecznie zagarniające w zachwycie ludzkie i kruche zmysły. My jesteśmy, odwołując się do pięknego sformułowania św. Grzegorza z Nazjanzu, „depozytariuszami boskiej filantropii.” Kilka dni temu na pogrzebie mojego wujka miałem kazanie w którym próbowałem przekonać pogrążonych w bólu uczestników, iż chrześcijaństwo jest religią zmartwychwstania, nadziei, radości i ostatecznych narodzin w Bogu. Jeden z uczestników ceremonii podszedł do mnie i powiedział: „Jak pięknie ojciec opowiada o tym świecie po drugiej stronie. Pierwszy raz odchodzę z cmentarza bez bagażu smutku i przeszywającego duszę lęku.” Owo pondus amoris, siła miłości o której z taką subtelnością rozmyślał św. Augustyn; siła która podnosi stworzenie ku całej pełni istnienia w Istniejącym. Uchwycić transcendencję- wydobyć na zewnątrz przesłanie o życiu- którego nie może już pochłonąć śmierć. Namalować słowami rzeczywistość, za którą jest spowijająca wszystko światłość przechadzającego się Boga. Historia jest święta, ponieważ w jej samym środku wybija źródło wieczności !