wtorek, 5 kwietnia 2022
Ach ! Jakże zostało samotne miasto tak ludne, jak gdyby wdową się stała… Płacze, płacze wśród nocy, na policzkach jej łzy, a nikt jej nie pociesza spośród wszystkich przyjaciół; zdradzili ją wszyscy najbliżsi i stali się wrogami (Lm 1, 1-2). To na wybrzeżu Fenicji Zeus porwał Europę i przeniósł ją na kontynent, któremu dała swoje imię ! Czy Europa kończy się na granicy z Ukrainą ? „Nauczyliśmy się widzieć świat tak, jak widzi go kamera”(A. Scharf). Mam nieodparte wrażenie, że istnieje nowy „mur płaczu” za którym wylewają się łzy niewinnych ludzi, wobec których tzw. reszta „cywilizowanej Europy” zamyka oczy- nie chcąc patrzeć na dramat dziejącej się obok nich wojny. Wszyscy, nawet ci najbardziej głusi, depczący z przyzwyczajenia chodnik- powinni usłyszeć krzyk prawdy. Wydawało się, że wraz z wysadzeniem komór krematoryjnych Auschwitz i prochów uniesionych przez wiatr historii, wyrafinowana zbrodnia przeciw niewinnym ustąpi. Jak widać stało się inaczej. Powrócił dramat „Srebrnicy” na ukraińskiej ziemi. W mieście Bucza przeszło tsunami śmierci. Kiedy cofnęła się fala żywiołu, odsłoniła szczyt Golgoty z krzyżem który spowija milczenie niewinnych ofiar. Czas się skurczył do granic możliwości, a panorama miasta niegdyś tętniącego życiem- stała się cmentarzem sprofanowanych i zmasakrowanych ciał. W moich słowach nie ma przesadnego napięcia, lecz pełen bolesnego współodczuwania krzyk sprzeciwu. Demoniczna ekspresja ludzkiej wolności pozwoliła rosyjskim żołnierzom gwałcić kobiety i dzieci, bestialsko zabijać niewinne istoty. Mężczyźni z powiązanymi drutem dłońmi- w postawie embrionalnej- unicestwieni strzałem w tył głowy. To komunikat dla pogrążonej w stoickiej obojętności Europy: Nie możecie już czuć się bezpiecznie ! Nie wiem co jest ze spiralą DNA naszego świata, że nie potrafimy lub nie chcemy przeskoczyć tego muru rozpaczy, aby stanąć po stronie życia. Dopóki „złota żyła” gazu i ropy będzie płynęła z imperialnej Rosji, tym mocniej będzie się napełniało morze ludzkiej krwi ! Konstatacja tego faktu nie wpłynie na to, że Scholz, Macron, czy Orban zrozumieją błaganie słabych- których cierpienia nie sposób przeliczyć w kategorii pomnożonego pieniądza. Perfidia i stępienie wrażliwości. „Jeżeli jesteście przeciwko wojnie, powiedzcie to jasno.” Na nic się zdadzą miałkie usprawiedliwienia, czy inteligentne wykręty przed lasem włączonych kamer. Nie można się zachowywać jak kameleon. By uderzyła nas potworność świata, musimy mieć odwagę zmierzenia się z dramatem opuszczonych, bezradnych, zapomnianych, skazanych na unicestwienie. Rozgoryczenie popycha myśli ku artykułowanej nienawiści, czy chęci odwetu. Tymczasem największym orężem w tej machinie niesprawiedliwości jest miłość. Święty Jan Chryzostom daje nam dojrzałe i wymagające pouczenie: „Dopóki jesteśmy barankami, zwyciężamy. Jeżeli zamienimy się w wilki, zostajemy zwyciężeni, gdyż brakuje nam wówczas pomocy Pasterza, który pasie owce, a nie wilki.”