czwartek, 7 kwietnia 2022
Przyszły cudowne słoneczne dnie. Za oknem zapach wiosny- przeistoczonej przyrody w której piękno dominuje nad cieniem; pochłaniając naturalnie zewnętrzność brzydoty. Pomimo zabłąkania naszego świata w mniej lub bardziej uświadomionych lękach, spojrzenie wyblakłych i przekrwionych oczu znajduje uspokojenie w życiu wyrastających z ziemi barwnych krokusach, pierwiosnkach, narcyzach i tulipanach w glinianym dzbanie na blacie okna. Przyroda antycypuje zmartwychwstanie i obwieszcza radość którą szlachetnym ludziom odbiera nadmierna wrażliwość o los innych- uwikłanych w spiralę wojny. Nie ma w tym logiki, lecz jedynie trudna pedagogia oswojenia z faktem efemeryczności życia i konieczności rozstań, wbrew wszelkim przystankom na chwilę. Ból istnienia, wzruszenie i radość- mieszają się w kołowrotku świadomości- oczekując na kolejną Paschę Chrystusa. Pomimo tych teologicznych tęsknot powraca do mnie pytanie Hermana Hesse: „Gdzie w tym mieście, gdzie na tym świecie żyje człowiek, którego śmierć byłaby dla mnie stratą? I gdzie jest człowiek, dla którego moja śmierć miałaby jakieś znaczenie?” Bez pomocy wyobraźni i próby współodczuwania więzi z innymi istotami, nie sposób na nie odpowiedzieć. Pocieszenie dają budujące wspomnienia (celowo użyłem tego słowa, a nie świadectwo). Przytoczę takie jedno, którego autorką jest więźniarka stalinowskiego łagru opisująca chrzest dzieci, które rodziły się w miejscu zapomnienia, głodu miłości i śmierci. Sacrum w rynsztoku pogardy wobec człowieczeństwa. Modlitwa kobiety nad niemowlęciem: „Niech twoje zmysły będą czyste, twój rozum- jasny. Niech twoja droga prowadzi ku dobru, a twoje czyny służą prawdzie. I niech się stanie Twoja wola, Panie. Amen.” Następnie odmówiła „Ojcze nasz” i „Credo” polała głowę dziecka, recytując formułę chrztu, towarzyszyło jej przekonanie, „że to nie ja czynię to, lecz moc, która jest wyższa ode mnie i która mną kieruje.” Być może w piwnicy jakiego zbombardowanego ukraińskiego miasta, nieznana z imienia kobieta uczestniczy w cudzie życia, wbrew irracjonalnym siłom zła. Duchowa wiosna !