poniedziałek, 27 grudnia 2021

Wszystko ma swój czas… W okresie bożonarodzeniowym uświadamiamy sobie prawdę o tym, że nasza historia i tworzący dla niej ramy czas jest święty. Okres przesilenia zimowego, zostaje przeszyty strugą światła- Misterium lucis. Bóg „nam oznajmił tajemnicę swej woli według swego postanowienia, które przedtem w Nim powziął dla dokonania pełni czasów, aby wszystko na nowo zjednoczyć w Chrystusie”(Ef 1,9-10). Cała ta wielka kotłowanina wydarzeń dziejąca się na powierzchni życia, od środka zostaje odkupiona i otwarta na zbawienie. „Bóg stał się czasowy, abyśmy my, ludzie czasowi, stali się wieczni”- pisał św. Ireneusz z Lyonu. Liturgia otwiera naszą percepcję i zaprasza nas do myślenia symbolicznego o tym, co dzieje się w nas i wokół nas. Pytam za poetą: „Czy ciągle jest jeszcze czas, czas dla człowieka i świata ?” Święta przeżywane w gronie rodzinnym dają chwilę oddechu- zatrzymania się, oderwaniu od spraw banalnych- niekoniecznych, stresujących i często obciążających aż nazbyt mocno umysł. Wyłączony telewizor nie atakuje nas pandemicznymi statystykami i rubrykami śmierci. Jedynie smutna jest świadomość, że wielu ludzi nawet w święta, nie potrafi mentalnie opuścić miejsca swojego nieustannego przebywania. Ciągle są w pracy lub wynajdowaniu sobie rozmaitych aktywności, aby tylko nie wejść w jakąś przestrzeń sacrum. Świat tak szczelnie zamknięty, pozbawiony znaczenia i głębi. Ciągle zniecierpliwieni i bez duchowości jutra ! Można żyć pod powierzchnią, choć brzmi to aż nazbyt metaforycznie i dramatycznie. Mistrz Eckhart powtarzał, „że nie ma większej przeszkody w zjednoczeniu z Bogiem niż czas.” Egzystować w „czasie zamkniętym” swego telefonu, pozwalając aby nienasycony Chronos, żywił się ich chwilami; łapczywie pożerając te nieodwracalnie utracone resztki wolności. Egzystujemy w czasie który jakże intensywnie naznacza, a zarazem rzeźbi naszą egzystencję, nadając trajektorii zdarzeń jakieś intensywne odczucie sensu lub jego braku. Ile to razy chcielibyśmy odnaleźć i przywrócić utracony czas- jak u Prousta, rozbijając się myślami o mielizny nieudolności i krótkowzroczności. Czasami jest już za późno na korekty i trzeba wszystko rozpoczynać od nowa, wiedząc że kolejne kaprysy losu, mogą przynieść następujące po sobie i dalekosiężne zmiany- wbrew ogłupiającym ludzi horoskopom. „Uzdrowienie czasu jest wiecznością”- powie Bierdiajew, dostrzegając w różnorodnych aktywnościach człowieka, drogę prowadząca ostatecznie ku przyszłości zamkniętej w dłoni Boga. „Jesteśmy otwarci na nieskończoność światów. Życie jest możliwe”(A. Badiou). Za kilka dni bezsenna i przeszyta hałasem sylwestrowa noc, zapowiadająca nadejście mesnie Hellequina- przewodnika zjaw i umarłych. Świętowanie zmiany roku, przynajmniej dla niektórych, ponoć wyzwala z cieni i widm wczorajszego dnia, przynosząc chwilowe zapomnienie w zadowoleniu, po którym pozostaje jedynie zmęczenie i ból głowy. Dla innych to czas spokojnego i refleksyjnego wejścia w nowy czas. Chwila dziękczynnej modlitwy zamykającej świat w sercu miłosiernego Boga. Nie wiemy, co przyniesie jutrzejszy dzień. Jedno jest pewne. Świadomość przemijalności i zmienności zjawisk wyrażająca się w tym, że po zimie nastanie wiosna- pora stworzenia świata i zmartwychwstania: „Bo oto minęła już zima, deszcz ustał i przeszedł. Na ziemi widać już kwiaty, nadszedł czas przycinania winnic i głos synogarlicy już słychać w naszej krainie”(Pnp 2,11-12). Czas cykliczny- Czas święty !