niedziela, 12 grudnia 2021

Głos się rozlega: „Drogę Panu przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu gościniec dla naszego Boga ! Niech się podniosą wszystkie doliny, a wszystkie góry i pagórki obniżą; równiną niechaj się staną urwiska, a strome zbocza niziną (Iz 40, 3-4). Po raz kolejny przekonujemy się, że pustynia nie jest miejscem turystycznej przygody, czy miłosnej egzaltacji. Miejsce rozciągniętych cieni i chwiejnej świadomości samotników „pękającej pod naporem rozszerzającej się nicości”(G. Flaubert). To przestrzeń halucynacji, samotności i śmierci- zawiły labirynt tańczących piasków w którym można się zagubić i zatracić. Pomimo tych niebezpieczeństw, pomiędzy człowiekiem a tak dramatyczną w odbiorze rzeczywistością rodzi się jakiś ulotny dialog, który przeszywa niczym płomień słowo Proroka. Mistyk nie gardzi taką scenerią, ponieważ zdaje sobie sprawę z mającej lada chwila nastąpić poetyki daru i nawiedzenia. „Słuchać słowa- to wystawiać żagle na wiatr Ducha, nie wiedząc, do jakich brzegów człowiek dobije”(św. Hieronim). Wiatr wprawdzie sypie piaskiem w oczy, ale złakniona świeżości źródła dusza, otwiera swoje przedsionki na doświadczenie czegoś nieprzewidzianego i zaskakującego. „W rzeczywistości bowiem serce jest miejscem, gdzie odczuwa się miłość kogoś innego i gdzie można dać na nią odpowiedź. W nieskończoności owej nie zatracamy się, gdyż jest to nieskończoność osobowa, której miłość napełnia nas radością”(D. Staniloae). Stąd świat ten, cały utkany ze śmierci, oczekuje na przyjście Boga z którego opuszków palców wytryśnie jak w Genesis życie i tworzywo miłości. Spękana i wydarta śmierci ziemia oczekuje przeobrażenia. Izajasz, a za nim rozpięty na krośnie czasu święty Jan Chrzciciel- niczym artysta szkicuje drobiazgowo krajobraz, czekając na ostateczne spełnienie i wypełnienie tej wizji- paletą najszlachetniejszych barw. Dotyk pędzla zmieniający bruzdy i wertepy ziemi w ogrzaną promieniami słońca drogę. „To nie ja maluję, to anioł na końcach moich rąk”- pisał Bissiere tworząc swoje poetyckie Katedry i Słońca. „Głos jest głosem Jana- pisał św. Efrem- ale Słowo, które podaje głos, to Pan nasz. Głos ich rozbudził, głos nawoływał i gromadził, ale Słowo rozdzielało dary.” Adwent prowadzi nas bezpośrednio do odczytania znaków i darów Epifanii. Świat o którym zwiastuje Anachoreta w wielbłądziej skórze, nie jest światem równoległym; to świat Boga w sercu naszego dzisiaj- tu i teraz. „Bóg i ludzkość- czytam w Świadomości nadprzyrodzonej Weil- jak para zakochanych, która pomyliła się co do miejsca spotkania.” Dar zbliżającego się liturgicznie Bożego Narodzenia, zawiera się w ponadczasowych słowach obecności: „Oto jestem.” Anamneza największego obdarowania ! To wewnątrz Kościoła dokonuje się przygotowanie drogi i duchowa receptywność, aby Oblubienica przychodzącego Baranka, obmyła się z brudu grzechu i przywdziała szatę wesela. Miał rację św. Ireneusz z Lyonu: „Chwałą Boga jest żyjący człowiek, zaś życiem człowieka jest oglądanie Boga.” Przygotowanie na spotkanie zaczyna się od ludzkiego serca, tam droga staje się wyrównana i tam pustynia staje się Rajem Wcielenia – szukanym po omacku i mozolnie Betlejem.