środa, 3 listopada 2021

Listopadowe zamyślenia skłaniają do uchwycenia się motywu ludzkiej drogi życia. Choć to oczywista prawda, ale każdy człowiek w jakiś sposób jest wędrowcem w znaczeniu dosłownym lub metaforycznym. „Najistotniejszym darem dla człowieka jest droga, którą idzie, aby dość do świata”- malował słowami Exupéry w Twierdzy. Widmo konieczności stygmatyzuje cywilizację wykorzenienia i migracji ! Zmierzamy ku jakimś celom, albo rzeczywistości której namiary nakreśliliśmy na niewidzialnej mapie naszych pragnień i wyobrażeń. Literatura od najdawniejszych czasów przywołuje temat drogi. Człowiek jest mitycznym Ulissesem w drodze do Itaki, a egzystencja naznaczona pasmem sukcesów i niepowodzeń odtwarza Odyseję. W pielgrzymie drzemią rozterki biblijnego Abrahama, który odczytuje jedynie zarys obietnicy i rusza nie bez oporów ku nakreślonej palcem Boga przygodzie wiary. Patriarcha nie jest wolny od pytań, wątpliwości i rozterek. Jego dusza jest spowita lękami. Dzieje Abrahama są jakże odmienne od wędrówki Odyseusza, który ostatecznie dociera do rodzinnej Itaki. „Odyseusz jest archetypem powrotu do siebie, do tego, co własne i znane. Patriarcha jest symbolem bezpowrotnej drogi w nieznane. Tu tkwi przyczyna dramatyzmu jego całego życia- powtarzających się wydarzeń wyjścia, tułaczki, osiedlenia się na pewien czas i ponownego wyruszenia w drogę”- pisał W. Hryniewicz. Błądzenie i odnajdywanie drogi staje się jakże rozpoznawalnym etapem ludzi szczególnie predysponowanych do odmieniającej losy świata misji. Odczytywanie ukrytych znaczeń, poleceń i symboli, staje się domeną tych, którzy mają wyostrzone zmysły i widzą znacznie dalej, niż horyzont za którym pustynia śpiewa pieśń pochwalną śmierci. Szekspir ustami Makbeta do nas mówi: „W drodze do śmierci. Zgaśnij wątłe światło ! Życie jest wędrującym cieniem.” Święty Augustyn określił człowieka jak homo viator, czyli wędrowca zmierzającego ku innemu światu, niosącego w umyśle okruchy wiedzy o pięknie które posiądzie na końcu znojnej wędrówki. Historia dostarcza nam ważnej lekcji. Jesteśmy przygodni i na ziemi obecni tylko przez moment. Wszystko, co naprawdę ważne- dzieje się poza granicą pytań, spojrzeń i myśli. „A wieczność w grzesznym świecie jest bojaźnią i tęsknotą”- pisał Bierdiajew. Paradoksalnie najbardziej intrygujący świat, rozpościera się po drugiej stronie, gdzie pękają wszystkie rozdarcia i obawy; nie jest on powtórzeniem Raju, ale już czymś znaczniej więcej- fenomenem życia promieniującego z ciała przebóstwionego Chrystusa. „Ziemia Obiecana” i „Kraina światłości” do której docierają ci, którzy znaleźli w sobie odwagę do podjęcia mozolnej wędrówki. „Najpiękniejszym uczuciem, jakiego możemy doświadczyć, jest uczucie mistyczne. Jest ono zalążkiem wszelkiej wiarygodnej wiedzy” twierdził Einstein. Gwiaździsta noc- to tytuł jednego z ostatnich obrazów przenikniętych religijną atmosferą, będący projekcją umysłu zatopionego w kontemplacji innego świata który pozostawił Vincent van Gogh. To dzieło ekspresyjne i otwierające przed odbiorcą fantastyczną drogę w zaświaty. Jest w nim wyczuwalna tęsknota za wiecznością. Większą część płaszczyzny obrazu zajmuje niebo na którym układają się spiralne ciała niebieskie- niczym wirującego ognie z romańskiego portalu w Moisac. Badacz sztuki Meyer Schapiro zwrócił uwagę, że obraz ten jest wyrazem „tęsknoty malarza za mistycznym zespoleniem z kosmosem i zbawieniem.” Niewidzialna moc wiary, oddana gwałtownymi pociągnięciami pędzla „rozsiewa już blask życia wiecznego.”