Gdy
faryzeusze dowiedzieli się, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a
jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał Go, wystawiając Go na próbę:
«Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?» On mu odpowiedział:
«Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym
swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest
do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch
przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy» (Mt
22, 34-40).
Znam wielu ludzi którzy
szukają w Biblii natchnienia, a jeszcze inni na sposób jurydyczny próbują
układać pod jej wersety własne życie. Biblia staje mapą, busolą, czy
przewodnikiem po zawiłych przygodach życia. „Powstałaś z gorącego oddechu Pana.
Z Jego rozpalonego tchnienia. Z Jego Głosu, będącego istotą, zalążkiem i
kiełkiem wszechbytu… Księgo, do której codziennie wracam. Coraz uboższy o
świat. I coraz bogatszy. O ciebie… Kosmiczny monologu Boga”- pisał R.
Brandstaetter w Hymnie do Biblii. Pozwalam
tym słowom w sobie drżeć, utożsamiam się z ich zapachem, aby stanąć w sercu
Boga i odkryć swoją własną drogę ku horyzontom wiary. W Kamiennych Tablicach z Synaju i wykaligrafowanych drżącą dłonią
człowieka strofach Boga, jaśnieje Jego święte Prawo- wibrujące w ponad strugami
deszczu, gwałtownych huraganów i ociężałością człowieka uciekającego przed jego
błogosławionym brzemieniem. Złóg martwego języka i serca człowieka, zostaje
napełniony pierwszym i najważniejszym przykazaniem zwoju Tory: „Słuchaj, Izraelu. Pan jest naszym Bogiem-
Panem Jedynym. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z
całej duszy swojej, ze wszystkich sił”(Pwt 6,4-5). Ta podniosła fraza,
stała się najgłębszym wyznaniem wiary narodu wybranego. Rytuał wierności i
modlitewne westchnienie, orientowało w wieczór szabatu każdego, połączonego
węzłem tradycji i wspólnoty etnicznej Żyda. W to Shema Israel – wprowadza Chrystus żar miłości bliźniego, czyniąc go
najdoskonalszym wypełnieniem szacunku i miłości wobec Przedwiecznego. Miłość
jest personalistyczna. Zawiera się w tym porzucenie hermetycznej religijności,
nacechowanej wyższością wobec obcości i dostrzeżenie tych innych- jako
autentycznych braci w Bogu. „Widziałeś twego brata ? Widziałeś Boga.” Największe
niebezpieczeństwo dla świata, to obecność ludzi uśmiercających na dnie własnego
serca płomyk miłości. Istota wypierająca miłość, skazuje siebie na dręczącą
duszę samotność. Piekło doczesnego sukcesu rygluje bramę serca. Wiarę mierzy
się wielkością serca i wychodzeniem naprzeciw tym, wobec których istnieje
pokusa odrzucenia, pominięcia, niezauważenia lub co gorsze, zawłaszczenia.
„Nasz Stworzyciel dał nam miłość jako wyraz naszego ludzkiego oblicza”-
twierdził św. Grzegorz z Nyssy. Człowiek Ewangelii to istota życzliwa do
wszystkich, zdolna do okazywania przebaczenia, uchrystusowiona, potrafiąca
wznosić mosty pomiędzy wąwozami inności i niezrozumienia. „Miłość jest
umiłowaniem obrazu Bożego w człowieku, a obraz Boży jest w każdym człowieku,
nawet najbardziej upadłym i grzesznym. I miłość do obrazu Bożego w człowieku
jest miłością nie tylko do tego, co Boże, ale do tego, co człowiecze. Trzeba
kochać nie tylko Boga w człowieku, ale także człowieka w Bogu”(M. Bierdiajew). Radość
poznania prawdziwego Boga, rodzi się z miłości do nieprzyjaciół i akceptacji rozsianych
na krętej drodze krzyży, będących potwierdzeniem tego
stanu rzeczy. „Osoba jest czymś więcej, bo Obecnością kochającą, byt jest
pełnią, gdyż jest przejrzysty dla tej Obecności, a ta Obecność przychodzi do nas
w suwerennej swojej Miłości”(O. Clement). Człowiek spotyka Żyjącego w miłości !