Oddajcie
więc cezarowi to, co należy do cezara, a Bogu to, co należy do Boga
(Mt 22,25-21).
Ta lapidarna riposta
Chrystusa odbiera faryzeuszom argumenty do podkopania autorytetu nauczyciela z
Galilei i próby jednostronnej interpretacji sytuacji historycznej i politycznej
Izraela. Percepcja ludzka rozbija się o dwie rzeczywistości – które co
najważniejsze, nie wykluczają siebie, a przenika je niewidzialna nić współistnienia
i w pewnych obszarach porozumienia. Ewangelia wskazuje jasno, że królestwo
Cezara i Królestwo Boże nie wykluczają się wzajemnie, jak myśleli Żydzi.
Chrześcijanin musi posiąść umiejętność inteligentnego i dalekowzrocznego
lawirowania na rzecz jednego, jak i drugiego, bez niebezpieczeństwa konfliktu
interesów. „Zafałszowalibyśmy myśl Jezusa, gdybyśmy założyli, że to, co
jesteśmy winni cezarowi, znajduje się na tej samej płaszczyźnie, co nasze
obowiązki wobec Boga, i że ma tę samą absolutną wartość”(A. Loisy). Musi
istnieć owa hierarchia wartości wedle których kształtuje się postawy i życiowe
wybory. Ojcowie Kościoła na sposób bardzo radykalny interpretowali ten ustęp
Ewangelii: „Jeśli ty nie chcesz być posłuszny cezarowi, nie posiadaj tego, co
należy do świata. Jeśli posiadasz bogactwa ( w domyśle nadmiar monet) jesteś
podobny cezarowi. Jeśli nic nie chcesz być winny królowi ziemskiemu, porzuć
wszystko co twoje i idź za Chrystusem”- nauczał św. Ambroży. Obraz cezara
odciska się aż nazbyt wyraźnie w naszej współczesnej rzeczywistości, czyniąc ją
zapętloną i duchowo duszną. Egoizm, chciwość, uprzedmiotowująca jednostkę siła
pieniądza, eros wyniesiony do rangi bożka, wyraża ów kamień ze sceny kuszenia,
co staje się chlebem. W tym miejscu rezonuje stanowcze wołanie św. Pawła:
„Baczcie, aby kto was nie zagarnął w niewolę”(Kol 2,8). Uchwycenie Boga zawsze
wiąże się nieprawdopodobną próbą wiary. „Gdy mija mnie: nie wiedzę Go, gdy
oddala się ode mnie, nie dostrzegam Go”(Hi 1,15). W poszukiwaniu Prawdy i
zakorzenionego w niej sensu, można narazić się na ryzyko wyizolowania,
marginalizacji, prześmiewczego hejtu. „Współcześnie żyjemy w świecie
karykatury. Karykaturze demokracji odpowiada karykatura religii, a do tego obie
ścierają się ze sobą. Musimy na nowo odkryć „sztukę portretu,” pewną „obiektywizację”
za nim odkryjemy ikonę, która stanowi przemienienie demokracji i przemienienie
religii”(J.I. Leloup). Chrześcijanin ma
stawać się świetlistą ikoną Chrystusa. Tylko wtedy będzie potrafił wziąć w
nawias wszystkie karykatury natrętnie zniewalającej władzy. Wejdzie w serce
świata z wizerunkiem Tego, który stwarza, podnosi, uzdrawia i zbawia.