środa, 24 lutego 2021

Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki jest blisko ! (Iz 55, 6). W tym szczególnym czasie wielkopostnej drogi nawrócenia, powracam do rzetelnej i pełnej duchowej przenikliwości lektury dzieł Dostojewskiego- genialny antropolog i psycholog- odsłaniający ukryte krajobrazy podświadomości. „Jego życie- jak twierdził I. Aksakow- jest poematem tak wstrząsającym, że jego sens pozostanie ukryty długi czas, być może na zawsze.” Myśleć słowami i z pod ich warstw odkrywać zaskakujące sensy. Być może w opozycji do tych, co przywykli zerkać na świat przez pryzmat dobrze zmontowanego filmu. Literatury, której treści wizualne medium nie jest wstanie udźwignąć i przenieść na obraz. Dostojewski to pisarz na wskroś metafizyczny i religijny, ponadczasowy artysta z dozą absolutnego realizmu; potrafiący jak mało kto, penetrować zakamarki ludzkiego wnętrza. Prorok odsłaniający „tragiczną wiedzę o człowieku”(K. Jaseprs). Nie bez przyczyny rumuński myśliciel Emil Cioran widział w Dostojewskim najgenialniejszego pisarza: „Ale Dostojewski posunął się do granic rozumu, na rubieże otchłani. Poprzez ten skok w boskość, w ekstazę, dotarł do punktu, w którym wszystko się załamuje. Dla mnie jest on pisarzem największym, najgłębszym…” Cała twórczość Dostojewskiego będzie oscylować wokół tematu człowieka, jego zmagań, rozterek i trudnego losu. „Człowiek jest tajemnicą. Trzeba ją rozwiązać, i jeżeli będziesz ją rozwiązywać całe życie, to nie mów, że straciłeś czas; ja zajmuję się tą tajemnicą, chcę bowiem być człowiekiem”- pisał Fiodor w liście do swojego brata. Człowiek jawi się jako istota zagadkowa i problematyczna. Bohaterowie jego powieści to ludzie z krwi i kości, uwikłani w dręczące ich wewnętrznie problemy, rozpostarci między dobrem i złem. Ich egzystencję cechuje zwątpienie, błądzenie, a uwikłanie w życie staje się niewyobrażalnym cierpieniem na które jedynym lekarstwem okazuje się rozbłyskająca- niczym finalny akord- wiara w Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego. „Dostojewski bada los człowieka wypuszczonego na wolność. Jego interesuje jedynie człowiek, który przeszedł drogę wolności, los człowieka w wolności i wolności w człowieku. „Ludowa i- jak twierdził pisarz- typowo rosyjska myśl o zbrodni jako nieszczęściu wywodziła się z chrześcijańskiej teodycei.” Wszystkie jego powieści są tragediami, są doświadczeniem wolności człowieka. Człowiek zaczyna od buntowniczego ogłoszenia swojej wolności, jest gotów na wszelkie cierpienia, na szaleństwo, aby tylko poczuć się wolnym. Równocześnie człowiek poszukuje wolności ostatecznej, granicznej”- pisał M. Bierdiajew. Wolność może pchać człowieka do samozniszczenia- zatracenia się „niebycie”(królestwie Antychrysta) lub otwierać ku zagarniającemu duszę pragnieniu Absolutu (Miłującego Filantropa). Chrystus posługuje się jedynie władzą miłości i przebaczenia, otwierając zmysły ludzi na głębię wieczności. „Wolność jest chrystologiczna. Aby być naprawdę wolnym, trzeba rzeczywiście przekroczyć granice człowieczeństwa i stać się „boskim”(T. Spidlik). Fenomenologia zbawienia które przychodzi przez doświadczenie innych ludzi; przez glebę ich serc. „Dusza ludzka jest polem walki między niebem i piekłem. Misterium tej walki nie jest widowiskowe”(P. Evdokimov). Pascha rozgrywająca się w otchłani ludzkiego wnętrza. Człowiek spotyka Żyjącego w ciemności własnych lęków i zranień; w krzyku złoczyńcy całującym ziemie po której stąpa. W Zbrodni i karze Raskolnikow pyta prostytutkę Sonię: „Bóg, cóż On dla ciebie uczynił ?- Uczynił wszystko, szybko wyszeptała, całując znowu jego oczy.” Miłość jest w stanie przeobrazić serce największego grzesznika. Pobrzmiewa z oddali historii pełna wrażliwości myśl św. Grzegorza Palamasa: „Już tutaj na ziemi spełnia się wszelki cud.” Zrozumie to udręczony wyrzutami Raskolnikow „wskrzeszony Łazarz” na katordze i spłynie na niego łaska przez miłość i oddanie anioła jakim będzie Sonia: „Sam nie wiedział, jak to się stało, lecz nagle jakby coś go poderwało i rzuciło do jej nóg. Płakał i obejmował jej kolana… Chcieli coś mówić, lecz nie mogli, łzy stanęły im w oczach… Wskrzesiła ich miłość, serce każdego z nich miało w sobie niewyczerpalne źródło życia dla serca drugiego.” Rodia wydał siebie, aby móc zmartwychwstać moralnie. Miłość otwiera okna wiary ! Jakże wymowne w tym miejscu stają się słowa starca Zosimy w Braciach Karamazow: „Bracia, nie bójce się grzechu ludzkiego, miłujcie człowieka i w grzechu jego, albowiem to jest podobieństwo Bożej miłości i szczyt miłości na ziemi.” Przez obmytą łzami grzeszność innych, Duch Święty dotyka „możliwego w niemożliwym i nadziei tam, gdzie nie ma już nadziei”(Symeon Nowy Teolog). Grzech ujawnia niemoc człowieka, rzucając go w ramiona wszechmocy i miłosierdzia Boga. „Jestem przeklęty, podły i zdegenerowany, ale całuję skraj szaty osłaniającej mojego Boga… Idę drogą diabelską, ale jestem Twoim synem, Panie, i kocham Ciebie, odczuwam radość bez której świat by nie istniał”- wyzna Mitia. Odkrywamy tu piękno i świetlistość chrześcijaństwa, pochylającą się nad człowiekiem prochem i zagadką. Ucieleśnienie autentycznej i niepodważalnej wolności upatrywał pisarz w osobie Chrystusa, którego „jaśniejący obraz” stał się dla przygniecionych kamieniem win- ikoną „Piękna które zbawia świat.” Dostojewski do końca życia pozostał przy swoim zaufaniu do Tego, którego wypisywały stronice janowej Ewangelii: „Jeśli nie mamy autorytetu w wierze w Chrystusa, to zbłądzimy we wszystkim.” Życie i zmagania pisarza z wiarą skłaniają do głębokiej refleksji i możliwej przemiany. Chrześcijaństwo Dostojewskiego spowite jest paschalnym zachwytem na życiem które zstępuje w całej pełni. Jego śmierć zapisana w pamięci najbliższych mu osób, przywodzi wymowne słowa Makarego z Młokosa: „Człowiek musi umrzeć w pełnym świetle swego ducha, w szczęściu i pięknie, pragnąc swojej ostatniej godziny, i odchodzi cały radosny, jak kłos w stogu siana, jego tajemnica się spełnia…”