niedziela, 26 listopada 2023

 

Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie… (Mt 24,42-51).

Czuwanie – to stan, który Chrystus nieustannie zaleca uczniom i również nam przesypanym w innej klepsydrze czasu i miejsca. Człowiek jakże często jest istotą ospałą, gdzie prawda oczu utraciła swój blask, a zmysł powonienia nie wyczuwa już zapachu Raju. „Noc każe mi trwać w pogotowiu”- powie poeta Renard. Kyrios jest blisko ! – obwieszcza markotnie, lecz nie bez przekonania Kościół zepchnięty na margines zaganianej, obojętnej i zajętej sobą codzienności. „Święty przychodzi z góry… Majestat Jego okrywa niebiosa, a ziemia jest pełna Jego chwały”(Ha 3,3). Zatem czuwanie przenika adwentową tęsknotę i czyni jakąkolwiek refleksję teologiczną, otwartą na zdumienie chwilą, która może okazać się ostatecznym pochwyceniem w miłości i zachwytem wobec którego słowa są jednie przebłyskiem czegoś niewyrażalnego i ulotnego. „Nie lękaj się przyjścia twego Boga, nie lękaj się Jego przyjaźni- pouczał swoją owczarnię św. Augustyn- On nie stłamsi ciebie gdy przyjdzie. Raczej wywyższy ciebie.” Człowiek oczekujący to ten, który potrafi wznieść w sobie i wokół siebie przestrzeń spokoju i ciszy, oddzielić świat pozorów od tego, co natychmiastowe i obłaskawiające. To ktoś, pozbawiony pokusy znieczulenia się i ucieczki od egzystencji uwierającej, ciężkiej i budzącej lęk. Wchodzi w ciszę nocy i pozwala w jej wnętrzności zajaśnieć rozbłyskowi światła. Choć źrenice oczu spowija cień snu, to serce czuwa – poddane drżeniu miłości na wieść o mogącym nadejść Oblubieńcu. „O północy zaś powstań, obmyj ręce i znów pomódl się. Jeśli obecna jest twoja żona, módlcie się razem”(Hipolit Rzymski). W podobnym tonie o domu czuwania i modlitwy wskazuje św. Jan Chryzostom: „Niech Twój dom będzie kościołem; wstań w środku nocy. W nocy dusza jest czysta, lżejsza. Zachwycaj się twoim Mistrzem. Jeśli masz dzieci, obudź je i niech przyłączą się do ciebie we wspólnej modlitwie.” Przebudzenie to czuwanie starotestamentalnych proroków i mądrych panien z przypowieści, zaopatrzonych w lampy oliwne – łaskę Ducha Świętego, która jest cudowną odpowiedzią na wiarę i pokorę. Parousia, na którą każdy musi być przygotowany bez zbędnych dywagacji i zabezpieczeń. Chrześcijanin wchodzi w noc tak, jakby szedł na spotkanie jutrzenki, po drodze mierząc się w boju z zaczajonymi ukradkiem wrogami i kłębowiskiem demonów, próbujących skutecznie opóźnić i uprzykrzyć moment nawiedzenia, spotkania i obdarowania. Ten stan „bezsenności” i ocierania się o niebezpieczeństwo, pozwala wierzącym odkryć dwa oblicza ludzkości „ludzi o obliczach aniołów oraz ludzi noszących maskę bestii”(św. Grzegorz z Nyssy). Przesłanie Ewangelii rezonuje z jeszcze większą siłą i przepruwa zdruzgotaną duszę świata, czyniąc najdrobniejszy skrawek czasu – eonem wieczności. „Dlatego stale musimy zmieniać myślenie, na nowo się budzić, powstawać ze snu, byśmy całkowicie czujnym duchem weszli w misterium”- pisał Odo Casel. Jakże wielu z ludzi z ignorancją i perfidnym odrzuceniem postawi Chrystusowi pytanie starego inkwizytora z powieści Dostojewskiego: „Po cóżeś przyszedł nam przeszkadzać ?” Tylko tych, co czuwali, poderwie z łoża miłość i słodkobrzmiący głos Kogoś bliskiego. „I już nocy nie będzie. A nie potrzeba im światła lampy ani światła słońca, bo Pan Bóg będzie świecił nad nimi”(Ap 22,5).