Dla
Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni
usłyszeli, że Pan okazał tak wielkie miłosierdzie nad nią, cieszyli się z nią
razem. Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca
jego, Zachariasza. Jednakże matka jego odpowiedziała: „Nie, lecz ma otrzymać
imię Jan”...
Obchodzimy dzisiaj
uroczystość św. Jana Chrzciciela, to szczególna postać której chrześcijaństwo w
swoim kalendarzu liturgicznym poświęca osobne wspomnienie w tak wielkiej
randze. W powołaniu Proroka wszystko wydaje się niezwykłe. Już Chrystus wydaje
o Nim świadectwo przed zgromadzonym tłumem, wskazując na jego głęboką
tajemnicę: „jest więcej niż prorokiem” (Mt 11,9). Ten którego narodzenie
Kościół celebruje w liturgii, stał się mężem przewidzianym w zamysłach Boga.
Święty Jan stanie się świadkiem, który potwierdza wydarzenie nadejścia Syna
Człowieczego. Jest więcej niż prorokiem, ponieważ jego świadectwo w
płaszczyźnie ludzkiej jest jednym z warunków spełnienia misji Chrystusa” „godzi
się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe” (Mt 3,15). Narodzenie Jana było
pełne cudów. Przed narodzeniem, a nawet przed poczęciem, Jego imię zostało
zapowiedziane podczas zwiastowania Zachariaszowi i oznacza: „Jahwe zbawia”. Jak
podaje Ewangelia: „Już w łonie matki napełniony będzie Duchem Świętym”. Wybór imienia
„Jan”, po długim milczeniu Jego ojca, podkreśla to, że Bóg poznał go tak, jak
poznał innego proroka o imieniu Jeremiasz. Można doszukać się tu podobieństwa.
„Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię” (Jr 1,5). „On sam pójdzie
wobec Chrystusa w duchu i mocy Eliasza. Duch więc, który był w Eliaszu,
przyszedł do Jana, i moc, która w nim była, w tym także się objawiła. Tamten
został uniesiony do nieba, ten zaś był poprzednikiem Pańskim i umarł przed Nim,
aby zstąpiwszy do otchłani przepowiadać tam Jego przyjście”- pisał Orygenes.
Jan to najważniejsza postać na styku Starego i Nowego Testamentu, a
jednocześnie niezwykle mocno wpisująca się w polską obrzędowość, kulturę; ślady
tego możemy dostrzec w ciągle żywych tradycjach ludowych. Jego dzień przypada
wtedy, kiedy najdłuższy jest dzień a noc najkrótsza. Jak również wraz z Jego
osobą, zaczyna się dokonywać przesilenie i dzień staje się krótszy, a noc
osiąga swoje apogeum w momencie kiedy misterium liturgii będzie obwieszczać
narodziny Boga- Człowieka. W okresie pogańskim dzień 23 czerwca i 24 czerwca
był związany z kultem ognia. Stąd w niektórych regionach do dzisiaj chłopcy
próbując wykazać się odwagą męstwa przeskakiwali przez ułożone ogniska. W nocy
dziewczęta wychodziły na łono natury poszukując ziół i kwiatów, którym
przypisywano magiczną moc leczniczą. Dziewczęta oświetlone blaskiem świec,
wypuszczały wianki na wodę; to wszystko byłe przepełnione intensywnością
szczęścia, dobrych wróżb, a nade wszystko tęsknotą za miłością życia. Wianek to
symbol dziewictwa, czystości, piękna przechowywanego w cielesności czekającej
na zjednoczenie z ukochanym. Dlatego wianki mogły puszczać tylko panny, mając
nadzieję na szybkie i dobre zamążpójście. Jest jeszcze jeden zwyczaj który jest
znany każdemu; od dziecka po dorosłego. Kiedyś bardzo przestrzegano aby do
uroczystości narodzin św. Jana Chrzciciela nie kąpać się w wodzie. Dopiero
kiedy kapłan poświęcił wodę- jezioro, rzekę, był to symboliczny znak i można
korzystać z tak długo wyczekiwanych uciech.
Ma to pewnie odwołanie do wydarzenia z nad Jordanu, gdzie Chrystus
przyjął chrzest z rąk Proroka i tym samym uświęcił wody. Pragnę zakończyć to rozważanie tekstem
modlitwy zapisanym w Sakramentarzu z Werony: „Wszechmogący Boże, daj sercom
naszym postępować w prostocie dróg Twoich, której uczył św. Jan Chrzciciel,
głos wołający”.