niedziela, 22 listopada 2020

W owym czasie wystąpił Jan Chrzciciel i głosił na Pustyni Judzkiej te słowa: «Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie». Do niego to odnosi się słowo proroka Izajasza, gdy mówi: Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu. Dla Niego prostujcie ścieżki! Sam zaś Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem była szarańcza i miód leśny. Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem. Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając przy tym swe grzechy (Mt 3, 1-6).
Pustynia dla współczesnego człowieka, usadowionego w zabieganej egzystencji może wydawać się czymś nazbyt egzotycznym, a nawet przerażającym. Na pustyni nie zaklina się śmierci słowami, lecz odczuwa się ją namacalnie. W tej przestrzeni człowiek współczesnej- technicznej cywilizacji, poczułby się bezradnym dzieckiem- zdanym na zderzenie z żywiołem pustki i milczenia. Z drugiej strony ta niegościnna rzeczywistość, uwalnia od świata który jest przygnieciony ciężarem nieustannych przymusów. „Świat jest zbyt ciężką obecnością rzeczy, w których odczuwamy zbyt wyraźną nieobecność Boga. Pustynia jest radykalnym brakiem rzeczy, w której odczuwamy słodką obecność Boga” (J. Y. Leloup). Pustynia rządzi się swoimi prawami, dobrze to rozumieją nomadzi akceptujący jej kaprysy, przywykli do natychmiastowej zmiany aury. Pustynia przez wieki wydawała ludzi wielkiego formatu- pokornych atletów ducha. „Kiedy korzysz się przed Bogiem w modlitwie, stań się w swym mniemaniu podobny do mrówki, do dżdżownicy albo skarabeusza- pisał św. Izaak Syryjczyk- Nie przemawiaj przed Bogiem, jak człowiek, który wie, ale jąkaj się przed Jego obliczem i zbliżaj się do Niego z umysłem dziecięcym.” Mężczyzna odziany w skóry i na pierwszy rzut oka szalony, wyprowadza czytelnika Ewangelii na odludzie. Dopiero na pustyni zaczynamy rozumieć głębiej pewne sprawy; tam zaczynamy potrzebować innych ludzi, a nawet za nimi tęsknić. Dobrze to rozumieli starożytni mnisi, kiedy całymi tabunami zaludniali pustynię; tam odkrywali topografię Raju i ślady stóp przechadzającego się Boga. Ewagriusz z Pontu- mnich i dogłębny znawca ludzkiej natury, pozostawił zaskakującą definicję: „Mnich to człowiek, który odseparował się od wszystkiego, by być złączonym ze wszystkimi.” Takim „mnichem” był święty Jan Chrzciciel- przyobleczony w skóry prorok który zaprzyjaźnił się z pustynią. Była ona dla niego domem, miejscem przepowiadania, przestrzenią w której doświadczało jego serce muśnięć Ducha Świętego. „Pustynia miłuje ludzi nagich”- twierdził Hieronim. Takim był Prorok którego głos kruszył ludzkie serca i sprawiał, że miejsce niebezpiecznie – siedlisko węży i skorpionów, stawało się przestrzenią nawrócenia i łaski. „Anioł na ziemi” – tak Go wychwala Kościół i utrwala na deskach barwna ikonografia. Przydano mu skrzydła i świetliste oczy, aby podkreślić Jego dar przenikania skamieniałych ludzkich wnętrz. „Albowiem mówić o Janie, to prorokować o Chrystusie” – stwierdza św. Ambroży. Modlitewna litania opiewająca wielkość Poprzednika nazywa go kwiatem pustyni. W Adwencie chrześcijanie również wychodzą na pustynię. To duchowa wędrówka w głąb własnego serca. To zatrzymanie się w zgiełku miasta i wielokrotne modlitewne szeptanie: Marana Tha !