piątek, 26 lutego 2021

Od pewnego już czasu towarzyszy mi nieodparte przeświadczenie o konieczności wyeliminowania na jakiś czas wszelkiego rodzaju komunikatorów z przestrzeni własnego życia. Aktem desperacji staje się pozyskiwanie wiedzy o sprawach które aktualnie dzieją się w świecie z mediów jakimi są: telewizja, radio czy internet. „Poranna modlitwa filozofa polega teraz na tym, aby nie otwierać gazety, radia ani innych mediów”- przychylam się do tego urokliwego spostrzeżenia francuskiego myśliciela M. Serresa. Jestem przekarmiony natłokiem informacji o statystykach związanych z pandemią i „zbawczym” działaniu szczepionek oraz świetlanej przyszłości o której tak sugestywnie przekonują ludzie władzy w kanałach mediów. Człowiek zasypywany lawinowo newsami staje się nieuchronnie istotą roztargnioną. Podjąłem drogę małej- osobistej ascezy. Człowiek „pustyni” jest wyzbyty z informacji, nie zależy mu też na posiadaniu takiej wiedzy. Może być spóźnionym i niedoinformowanym, jednak szczęśliwym. Wyłączyć grające pudła. Dać czas Bogu ! Należy odsunąć do siebie te sfabrykowane wyobrażenia i jednostronne informacje. To narastanie pęknięć pod wpływem dźwięku i obrazów tak nachalnie się narzucających zmysłom. Uciec od krzyków, przesądów i insynuacji. „Kto naprawdę kieruje swoje modlitwy do Boga, nie życzy sobie, aby były podsłuchiwane przez innych”(W.H. Auden). Zdesakralizowanym światem rządzi pokusa przeciwstawiania jednych przeciw drugim- antropologia podglądactwa, ciekawości i antagonizmu- powodująca zacieranie granicy miedzy dobrem a złem. Stąd szukam azylu w lekturze Biblii, Ojcach Kościoła i literaturze której kilogramy leżakują na pułkach mojej zacisznej i uzupełnianej przez lata biblioteki, która nota bene- idąc za myślą Steinera „odzwierciedla i organizuje mapy świadomości i faktów… (gdzie) życie wewnętrzne i zewnętrzne są odczytywane.” Lubię ten szelest liści w książkach, przesuwanych palcem stronach pożółkłych już od upływu czasu. Miał rację Umberto Eco diagnozując, iż „nowoczesne nośniki bardziej służą rozpowszechnianiu informacji niż jej zachowywaniu. Książka natomiast oprócz tego, że jest podstawowym narzędziem rozpowszechniania służy także do przechowywania. Być może za kilkaset lat, gdy rozmagnetyzują się już wszystkie nośniki elektroniczne, jedynym źródłem informacji o przeszłości nadal będą inkunabuły.” Powrót do księgi. Smakuję pauz milczenia i słów, które nie formatują mojego umysłu- wystawiając go na chroniczne udręki ze strony medialnych wyroczni i manowce na które ktoś próbuje masy naiwnie wyprowadzić. Jakże nużące jest wysłuchiwanie nieustannych sporów politycznych i ideologicznych przepychanek, miedzy tymi, którzy stoją za, i tymi którzy są przeciw czemuś. Te spory nie tylko są miałkie, ale wydają się nie mieć już końca. Ten bełkot ubrany w kostium nowomowy, zdaje się jedynie paliwem na którym pewne grupy politycznego interesu pragną wzbić kapitał. Im większa demokracja i pluralizm poglądów, tym mnie wolności i „świeżego powietrza.” Świat mediów żyje sensacjami i ciągłą demistyfikacją spraw- wydobywanych rzekomo- aby zdemaskować, zdenuncjować i poddać natychmiastowemu osądowi społecznemu. Posługując się językiem Gogola jest w tym „dobru za mało dobra”, a raczej trąci to złem. Jakie to smutne, że jest tak wielu ludzi zaciskających w rękach kamienie ! Złe myśli, nierząd, kradzieże, korupcja, cudzołóstwa, wyuzdanie, zazdrość, głupota- to wytwory serca kamiennego i kalka nowoczesnego świata poddanego rygorowi postępu. To produkty dusznej i często egoistycznej rzeczywistości małych i przekonanych o swym boskim znaczeniu ludzi. Bóg próbuje wyrwać te kamienie, a w ich miejsce włożyć lustra. Tak lustra, aby każdy mógł się w nich uważnie przejrzeć i odzyskać wolność. Dla wielu chrześcijan Wielki Post- to czas uspokojenia zmysłów i rozłupania na kawałki serca kamiennego. Przestrzeń terapeutycznego dystansu, pozwalającego się skupić na tym, co naprawdę istotne. W świecie w którym marginalizuje się Boga, wiarę i wartości, wszystko wydaje się na opak. Być może przemiana tego świata wymaga ogromnego wysiłku ascetycznego. Być może trzeba przejść drogę od ducha tego świata, ku odkryciu w sobie człowieka autentycznie duchowego- widzącego dalej poza zasłonę tego zapętlonego- naszego teraz. „Nagi człowiek idzie za nagim Chrystusem”- stając się homo spiritualis.