poniedziałek, 19 lipca 2021

Myślę, że ogromną role w komunikacji poza słownej lub nadającej słowu moc sprawczą są gesty. Cała kultura średniowiecza, jak również późniejsza, posługiwała się gestami- specyficznie skodyfikowanym językiem ciała, który stawał się zewnętrznym ucieleśnieniem rozległych krajobrazów intelektu i wewnętrznych porywów duszy. Chansons de geste to nie tylko gatunek odległej w czasie literatury, lecz coś wybitnie inspirującego międzyludzkie relacje. Kiedy myślimy o gestach to zawsze powracamy do ciała i jego wyrafinowanego języka form. „Znaczenie gestu jest bardzo ważne w średniowiecznej sztuce. Ożywia ją, nadaje jej wyraz, przesyca poczuciem linii i ruchu. Kościoły to gesty z kamienia. A Boża ręka wyłaniająca się za chmur, by kierować średniowiecznym społeczeństwem”(J. Le Goff). Gestykulacja nieustannie i ponadczasowo wyrywa komunikującego ze stagnacji i czyni jego ciało obwieszczającym istotne przesłanie. „Gesty są konieczne również do porozumiewania się. Skoro malowidło, choć nieruchome wzrusza nas, tym bardziej czynią to gesty- pisał J.C. Schmitt- Są bowiem ruchami wyrażającymi uczucia, powodują, że idee stają zrozumiałe. Pozwalając porozumiewać się głuchym, taniec czynią podniecającym.” Możemy zaryzykować stwierdzeniem, że istnieje sztuka ludzkiego gestu- plastyczny język komunikacji prowadzący odbiorcę od zdumienia, radości, aż po smutek i egzystencjalny ból. Ciało staje się pewnego rodzaju środkiem wyrazu; instrumentem w którym napinają się struny i wydobywa się dźwięk słyszalny nawet przez tych którzy pozbawieni są zmysłu słuchu. Układ ludzkiego ciała jest wstanie powiedzieć więcej niż misternie skomponowany popis słowny. „Człowiek, który kładzie się w trawie, zapisuje w niej swą postać, jak zrobił to pies lub zając; a ponieważ człowiek myśli i kładzie się zgodnie ze swoimi myślami, mogę powiedzieć, że człowiek zapisuje swoje myśli na łożu trawy”- tak Alain wskazuje na człowieka, który staje się formą, coś na kształt architektury. Licznie zachowane dzieła sztuki dawnej ukazujące postacie ludzkie z ich unieśmiertelnioną w rzeźbach czy obrazach gestykulacją, stają się niezwykle intrygującą opowieścią o świecie przenikniętym ceremoniałem adekwatnym do zaistniałych sytuacji. Człowiek odnaleziony w grobie w pozycji embrionalnej; orant z dłońmi imitującymi znak krzyża; pochylony ku ziemi; leżący horyzontalnie; czy składający dłonie do modlitwy, to tylko wybrane z bogatej panoramy gestu którymi posiłkują się ludzie przez całe wieki. „Symboliczna relacja zachodzi najpierw między duszą i ciałem- powie R. Guardini- Ludzkie ciało jest analogią duszy w porządku widzialno-cielesnym… W ciele wyraża się dusza na sposób cielesny jako w swym żywym symbolu.” Sekwencja wielu gestów wskazuje na jakże intensywną harmonię pomiędzy słowem, a przewidzianą dla niego „teatralizacją” czynionych znaków. Tak dla przykładu dłoń może przyjmować różne układy w zależności od amplitudy przeżywanych uczuć. Zaciśnięta dłoń może wyrażać uczucie gniewu, buntu, gotowość do konfrontacji w negatywnym tego słowa znaczeniu. Dłoń otwarta wyraża postawę daru, szacunku, miłości i przyjęcia. Dłoń błogosławiąca i karząca. Jest to wyrazem jakiegoś wewnętrznego dyskursu ciała i rozumu, oraz przepływających pomiędzy nimi uczuć ostatecznie rzeźbiących finalnie zademonstrowany gest. Z drugiej strony św. Bernard interpretując fragment Ewangelii Jana w których Chrystus mówi do Marii Magdaleny „nie dotykaj mnie,” wskazuje że zmysły zewnętrze muszą ustąpić przed zmysłami duchowymi. Są nimi bowiem: „dłonie wiary,” „palce pragnienia,” „oczy ducha”- te bowiem porównuje do oczu gołębicy, widząc w nich głębię ducha. Wielu badaczy jest skłonnych przyznać, że język gestów jest o wiele starszy, niż język utkany ze słów- dźwięków- opisujących owo zdumienie człowieka poddanego zaskakującym i nieprzewidzianym sytuacjom. Ekspresja ciała jest również znamienna dla naszej „cywilizacji gestu” gdzie niewystarczalność wypowiedzianego słowa, wymaga wizualnego uzewnętrznienia. Anima forma corporis ! Również liturgia chrześcijańska nie porzuciła bogactwa gestów, przez które na sposób symboliczny, przywołuje obecność innego- sakramentalnie uobecnionego świata. W liturgii ciało staje się nośnikiem sensów i ukrytych znaczeń; zostaje włączone w ruch miłości. Uczestniczy w mistagogii spotkania z Bogiem. „Świat otaczający świętujących staje się konstytutywny dla ich mowy gestów”(R. Sequeira). Jakże wielką wymowę ma postawa stojąca, słyszymy to w Liturgii św. Jana Chryzostoma: „Stańmy dobrze, stańmy z bojaźnią, stańmy z uszanowaniem…” Pocałunek złożony na księdze Ewangelii, ikonach, relikwiach świętych, czy na policzku drugiej osoby w czasie znaku pokoju. Znak krzyża kreślony dłonią na ciele, a szczególnie na czole- jako signaculum- pieczęć miłosnego zjednoczenia z Bogiem. Antropologia obfituje w cały szereg tak wymownych gestów- „znaków rzeczy świętych.” Również ikony są doskonałą ilustracją rozpiętości gestów w których to kontury i kolor oddają cielesność na sposób przemieniony, czyniąc postać ludzką bytem teoforycznym i przebóstwionym. Ostatecznie należy stwierdzić, że ciało jest narzędziem wyrażania się, symboliczną mową, ciągle nieprzedawnioną. Gesty są ciągle skutecznym językiem komunikacji, czyniąc obok słuchania, twórczy język wychodzenia ku drugiemu człowiekowi. Kończę tę refleksję pytaniem poety: „Czy w moich palcach światło przemieni się w glinę, z której wywiodę kształt podobny tobie ?”