Jeszcze
módlmy się o zachowanie w opiece bożej naszej Ojczyzny, za jej władze
zwierzchnie i wojsko Chrystusa miłujące, abyśmy mogli prowadzić ciche i
spokojne życie, we wszelkiej pobożności i czystości. Patriotyzm-
słowo emblematyczne i dla wielu anachroniczne o tak silnym zabarwieniu
emocjonalnym, że może poróżnić wspólnotę osób zasiadających przy jednym stole i
rozumiejących sens ważnych wydarzeń historycznych w zgoła odmienny sposób.
Fluktuacje jednostek ukształtowanych w zaciszu rodzinnego domu, wspomnień lub
totalnie przeżywanej ambiwalencji wobec migawkowo rozpamiętywanych wydarzeń
naznaczających teraźniejszość. Historia przysparza najwięcej problemów tym,
którzy o niej myślą przedawnienie i chłodnie, bez nadmiernej egzaltacji i
patosu zaciskania w dłoni flagi, czy afiszowania różnej maści symboli
narodowych. „Jesteśmy wielkim sztandarem narodowym”- przypomina poeta Norwid. Czarno-
białe fotografie jeszcze nie wyblakły, a z najbardziej sędziwych umysłów nie wyparowały wspomnienia. Prawdziwe rozumienie
historii wymaga, by człowiek nie był tylko istotą historyczną, ale znał ją z
doświadczenia i potrafił zdobyć się na ponad przeciętną refleksję o naturze jej rzeczy. Naród
który nie doświadczył braku wolności, uciemiężenia, wykorzenienia, dewastacji
kultury i języka- nie jest wstanie pojąć sensu świętowania niepodległości;
rozsupłanego węzła nieszczęść, niepowodzeń i chronicznych rozczarowań,
romantycznych westchnień i zrywów, okupionych krwią jakże często bezimiennych
bohaterów, których odwaga o wiele mocniej przemawia, niż nie jeden wystawiony
na skwerach miast pomnik pamięci. „Istota bytu ludzkiego zawarta jest w jego
egzystencji”- twierdził Heidegger. Nie musimy już patrzeć śmierci w oczy, czy
oglądać ścierniska ciał na osnowie których przebudza się nowe pokolenie i
wskrzeszona na powrót idea wolności. Ale przeszłość powraca i rekapituluje się,
stając się moralnym imperatywem dla nas współczesnych, usadowionych w zaciszu
bezpiecznych domów i wygodnych foteli. Pamięć jest święta ! Tylko pełna
inwencji miłość mężczyzn i kobiet przyczyniła się do przezwyciężenia fatum
historii i spulchniającego go od wewnątrz czasu, zakleszczenia w sidłach
śmierci. Bohaterstwo rodzi się przypadkiem w chwilach impulsu i
natychmiastowego działania, aby przechylić szalę beznadziei na rzecz
upragnionego i uparcie oczekiwanego dobra i życia. Człowiek stojący po każdej
ze stron dramatycznego biegu chwil jest zawsze simul justus et peccator. Marzę, aby płomień duszy narodu nie zgasł
w wyniku wygodnictwa, lenistwa, obojętności i niepamięci. Gdy ktoś przestaje
myśleć o dobru Ojczyzny bez synowskiego uczucia i kultury pamięci, staje się o
ironio- dzieckiem bez domu- ślepcem brodzącym we mgle, widzącym jedynie siebie
na osi pozbawionego głębszego sensu trwania. Los historii jest każdorazowo moim
losem, paradoksalnie stygmatyzuje moją egzystencję i nie zwalnia w żaden sposób
z wzięcia odpowiedzialności za kształt jutra. „Stoimy w obliczu końca historii.
Dzień każdy świadczy o zastraszających postępach dżumy moralnej, która od Rosji
sowieckiej pędząc, zagrania wszystkie kraje, wżera się w organizmy wszystkich
narodów, wszędzie procesy rozkładowe wszczyna, w odmętach zdziczenia i
zgnilizny pogrąża”- jakże nieprzedawnioną wydaje się diagnoza zapisana w dziele
Mariana Zdziechowskiego W obliczu końca z
1937 roku. Nie możemy osiąść na mieliźnie raz wywalczonej wolności. „Powinniśmy
patrzeć nasz los, na naszą przyszłość z szerszej światowej perspektywy,
uwzględniając jej meandry i konfiguracje. Ilekroć próbowaliśmy samotnie brać
los w nasze ręce, zawsze przegrywaliśmy. Niepodległość z 1918 zdobyliśmy dzięki
korzystnej koniunkturze międzynarodowej”(R. Kapuściński). Każdy wiek musi
przenikać trzeźwa i pełna przenikliwego spojrzenia czujność. „Całe widziadło
życia zmienia się powoli w jeden wielki sekret, który na próżno usiłuje odebrać
Bogu”(J. Wittlin). Kolejna rocznica odzyskania niepodległości przez Polskę,
musi skłaniać do refleksji, zadumy nad światem w którym od czasu do czasu
pojawiają się Neronowie, którzy chcą go ceremonialnie podpalić i pozbawić
wolności. Zatem wołam ewangelicznie: „Błogosławieni, którzy czynią pokój,
albowiem ich jest królestwo niebieskie.”
