środa, 24 marca 2021
Nie odrzucę Twojej miłości, bowiem stworzyłeś mnie z prochu, wyciągnąłeś rękę i chronisz mnie- modlił się starożytny mnich Ewagriusz z Pontu. Pandemia do której przywykliśmy i oswoiliśmy się z jej śmiercionośną obecnością, nie odchodzi, lecz jeszcze mocniej zbiera swoje żniwo. Media nabrzmiałe od mało optymistycznych informacji i ilość scenariuszy, których przewidywalność rozbija się o wielość niewiadomych niż pewników. Już nie wiadomo komu dawać wiarę, czy gdzie przykładać ucho, aby usłyszeć brzmienie prawdy i nutę otuchy. „Chcesz uciec z miasta zadżumionych dla szczęścia ? Uciekaj, nikt cię nie zatrzyma”- słyszymy słowa jednego z bohaterów Dżumy Camusa. Idąc tym literackim tropem, należy skonstatować, iż nie ma dokąd uciec- wszędzie jest wirus i co najtragiczniejsze- przyczajona za rogiem śmierć. Wydawało się, że dwudziesty pierwszy wiek będzie czasem spokojnym, stabilnym, refleksyjnie rewidującym dramatyzmy zadyszanej i przenikniętej odorem śmierci historii wieku poprzedniego. Nic bardziej mylnego ! Cień śmierci położył się na cywilizacji pośpiechu, eksploatacji witalnych siły przyrody, na człowieku- uzurpującym sobie boskie prerogatywy; zachłyśniętym pomnażaniem sukcesów i poszerzaniem nieodkrytych dotąd horyzontów. Pomimo tych wyczynów i błyskotliwości umysłu, jesteśmy jedynie opadłymi liśćmi- poddanymi kaprysom sił o wiele większych niż nasze poczucie pewności siebie i wiary w postęp. W obliczu smutku, efemeryczności istnienia i niedostatecznie adekwatnych słów pocieszenia, jedyną mogącą cokolwiek z tego wszystkiego zrozumieć jest wiara. W poezji Achmatowej znalazłem takie słowa: „Panie, widzisz, że jestem zmęczona. Tym, że żyje, konam i zmartwychwstaję.” Jest w tym odczuciu coś na wskroś rezurekcyjnego. Świadomość innego sensu. Odczucie życia przeobrażonego. Wiara nie daje gotowych odpowiedzi, nie chroni przed możliwie spadającymi zewsząd klęskami. Jak podkreślał ojciec D. Staniloae, sama racjonalność świata byłaby nie do wyjaśnienia bez odniesienia do jakiegoś wiecznego przedmiotu- dodam od siebie- Obecności ! Wiara rozświetla drogę w ciemności i budzi nadzieję; opróżnia serce z lęku. Sztuka umierania zostaje opromieniona nadzieją, zdumieniem i wdzięcznością. „Nadzieja nie jest zdana na milczenie. Nadzieja szuka uzasadnień i punktów oparcia”- pisał przed laty W. Hryniewicz. W świadomości ludzi wykarmionych wiarą i spowitych nadzieją, Bóg chroni świat w Chrystusie wydanym śmierci i jednocześnie zrywającym jej pęta. Jesteśmy w bliskości Paschy. Oblubieniec Kościoła za chwilę zdepcze bramy otchłani, a nam napotkanym w drodze wędrowcom powie: „Nie bójcie się, Jam zwyciężył świat !”