Czuwajcie
więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby
gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał
i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w
chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie…
(Mt 24,42-51).
Czuwanie – to stan,
który Chrystus nieustannie zaleca uczniom i również nam przesypanym w innej
klepsydrze czasu i miejsca. Człowiek jakże często jest istotą ospałą, gdzie
prawda oczu utraciła swój blask, a zmysł powonienia nie wyczuwa już zapachu
Raju. „Noc każe mi trwać w pogotowiu”- powie poeta Renard. Kyrios jest blisko !
– obwieszcza markotnie, lecz nie bez przekonania Kościół zepchnięty na margines
zaganianej, obojętnej i zajętej sobą codzienności. „Święty przychodzi z góry…
Majestat Jego okrywa niebiosa, a ziemia jest pełna Jego chwały”(Ha 3,3). Zatem
czuwanie przenika adwentową tęsknotę i czyni jakąkolwiek refleksję teologiczną,
otwartą na zdumienie chwilą, która może okazać się ostatecznym pochwyceniem w
miłości i zachwytem wobec którego słowa są jednie przebłyskiem czegoś
niewyrażalnego i ulotnego. „Nie lękaj się przyjścia twego Boga, nie lękaj się
Jego przyjaźni- pouczał swoją owczarnię św. Augustyn- On nie stłamsi ciebie gdy
przyjdzie. Raczej wywyższy ciebie.” Człowiek oczekujący to ten, który potrafi
wznieść w sobie i wokół siebie przestrzeń spokoju i ciszy, oddzielić świat
pozorów od tego, co natychmiastowe i obłaskawiające. To ktoś, pozbawiony pokusy
znieczulenia się i ucieczki od egzystencji uwierającej, ciężkiej i budzącej
lęk. Wchodzi w ciszę nocy i pozwala w jej wnętrzności zajaśnieć rozbłyskowi
światła. Choć źrenice oczu spowija cień snu, to serce czuwa – poddane drżeniu
miłości na wieść o mogącym nadejść Oblubieńcu. „O północy zaś powstań, obmyj
ręce i znów pomódl się. Jeśli obecna jest twoja żona, módlcie się
razem”(Hipolit Rzymski). W podobnym tonie o domu czuwania i modlitwy wskazuje
św. Jan Chryzostom: „Niech Twój dom będzie kościołem; wstań w środku nocy. W
nocy dusza jest czysta, lżejsza. Zachwycaj się twoim Mistrzem. Jeśli masz
dzieci, obudź je i niech przyłączą się do ciebie we wspólnej modlitwie.” Przebudzenie to czuwanie starotestamentalnych proroków i
mądrych panien z przypowieści, zaopatrzonych w lampy oliwne – łaskę Ducha
Świętego, która jest cudowną odpowiedzią na wiarę i pokorę. Parousia, na którą każdy musi być
przygotowany bez zbędnych dywagacji i zabezpieczeń. Chrześcijanin wchodzi w noc
tak, jakby szedł na spotkanie jutrzenki, po drodze mierząc się w boju z
zaczajonymi ukradkiem wrogami i kłębowiskiem demonów, próbujących skutecznie
opóźnić i uprzykrzyć moment nawiedzenia, spotkania i obdarowania. Ten stan
„bezsenności” i ocierania się o niebezpieczeństwo, pozwala wierzącym odkryć dwa
oblicza ludzkości „ludzi o obliczach aniołów oraz ludzi noszących maskę
bestii”(św. Grzegorz z Nyssy). Przesłanie Ewangelii rezonuje z jeszcze większą
siłą i przepruwa zdruzgotaną duszę świata, czyniąc najdrobniejszy skrawek czasu
– eonem wieczności. „Dlatego stale musimy zmieniać myślenie, na nowo się
budzić, powstawać ze snu, byśmy całkowicie czujnym duchem weszli w misterium”-
pisał Odo Casel. Jakże wielu z ludzi z ignorancją i perfidnym odrzuceniem
postawi Chrystusowi pytanie starego inkwizytora z powieści Dostojewskiego: „Po
cóżeś przyszedł nam przeszkadzać ?” Tylko tych, co czuwali, poderwie z łoża
miłość i słodkobrzmiący głos Kogoś bliskiego. „I już nocy nie będzie. A nie
potrzeba im światła lampy ani światła słońca, bo Pan Bóg będzie świecił nad
nimi”(Ap 22,5).