piątek, 5 listopada 2021

Powstańmy więc ze snu o szarym świtaniu… Od trzech dni dość obficie pada deszcz. Melancholia i tęsknota za promieniami słońca jest aż nazbyt dojmująca. Na parapecie błyskawicznie znikają okruchy chleba o które rywalizują gołębie w szybowaniu ku źródłom pożywienia. Zamykając szczelnie okna zauważyłem biedronki chroniące się w ciepłych i zacisznych zakamarkach mieszkania. Przyroda zapada powolnie w sen, ewokując tym samym nieuchronny proces wchodzenia w śmierć. Descensus ad inferos- zejście w otchłań nieistnienia, gdzie odczuwasz zalegającą zewsząd ciszę. Śniłem kiedyś o momencie mojego odejścia z tego świata. Leżąc bezwładnie pochylali się nade mną obcy ludzie, szeptając mi coś do ucha i zaciągając na moje nagie ciało biały lniany całun. Byłem nieruchomy i pozbawiony władzy nad moim ciałem, a jedynym pokrzepiającym odczuciem było przemieszczające się ciepło- od stóp do głowy. Poruszające przeżycie i stygmatyzujące świadomość przemijania. Aż boje się pomyśleć jak ów sen zinterpretowałby Jung. Człowiek wielokrotnie i mimowolnie wyobraża sobie różne warianty opuszczenia tego świata. „W życiu jedyną pewną rzeczą jest śmierć- pisał w Dzienniku Kierkegaard- czyli jedyna rzecz, o której nie można nic wiedzieć na pewno.” Podświadomość buzuje od zagęszczenia obrazów i symboli. To rodzaj podświadomej asekuracji- budowania w sobie poczucia bezpieczeństwa; otwieranie ostrożnie i po omacku drzwi wiodących do innego świata. Życie wpisane w tętniącą od niespodzianek i kaprysów historię, nabiera zupełnie nowego sensu i znaczenia. Heidegger przekonywał, aby uczynić śmierć częścią życia, stawić jej czoła porzucając szarpiące umysł udręki; aby być w pełni wolnym. Tak intensywnie nagromadzone przemyślenia nie są oderwane od tego, co dzieje się na zewnątrz- pandemii- nienasyconego „Molocha” pochłaniającego tchnienie życia. „Tkwimy w otchłaniach piekła, w których każda chwila jest cudem”(E. Cioran). Zagadka śmierci wymagająca natychmiastowego rozsupłania, przy której to czynności uświadamiamy sobie prawdę, że „śmierć pachnie zmartwychwstaniem.” Znowu słupki umieralności skoczyły, a jedynym wytłumaczeniem tego stanu rzeczy jest ludzka głupota i przewrotnie zbawienna wiara w moc szczepionki. Dotykamy śmierci i jednocześnie wyrywamy się ku życiu. Instynkt samozachowawczy ! Matta el Meskin zapytany przez swojego przyjaciela: „Kim jest nowy człowiek ?” Odpowiedział: „Zmartwychwstanie.”