czwartek, 9 grudnia 2021

Wobec najświeższych pomysłów Komisji Europejskiej ogarnia mnie poczucie indolencji i rozgoryczenia. Biurokratyczni „mędrcy” szykują się do opublikowania tzw. przewodnika „komunikacji inkluzywnej” w którym pojawi się zakaz używania w przestrzeni publicznej słowa „Boże Narodzenie.” To kolejny przejaw ideologicznego idiotyzmu i spychania wartości chrześcijańskich na peryferie europejskiej przestrzeni kulturowej i historycznej. „Mówi się, że język jest poetyckim tworzywem, tym czym dla rzeźbiarza kamień, a dla muzyka dźwięk- pisał Z. Herbert- To podobieństwo można rozwinąć i powiedzieć dalej, że z kamienia nie tylko rzeźbi się herosów, ale także robi się kostki brukowe...” Jak widać tej elementarnej wiedzy brakuje kosmopolitycznym decydentom, bawiącym się słowami- próbując wykreować nową- wydestylowaną rzeczywistość wolną od religii i jej ikonograficznej obecności w przestrzeni publicznej. Religia to „mit który obciąża inteligencję i postęp”- powie prześmiewczo materialista i sceptyk M. Onfray. Mam nieodparte wrażenie, że ci panowie z lukratywnych salonów polityki, trącą intelektualną i duchową pustką. Negacja Boga zawsze będzie wzmacniać afirmację człowieka, jego wolę samostanowienia o sobie. Bez Obecności można się udusić w oparach własnej, niepochamowanej pychy i postępującej nieodwracalnie erozji duszy. Spróbujmy wyobrazić sobie świat Orientu bez buddyzmu lub arabskich- pustynnych wędrowców bez koranicznej mądrości która scalała przez wieki ich rodzinne tradycje i obyczaje ? Nie każdy musi zanurzać się w wodach Gangesu, aby doświadczyć czegoś na kształt katharsis, ale nie powinien kontestować tego aktu, który dla innych jest elementem uświęcenia i hierofanii. Za pomocą zręcznie spreparowanych słów, można kpić ze wszystkiego: czystości, dziewictwa, wiary, świętości, integralności płciowej, czy w ich przekonaniu Boga który powinien być jedynie częścią obumarłego skansenu zamierzchłych już wyobrażeń. Od wielu już lat próbuje się w sposób odgórny i jurydyczny walczyć z religią. Wyeliminować pamięć o Bogu z książek, sztuki, moralności- postępowej i pędzącej zawrotnie na oślep cywilizacji. Czy chodzi o ideę, że skoro nie ma Boga, wszystko jest dozwolone ? Świat stał się powtórnie miejscem głupiego sceptycyzmu i relatywizmu, ateistycznej ekspozycji i zaprzeczenia. To kolejna próba pogardzania wierzącymi; bezpardonowego naigrywania się z prawd które stanową fundamenty chrześcijańskiego Credo i ufundowanych na nim wartości ogólnoludzkich. W poezji Jastruna odnalazłem niezwykle wymowne słowa: „Boże ! Zasłoń nas przed historią. Zbaw nas. Ty, który płaczesz w psalmach nagich rzek”- bez wątpienia pisał te słowa człowiek poszukiwania i rozdroża. Jakże trzeba posiadać wyostrzone spojrzenie, aby nie poddać się tym miałkim- pseudointelektualnym ekscesom mniejszości, próbującej narzucić innym swój zepsuty smak i neomarksistowską optykę myślenia. Wierzącemu bardzo często pozostaje tylko wiara, ale ona jest niezniszczalna, ponieważ wymyka się wszelkiej racjonalizacji: „wierzę, bo jest to absurdalne.” Zamiast Chrystusa w zdesakralizowanej Europie stawia się pomniki architektom zbrodniczych systemów totalitarnych, takich jak Marks i spowinowaceni z nim jałowi liderzy światowego lewactwa. Ostatecznie i bezsprzecznie „Miłość jest bramą gnozy”- powie mistrz ludzkiej duszy Ewagriusz z Pontu. Jakże niebezpieczne jest Wcielenie Boga dla tych, którzy przestrzeń serca opróżnili z miłości, a rozum poddali kuszącemu złudzeniu świata wolnego od Misterium ! Według bizantyjskiego myśliciela Mikołaja Kabasilasa, Wcielenie jest „wylaniem się Boga poza siebie.” To rzeczywistość największego daru i co najbardziej zdumiewające, wyniesienie ludzkiej natury do granic transcendencji. W Krótkiej opowieści o Antychryście Sołowjow u kresu swego życia, dokonuje ekumenicznego wyznania wiary: „Najdroższy jest dla nas w chrześcijaństwie sam Chrystus.” Myślę, że wielu ludzi nosi w sobie pełne ciepła i dziecinnego resentymentu wyobrażenia związane z Bożym Narodzeniem. Wiele cudownych wspomnień i aura rodzinnego domu w którym wykluwał się etos człowieka daru, pokoju i miłości. Nie można pozwolić na to, aby zsekularyzowany i obojętny świat odebrał nam radość świętowania z faktu, że „Stwórca stał się sercem swojego stworzenia.”