czwartek, 27 maja 2021

Czy dlatego coś jest piękne, że się podoba, czy się podoba, że jest piękne ? To pytanie świętego Augustyna może być wyjściowe dla rozważań nad istotą piękna. Wielokrotnie już na moim blogu podejmowałem ten ważny, choć wydaje się ciągle niewyczerpany temat. „Tak więc estetyka może być pomocna w życiu- pisał Z. Herbert W potędze smaku- nie można zaniedbywać nauki o pięknie” (aby nasze zmysły nie poddały się wygnaniu). Nie bez znaczenia Dostojewski- wielki egzystencjalny pisarz wykarmiony estetyką bizantyjską- stawia problem piękna, nie tyle jako kategorię estetyczną, ale jako wartość najistotniejszą i mistagogiczną: „…że do życia nie jest potrzebna ani nauka, ani chleb, lecz jedynie piękno jest jej nieodzowne, gdyż bez piękna nic już nie będzie do zrobienia na tym świecie ! W tym kryje się cała tajemnica, w tym zawiera się cała historia.” Przepastna kultura (muzyka, teatr, literatura i sztuki plastyczne) w sposób dogłębny próbuje w mniej lub bardziej wyraźny wydobyć piękno i rozpalić jego żarem ciągle poddane wątpliwościom i profanacji zmysły ludzkie. Jakże symptomatyczne w kontekście współczesności wydają się słowa Evdokimova: „Człowiek zanim jeszcze zrozumiał i poznał piękno i miłość, już je sprofanował.” W sztukach dokonuje się przejście poza horyzont poznania- smak, odczucie i blask autentycznie przeobrażające. Osobiście bulwersują mnie pomysły z przesuwaniem granic w sztuce; lekkomyślnością artystów posuwających się do absurdu i skandalu, aby skutecznie wyeliminować piękno. Sztuka nie jest samowolą geniusza, zakłada zawsze odniesienie do czegoś większego niż próba autoafirmacji siebie. Być może to truizm, ale aby uchwycić piękno potrzebna jest zdolność do zachwytu, zamyślenia, uniesienia, czegoś na kształt mistycznego powiewu duszy. Jest w tym jakiś niewytłumaczalny do końca element sakramentalności, przejawiający się w przeistoczeniu zmysłów: uzdolnieniu władz poznawczych do innego już oglądu rzeczywistości. Być może jak twierdził Ingarden, trzeba się wzbić poza zwierzęcość, ku czemuś co w nas potencjalnie boskie- transcendentne- fenomenologicznie ekscytujące. Patrzę na różne warianty ikon z kręgu chrześcijańskiej sztuki i nie wiedzę jedynie przedstawień, lecz obecności- wykreślone tworzywem barw, piękne oblicza o przemienionej naturze. Trzeba doświadczyć takiego porywu który zwalił na kolana Apostołów spowitych blaskiem przemienionego na Górze Tabor Chrystusa. „Malarstwo- jasna muzyko oczu. Malarstwo jesteś piękne !”- wyzna w przypływie euforii M. Gogol. Ekspresja światła tańczącego w mandorli obłaskawiającego szczęściem Boga. Stąpać po ziemi, ale nie wykluczać wychylenia ku… Nie poruszam się w świecie ludzkich wytworów jak archeolog przesiewający piasek i odsłaniający skamieniałości, oddzielając warstwy poddane ciśnieniu czasu i historii. Nie spaceruję również jak turysta niesiony ciekawską włóczęgą, przemierzając kilometry muzealnych przestrzeni, kolekcjonując wiedzę o dziełach na których odcisnął się ślad wybitnych osobowości odległych epok. „Pozwól mi zobaczyć świat takim, jakim wierzę, że widzi go ten artysta”(M. Serres). Trzeba porzucić odruch zachłanności, aby dostąpić wewnętrznego poruszenia całkowicie wywracającego wszystko to, do czego percepcyjnie się przywykło. Niełatwo jest zdefiniować piękno tym, dla których za piękne uchodzi tylko to, co ładne i powszechnie akceptowalne. Rozpoznanie piękna wymaga wysiłku i pokory, pomimo napierających zewsząd bodźców i rozstajnych przekonań dyletantów których propozycje przemieszczają się jak w kole fortuny. Zakończę fenomenalną myślą Bierdiajewa: „W pięknie należy żyć, aby je poznać.”