piątek, 27 października 2023

 

W zgiełku miasta jedynie przyroda komunikuje zmienność czasu, ulotność chwil wpadających w objęcia śmierci. „O światło ! Krzyk tych, którzy w tragediach greckich stają wobec śmierci i strasznego losu”- czytam w Notatniku Camusa. Jesień to czas zadumy, zatrzymania i konieczności uświadomienia sobie spraw, których sens i zasięg wybiega poza prozaiczność codziennie doświadczanych doznań i towarzyszących im mistyfikacji. Powieki zdają się bardziej ociężałe a usta nieskore do zbyt długiego monologu. Nasze rutynowe przyzwyczajenia, nawyki i schematy myślenia stają się częścią nieuświadomionej do końca eschatologii i apokaliptycznej wrażliwości. „Gdy zamykam oczy, nic nie jest już wobec mnie zewnętrzne, to ja jestem zewnętrzny”(P. Claudel). Mnemosyne odsyła pamięć ku tym, których przykryła kołdra snu, larwalnego oczekiwania na przeobrażenie. Drżenie życia pośrodku śmierci. Wyciągasz z szafy podgryziony przez mole sweter, licząc na zatrzymanie ciepła przed mającą nadejść pejzażem przeszywającego kości zimna. „Dzień spycha nas w kamienne rumowisko oddechu”- powie poeta Bouchet. Spowolnienie tempa i mozolniejsze hausty powietrza w których nuty wczorajszego ciepła, studzą się w powiewie zalegającego zewsząd chłodu. Życie uchodzi szczelinami materii poddanej nieuchronności i przemijalności czasu. W teatrze codziennego życia jest moment wychylenia ku wieczności – wypieranej lub upragnionej, zależnie od duchowego potencjału człowieka. Przymglona przyroda w której obumieranie, zapowiada cykliczną drogę ku ponownemu życiu, czekającemu na moment przebudzenia i świtu. Praobraz zmartwychwstania ! Wycinek czasu oczekujący na gest stwarzającego i ekspresyjnie wydobywającego z otchłani stagnacji Boga. Maska Gorgony już nie przeraża i ustępuje uśmiechom świętych przyobleczonych w szaty radości. Massa damnata przecierając z oczu łzy, dostrzega pocieszająca moc Nieba. Kresem nieskończoności jest spotkanie z Obecnością. „Krągłość i sferyczność losu ludzkiego doskonalącego się w nieustannych odmianach- pisał A. Turczyński – Wyniesienie, upadek, podniesienie. Obrotne koło przemian. Głęboko zakorzeniona odwieczna mądrość, którą wchłonęło prawosławie: jesteś slaby, ułomny, grzeszny, upadasz, ale podnosisz się w łasce, w modlitwie i poprzez bojowanie ducha. Los musisz przezwyciężyć, bo to nie los, lecz twoja wiara ma ciebie nieść i kształtować.” Wiele możliwych dróg ma do wyboru ten, kto chwyta promień zstępującego nań gwałtownie światła. Brama prawdziwego życia przez którą należy przejść. Jak twierdził Dostojewski: „wszystko żyje dzięki uczestnictwu w tamtym świecie.” Chrześcijanin rozpostarty miedzy dniem a nocą, zawsze wybiera cud świtu – Chrystusa spowitego światłem jutrzenki.