czwartek, 23 października 2025

 

Od dwóch dni udziela mi się pesymizm filozofów którzy życie postrzegali jako źródło zmagań, cierpień i uwierających serce niedostatków. „Największe cierpienia ludzi mają swe źródło w miłości”(E. Cardenal). Każda chwila jest jakimś nieprawdopodobnym wyzwaniem, piętrzącym się bólem w konfrontacji z sytuacjami których autorami są inni- a zarazem tak bardzo bliscy ludzie- stojący naprzeciw, choć odwróceni ciągle plecami. „Szczęśliwy, kto swe życie wśród własnych przeżył pól. Dom, który widział go chłopcem, teraz siwą jego głowę osłania. Szczęśliwy, kto wspiera się laską na tej samej ziemi, gdzie niegdyś pełzał jak dziecko, i wspomina długie lata pod jednym spędzone dachem”- porusza, więcej targa mną, antyczny tekst nieznanego autora- zamieszczony na marginaliach przetartej przez czas książki. Chciałbym mieć tę łaskę starca powłóczającego nogami po ziemi z której się wyrosło i wychylało miarowo ku wyczekiwanej dorosłości. Spojrzenie na historię, ludzi i rzeczy staje się nostalgiczne i tak wyraźne w oglądzie, że trudno ten stan znieść, uporać się z żywiołem obrazów i podszeptów szturmujących już aż nazbyt nadwyrężony umysł. Ostatnio słabo sypiam. Noc przerywana pauzami ciszy i wątle wyszeptanej modlitwy ust spracowanych i chropowatych- dialogu z Obecnością- tak lubię nazywać Boga Biblii, Patriarchów, Proroków i Apostołów których wspólnym doświadczeniem był Ogień, podrywający ich ze snu i wyruszenia w nieznane. Chciałbym mieć ich siłę i determinację, spokój i cierpliwość wyciągania z ciała świata drzazg i zaleczania ran. Bandażowania strapień i daru uśmiechu, nawet jeśli pojawia się w nie porę i rozwesela natarczywą pszczołę która zgubiła trasę do ula. Wędrówki pod prąd, naprzeciw świata przyjemności i bezmyślności, wchłaniającej człowieka pustki. Kalkuluję sumiennie moje sukcesy i niepowodzenia, upadki i wzloty, rozpadliny trosk i podekscytowanie zalegającym niespodziewanie i Bóg wie z skąd szczęściem, a nastającym po nim gwałtownie fiaskiem. „Do ogłuchłych muszę krzyczeć, dla słabo widzących muszę pisać dużymi literami”- to zadanie pokornego sługi który próbuje rozkruszyć zawiłość własnej egzystencji niczym orzech; wyłuskać smak i zapach czegoś, co nada wszystkiemu świeży sens. Święty Izaak Syryjczyk twierdził, że „milczenie jest tajemnicą świata, który ma nadejść.” Stąd będę milczał i wyczekiwał świtu !