wtorek, 2 listopada 2021

W krainie życia będę widział Boga. Początek listopada naznacza ludzkie myślenie o egzystencji toposem świętości, przemijania i śmierci. Wczoraj stałem przez kilkanaście minut milcząco nad grobem mojego ojca. Słowa wydawały się zbędne, bowiem w umyśle i duszy rozbrzmiewał mi pełen radości troparion Paschy: Χριστὸς ἀνέστη ἐκ νεκρῶν,θανάτῳ θάνατον πατήσας,καὶ τοῖς ἐν τοῖς μνήμασι,ζωὴν χαρισάμενος ! Uczepiłem się nadziei którą tak odważnie proklamuje liturgia. Spacerujemy na cmentarzach przykrytych kołdrą spadających martwych liści i mimowolnie przebija się do nas przesłanie które spowalnia naszą brzemienną od aktywności codzienność. „I pamiętaj, będę tam. Będę w powietrzu. Więc od czasu do czasu, jeśli chcesz ze mną porozmawiać, stój z boku, zamknij oczy i szukaj mnie. Rozmawiajmy ze sobą, ale nie w języku słów”- pisał Terzani w książce Koniec jest moim początkiem. Kategoria czasu i przestrzeni zostaje podporządkowana czemuś na wskroś intuicyjnemu- co wiara określa niezwykle cennie- nadzieja nieśmiertelności ! Fascynujące jest, że chrześcijańska eschatologia utrzymuje się jeszcze i drga w posadach duszy człowieka nowoczesnego, który bardzo często porzucił już sacrum i tęsknotę za miejscem wiecznego odpocznienia. Dla wielu ludzi śmierć i to, co po niej następuje, jest czymś w rodzaju jakiegoś regresu biologicznego- przeobrażenia w materię, a następnie nicość. Dla wielu ludzi śmierć jest czymś natrętnym, deprymującym, odbierającym bez zbędnych pytań wszystko to, do czego człowiek przywykł i co było jego życiowym zabezpieczeniem. U poety Czechowa pojawia się ulotna i pełna realizmu diagnoza nad przemijalnością tego, co cielesne i zdeterminowane światem rzeczy: „Pogardzam wszelką mądrością i błogosławieństwami tego świata. Wszystko jest nieistotne, zmienne, iluzoryczne i zwodnicze, jak miraż. Możesz być dumny, mądry i piękny, ale śmierć zerwie cię z powierzchni ziemi dokładnie tak, jakbyś był szczurem ukrywającym się pod podłogą, a twoje potomstwo, twoja historia, twoje nieśmiertelne geny spłoną lub zamarzną.” W ten pesymistyczny ton ludzi zdanych na projekcje i wyparcia własnego umysłu, wchodzi religia z wizją przyszłości; wyrywa istoty z demonicznego lęku przed pustką, unicestwieniem i zapomnieniem. Chrześcijaństwo jest religią anamnezy- twórczej i świętej pamięci, niosąc swoje dzieci w strumieniu modlitwy i pełnym nadziei forsowaniu bram wieczności. U świętego Jana Maksymowicza odnalazłem słowa które stanowią pewnego rodzaju syntezę rozmyślań o nadziei większej niż śmierć i grób: „Nasz żal z powodu śmierci naszych bliskich byłby niepocieszony i bezgraniczny, gdyby Pan nie dał nam życia wiecznego. Nasze życie nie miałoby sensu, gdyby skończyło się śmiercią… Ale człowiek został stworzony dla nieśmiertelności.”