środa, 5 maja 2021

Ci będą walczyć z Barankiem, a Baranek ich zwycięży, bo Pan jest Panem panów i Królem królów- a także ci, co z Nim są: powołani, wybrani i wierni (Ap 17, 14). Jakże aktualizująco rozbrzmiewa w moim wnętrzu ten tekst Apokalipsy. W pierwsze dni maja było mi dane spędzać czas u rodziny mojej żony. Wśród biesiadników dane mi było zmierzyć się z natarczywym, choć nie pozbawionymi solidnego zaplecza adwersarzem o poglądach promujących ateizm- wykarmiony filozofią marksistowską Slavoja Žižka. Rozmowa przyjęła ton apologetyczny, a w ferworze dyskusji nie było mi nawet dane spokojnie dokończyć degustacji wiktuałów które ostygły zapomniane na suto zastawionym stole. Po ponad dwóch tysiącach lat na nowo odżyły pytania które u zarania chrześcijaństwa były zaczynem poważnych i głębokich syntez teologicznych. „Czy istnieje Bóg ? Kim jest Bóg ? Jeżeli już jest. To czy jesteśmy wolni ? Czy milczenie Boga w historii nie jest znakiem Jego nieobecności, więcej- nieistnienia ? Pytania udręczające umysł, a zarazem zaskakujące i w pierwszym momencie zbijające z pantałyku. Okazuje się, że bycie ateistą nie wyszło z mody i ma coraz to nowych korfeuszy, podejmujących na polu nauki negację istnienia Boga. Pytania w gruncie rzeczy ciągle ponadczasowe i intrygujące, a na dodatek w ustach domorosłego profesora filozofii- można rzec zasadne- choć podszyte urojoną wrogością do chrześcijaństwa. Ateista wypiera Boga, ponieważ- tylko pozornie tak łatwiej żyć. Można to streścić w lekceważącym przeświadczeniu: Jestem więc Bóg nie jest mi do niczego potrzebny. Kiedy jestem uczestnikiem takiej dedukcji, to coś we mnie pęka i wzdryga się. Jest we mnie obawa tego rodzaju, że kiedy ktoś próbuje sprawy tak ważne sprowadzić do rozumowych przepychanek, okraszonych nonszalanckim tonem ironicznej obojętności wobec religii której refleksja nad wiarą przekracza granice zakreślone przez dociekliwy rozum- to z tego nic konstruktywnego nie wyniknie. Już wczesnochrześcijańscy myśliciele doskonale rozumieli, że Bóg wymyka się jakimkolwiek definicjom „pojęcia tworzą idole Boga, tylko zachwycenie coś może uchwycić”- powie św. Grzegorz z Nazjanzu. Uświadomiłem sobie po kilkunastu minutach licytacji na słowa, że proces uśmiercania Boga- wymazywania Go z umysłowej kultury, nigdy się nie zakończył. „Dzisiejsza cywilizacja wcale nie występuje przeciwko Bogu, ale tworzy ludzkość „bez Boga”- pisał P. Evdokimov- Ludzie żyją na powierzchni samych siebie, tam gdzie z definicji Bóg jest nieobecny. Stać się dziś ateistą to nie tyle wybierać, jeszcze mniej- negować, ile płynąć z prądem, aby być takim jak wszyscy… Ateizm wysuwa klasyczny argument: poznanie Boga zakłada dar wiary, której ateista nie ma.” To przekonanie mija się jednak z prawdą, bowiem właśnie rozum jest wstanie- choćby intuicyjnie- po omacku dotknąć tajemnicy Obecności. Wiara mówi: „Daj mi swój mały rozum i otrzymaj Słowo”- „Daj mi swoją krew i otrzymaj Ducha.” Żaden dowód wyrzeźbiony przez rozum nie jest wystarczająco dobry. „Dowody są niewystarczające, bo Bóg jest jedynym kryterium swojej prawdy. W każdej myśli o Bogu to Bóg myśli siebie w ludzkim umyśle- to prawdziwy sens dowodu ontologicznego.” Przewrotne pytanie o obecność Boga, należałoby sprowadzić na inny ton refleksji, rozpoczęty od fundamentalnych pytań które zainicjują proces poszukiwania. Oczekiwanie na to, co nieoczekiwane. Nieobecność zdolna wyjść ku Obecności. Niewiara ostatecznie spotykająca wiarę. Człowiek opróżniony od napierających zewsząd myśli- ogołocony z pychy- jest zdolny uchwycić blask Prawdy. „Bóg jest bliżej nas, niż my siebie samych”(św. Augustyn). Można się zamknąć w grobie racjonalności i podejrzliwości wobec transcendencji, ale również można doświadczyć „intelektualnego zmartwychwstania” sprowadzającego spacer wśród niewiadomych do przepastnej otchłani serca; a tam dokonuje się już tylko miłosne pochwycenie. Może trzeba w pewnym momencie zamilknąć, aby stanąć w środku Obecności; poczuć się nawiedzonym. Wejść w przestrzeń wiary, wobec której rozum musi skapitulować- ogołocić się. „Bóg objawia się, ale się nie udowadnia.” Zrozumieć milczenie Boga ! „Ci, którzy wierzą w ateizm- powie bohater Dostojewskiego Myszkin- ubóstwiają zero.” Ateizm imponuje dzisiaj wielu ludziom, ale nawet wśród tych którzy egzystują przeświadczeni o Jego nieobecności, są i tacy którzy nie przestają tęsknić. Idea Absolutu spędza im sen z powiek. Być może potrzeba takiego ateizmu który oczyści ideę Boga; odsłoni Go na sposób katalogatyczny. Na koniec tej oszczędnej refleksji pozostawiam mądrość chasydów Bubera: „Gdzie mieszka Bóg ?- zaskoczył pewien rabin kilku mędrców, którzy przebywali u niego w gościnie. Po chwili wzburzenia swoich interlokutorów, sam odpowiedział na postawione pytanie: „Bóg mieszka wszędzie, gdzie się Go wpuści.”