niedziela, 27 czerwca 2021

Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj! (Mt 5,23-24). Chrześcijanin wczytując się w słowa Ewangelii, każdego dnia dorasta do postawy pojednania i wychodzenia naprzeciw drugiego człowieka. Taka postawa wymaga odwagi, szczerości i otwartości na prawdę o sobie samym. Przestrzeń przeobrażona, gdzie miejsce gniewu i zawinionego zła, zajmuje zgoda. Przebaczenie i uznanie własnej słabości ostatecznie przynosi szczęście, staje się źródłem paschalnej radości ocalonego dziecka Boga. Jakże wielu jest ludzi którzy dźwigają w sobie głęboko zakorzeniony lęk i nie potrafią zdobyć się na pojednanie z bratem. Mają ciągle zaciśnięte pięści i serce skurczone- przechodzące zawał od niemożliwości kochania. W eseju pt. Ludzie są dobrzy Kołakowski pisał, że „jest w nas korzeń zła i nie mamy siły, by go z naszego bytu wyrwać, ale jest też nasienie dobra, które użyźniać możemy.” Być człowiekiem błogosławieństw, a nie trupem zamkniętym w dusznym i zatęchłym świecie własnych oskarżeń. Taki człowiek jest niszczycielem, niewrażliwym panem samego siebie- człowiekiem rozdętego do granic możliwości ego, oskarżającym wszystkich wokół za nieszczęścia którego dotykają jego życia. Rozkład ducha przekłada się na rozpad relacji społecznych, wnętrzem w którym przestała kiełkować miłość. Niezdolność do przebaczenia poszerza granicę piekła, a więc miejsca w którym potencjalnie nie ma już miłości. Jednak Bóg jest mocniejszy niż zło, bierze piekło na własne barki i daje każdemu z nas miłość Ojca. Bardziej niż zarażeniem wirusem, nasz świat jest zagrożony atrofią międzyludzkich relacji. Dopiero na dnie otchłani własnej duszy, człowiek zaczyna przywoływać Boga i błagać o radość kochania innych. „Taki człowiek, który uznaje siebie za winnego wobec innych, zawsze zdoła stać się prawdziwym człowiekiem”(D. Staniloae). W chrześcijaństwie zanurzonym w sercu Ojca, życie osiąga „najwyższy stopień intensywności” (B. Pasternak). Chrystus jest obecny w głębi naszego wnętrza, aby nadać sens naszej zdolności do przekraczania samego siebie i odkrywania w sobie ducha komunii. „Kochaj ludzi z ich grzechem- mówił starzec Zosima z powieści Dostojewskiego. Przebaczenie i miłosierdzie człowieka sprawia, że świat zaczyna się na powrót przechylać w stronę Boga.