środa, 11 października 2023

 

Ceną każdego zbrojnego konfliktu jest strach. W pewnym momencie, daleko od mojego miejsca zamieszkania, od zrozumiałości mojego języka, wybucha bomba lub sypie się grad kul – lawinowo ścieląc istoty ludzkie na ziemi. Obłok krwi i krzyk rezonujący w medialnych przekazach. Bezsensowność wobec której słowa ustępują emocjom tak ekspresyjnie wyrażanym i nie potrafiącym nic zmienić. Buntuję się, że słowa nie są uczuciami w których można zanurzyć czas i wypłukać go z panoszącego się pasożytniczo zła. Przerażenie i bezbronna samotność w obliczu cierpienia i odruchowej próby ocalenia swoich najbliższych. Historia wiele razy przerabiała ten dramat jednostki, umierającej w tłumie, wydanej bezsensownemu wyrokowi grupy szaleńców, pragnących uczynić świat podłóg swoich urojonych pragnień. Myślę o Palestynie – umiłowanej ziemi Boga, Patriarchów, Proroków i Świętych dla których nawet drobina kurzu i łyk wody ze studni, był jak coś najcenniejszego na świecie. Rosa opadająca na pustynię, liść drzewa oliwkowego i zapach olejku nardowego, były sakramentalną materią wędrowców poszukujących miejsca oddychającego pierwszym dniem Raju. Błogosławieństwem piękna i miłosnego westchnienia Jahwe. Ziemia  Święta i Obiecana, ziemia wciąż upragnionego i nigdy nieosiągniętego pokoju. Miejsce „gdzie niebo nie milknie tak głucho. Nigdzie ziemia nie krzyczy tak głośno”(J. Pasierb). Ile tam wsiąknęło w glebę ludzkich łez i marzeń; jakże rozdzierane były zasłony świątyń i dusz – wołających do Przedwiecznego o pojednanie i wolność. „W gaju świątyni i w cieniu twierdzy widziałem tych, którzy posiadają największą wolność wśród was, jak noszą ją jako brzemię i kajdany”- pisał Kahlil Gibran. Z porozdzieranych od strzałów ciał i ruin miasta, „zmartwychwstaje Bóg i przemawia z Krzewu Ognistego wszystkimi językami prawa.” A największym Jego wołaniem jest miłość – zduszona, sprofanowana, sponiewierana, upodlona i uśmiercona marszami dzikich hord z imieniem Boga na ustach. „Nienawiść jest piekielnym nadirem miłości !”(A. Turczyński). Świat rozpięty na ramionach Krzyża, potrzebuje utulenia i pokoju. „Pokój zaczyna się wtedy, gdy miecz powraca do swojej pochwy, gdy myśl powraca do serca… Dopóki bowiem możemy ze sobą rozmawiać, nie ma wojny. Być budowniczym pokoju oznacza nauczyć się rozmawiać, mówić twarzą w twarz z tym, co nas przeraża”(J. I. Leloup). Bojownicy Hamasu czynią siebie karzącą ręką Boga. Widzą w swoich działaniach akt religijny i w imię tak wypaczonych ideałów zadają rany, okrutnie kaleczą, gwałcą i masowo odbierają życie niewinnym. Niszczycielski egoizm szaleńców z karabinami w dłoniach i opaskami na czołach. Strach staje językiem komunikacji; manifestacją kolektywnie artykułowanej siły śmierci. Świat do korekty. Dla Żydów to kolejny Shoah, przebudzenie w nocy ucisku i zapomnienia z którego powstaną sprawiedliwi na szańcach Miasta Boga. To początek czego większego i przerażająco niebezpiecznego dla całej ludzkiej rodziny. Pomimo antynomii konfliktu, modlę się, aby mój niezauważalny sprzeciw coś znaczył.